Rozdział XXXV - Tajemnica

531 33 1
                                    


Kiedy tylko Leah zniknęła za pierwszymi drzewami, od których dzieliło nas tylko kilkanaście metrów, zrobiłam pięć kroków w tył i oparłam się o drzwi mojego samochodu. Przez kilka sekund obserwowałam to, jak jej postać znika w ciemności lasu, a później skierowałam swój wzrok w dół. Ten natłok emocji, którego przeżyłam w tych ostatnich godzinach, prawdopodobnie zaczął dawać o sobie znać, bo powoli zaczynała boleć mnie głowa. Sama świadomość tego, kim w tamtym momencie, za drzewami staje się Leah, robiła swoje. Wzięłam głęboki oddech, a tym samym odchyliłam głowę w tył.

- Wszystko dobrze? - zapytał Jacob

Usłyszawszy jego głos, skierowałam głowę w jego stronę. Pomimo tego, że zewsząd otaczał nas mrok, mogłam bardzo dokładnie dostrzec jego sylwetkę, zmierzająca w moją stronę.

- Tak.. To tylko... Chyba jestem trochę zmęczona.. - powiedziałam

Myślałam, że mój chłopak zatrzyma się te kilka metrów przede mną, jak to robił w ostatnich godzinach, ale tym razem podszedł bliżej mnie, a swoje ręce położył na moich biodrach. Nie ukrywam - zaskoczyło mnie to, przez co, głośno wypuściłam powietrze z płuc i jeszcze mocniej przylgnęłam do samochodu. Ten odruch nie był jednak spowodowany strachem. Nie bałam się go. Nawet po tym, co mi o sobie powiedział... To po prostu, była oznaka tego, że dawno nie doświadczyłam tego uczucia.

- Nie musimy jechać do Cullen'ów.. Zobaczysz się jutro z Bellą.. Odwiozę cię do domu.. - mówił, a jego ton głosu stawał się coraz cichszy z każdym słowem
- Nie ma mowy, Jake.. Nie pozwolę na to, żeby Bella dalej w to wszystko brnęła
- Przecież widzę, że jesteś zmęczona..
- Napewno, nie aż tak bardzo, jak ty..
- To nic takiego..
- Nie chcę mi się spać.. To chyba przez te wszystkie emocje.. W jednym dniu atakuje mnie niedźwiedź, ratuje mnie od niego wilk, którego szukałam od bardzo dawna, a później.. Tym wilkiem okazuje się być mój chłopak, którego spotykam pierwszy raz od dwóch tygodni.. - powiedziałam, wzdychając
-... Nie zemdlejesz, jeśli przyjdzie Ci doświadczyć jeszcze kilka tych skrajnych emocji tego dnia? - zapytał po chwili ciszy

Spojrzałam mu w oczy. "Co masz na myśli?" - pomyślałam. Byłam zaskoczona tym, jak szybko zmieniał mu się humor. Jeszcze kilka minut temu był na mnie zły, bo wyszłam z samochodu bez jego pozwolenia, a teraz już mu przeszło? Z każdą minioną sekundą czułam coraz wyraźniej ciepło, które od niego biło, a wiedziałam tym samym, że coraz bardziej się do mnie zbliżał. Moje ręce, które były skrzyżowane na klatce piersiowej, automatycznie znalazły się na jego ramionach. One też chciały przyczynić się do tego, żebym w końcu poczuła to ciepło na całym ciele.

Nie widziałam powiązania, ale w głowie nagle pojawił mi się obraz tego, jak prawie miesiąc temu, Jacob zabrał mnie na drugą plażę w La Push, podczas wesela Belli. Będąc w jego uścisku, przypominałam sobie to, jak po raz pierwszy się wtedy przytuliliśmy. Nie wiedziałam, czemu akurat w tamtej chwili o tym myślałam. Ta noc w niczym nie przypominała nocy sprzed miesiąca, a aktualna sytuacja nie była prawie wcale adekwatna do tamtej. Ale pomimo tego, poczułam to.. To samo, co czułam podczas tamtego spaceru po plaży..

I może nie świeciły, w tamtej chwili nad nami gwiazdy.. Może wtedy - na plaży - nie padał deszcz, jak teraz.. Może nie byłam w pięknej sukience, a on w garniturze.. Ale byliśmy my. Uczucie, które czułam miesiąc temu, podczas tego spaceru, było takie samo, jak to, które czułam w tamtej chwili..

Tym razem, to Jacob mnie pocałował. I pomimo tego, że całowaliśmy się już raz, tamtego dnia.. To, to właśnie był ten pocałunek, na którego czekałam te dwa tygodnie. Poczułam się znowu tak samo, jak wtedy, na plaży.. Tak, jakby Jacob całował mnie po raz pierwszy.

Claire And The Wolf Where stories live. Discover now