Muszę przyznać, że dzień, w którym Sherlock skoczył z dachu bardzo mnie poruszył.
Czułam jakbym straciła dziecko, które przecież tak kochałam i tak się o nie troszczyłam. Było mi ciężko, może nie aż tak jak Johnowi ale czułam się źle z faktem, że on już nie wróci.
Po wyprowadzce Johna z Baker Street czułam się samotna. Mieszkanie było takie puste i ciche. Szczerze, mówiąc wolałam gdy się kłócił z Sherlockiem niż żebym w ogóle ich nie słyszała. Cały czas było tak spokojnie, tak cicho, tak normalnie. Na tyle normalnie, że aż nudno. Nudziłam się bez nich, bez moich chłopców z Baker Street.
Kiedy John mnie odwiedził, oznajmiając, że bierze ślub nie mogłam w to uwierzyć. Tak szybko po Sherlocku, spytałam. Ten tylko znowu zaczął się bronić tym swoim „Nie jestem gejem", czasem mam wrażenie, że rodzice nauczyli go tylko tych słów, bo te najczęściej słysze.
Wczoraj jednak coś się stało, coś co nie było nudne czy w ogóle normalne. Pewien trup wrócił do żywych. Sherlock wrócił, jeju jaka byłam uradowana! Co prawda wystraszyłam się i załatwiłam mu małego siniaka na czole patelnią, ale to on się zakradał do mojego mieszkania.
Wrócił jak gdyby nigdy nic, rankiem wrócił do swoich codziennych obowiązków, zachowywał się tak samo jak zwykle, przynajmniej tak go zapamiętałam.
Staram się nie poruszać tematu jego zniknięcia, nie dopytuje o nic, wolę nic nie wiedzieć. To jest jego sprawa.
Pomimo, że naprawdę jestem szczęśliwa z jego powrotu, wciąż jestem na niego wściekła. Nawet nie wie, ile szkód wyrządził tym skokiem. John był roztrzęsiony chociaż udawał, że wszystko było w porządku. Widziałam to, widziałam jak bardzo cierpiał.
John zawsze wydaje się być silny, silniejszy niż naprawdę jest. Będąc w wojsku musiał nauczyć się panować nad strachem i nad wszystkimi innymi uczuciami, jednak te umiejętności zaczął wykorzystywać przeciwko sobie. Nie rozmawiał ze mną, był zamknięty w sobie i kiedy na jego twarzy widniał uśmiech, ja widziałam łzy w oczach. Potrzebował pomocy ale udawał, że wcale tak nie jest. Pewnej nocy słyszałam jak bardzo mu z tym źle. To była najgorsza noc w moim życiu, słysząc kilka godzin krzyki, płacz i tłuczone meble. Chciałam coś zrobić ale czułam, że nie mogę. Żałuje tego, cholernie tego żałuje, powinnam być przy nim, wesprzeć go.
Rankiem powiedział mi, że wszystko jest okej. John jednak nie wie, że widze jego uczucia, że tak samo jak Sherlock rozumiem poniekąd sztuke dedukcji. Widze więcej, widze to co starają się zamaskować.
Widzę to, jak bardzo się kochają.
YOU ARE READING
Sherlock One Shots~ Another Story
FanfictionNie powiązane ze sobą One Shoty z serialu „Sherlock" BBC Johnlock Historie smutne, wzruszające oraz śmieszne. #3 w Johnlock #2 w Johnlock #1 w Johnlock (28.11.2020) 😍