Charlie nie miała pojęcia, czy dobrze robi, godząc się na spacer z ledwo poznanym mężczyzną. Przecież nie mogła wiedzieć, czy nie ma względem niej złych zamiarów. Pomyślała jednak, że w dzień festynu żyje całe miasto, a wszelkie ulice są pełne ludzi.
Maszerując w ciszy u boku Alastora, młoda blondynka odczuwała ekscytację. W brzuchu pojawił się ten nieprzyjemny uścisk, który towarzyszył jej podczas najbardziej emocjonujących momentów w życiu. Jednocześnie była szczęśliwa i zestresowana. Nawet brak rozmowy nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie - był komfortowy.
Tak więc przemierzali kolejne ulice miasteczka, tego dnia niebywale rozświetlonego, wpatrując się w feerię żywych kolorów i wsłuchując się w wesołe nuty wydobywające się z co drugiego budynku. Alastor nie mógł od tego wszystkiego oderwać wzroku, jednak zachowywał grobową minę. Okazanie zachwytu z takiej błahostki byłoby nieprofesjonalne.
-Ile masz lat? -spytał nagle, aby w jakikolwiek sposób zagaić rozmowę z nowopoznaną dziewczyną. Już po sekundzie uczuł na sobie spojrzenie blondynki.
-19. -odparła. -A ty?
-23. Choć wiem, że wyglądam na starszego. -powiedział, wpatrując się w coś przed sobą. Nim Charlie zdążyła zaprzeczyć jego słowom, złapał ją za rękę i pociągnął w sobie tylko znanym kierunku. Dziewczyna przełknęła mocniej ślinę, gdyż zaczął towarzyszyć jej lekki strach.
-G-gdzie mnie prowadzisz? -zapytała, jąkając się. Mężczyzna zatrzymał się i odwrócił do niej. Najpierw jego mina wyrażała konsternację, po chwili jednak szeroko się uśmiechnął.
-Spokojnie, my dear. Tam teraz mieszkam. -wskazał palcem na przybudówkę do budynku lokalnej rozgłośni radiowej.
Charlie zdziwiła się. Przecież w tym miejscu mieszkali tylko pracownicy stacji, wywodzący się z innych, bardziej odległych terenów. Nie wiedziała co prawda, gdzie konkretnie dorastał jej nowy znajomy, ale nie kojarzyła, aby słyszała jakąkolwiek jego audycję.
-Jesteś radiowcem? -zapytała bez ogródek.
-Nie wyglądam? -zachichotał Alastor. -Owszem, jestem. Przenieśli mnie tu parę tygodni temu i niedługo wprowadzą moją audycję. Niestety, trwa to dłużej, niż bym chciał. -wyjaśnił.
Charlie uspokoiła się po słowach chłopaka. Na jej ustach zawitał ciepły uśmiech.
-W naszym ogrodzie jest miejsce, które musisz zobaczyć. -dodał Alastor. -Obiecuję, że się nie zawiedziesz.
Charlotte przez moment się wahała. Pospiesznie rozważyła wszelkie za i przeciw. I choć umysł mówił "nie", to serce ciągnęło ją do wysokiego bruneta niczym magnes. Na dodatek te jego piękne, kasztanowe oczy. Och, jakże mogłaby im odmówić?
-Chodźmy więc. -zadecydowała, mocniej ściskając dłoń towarzysza.
-Wspaniale! -wykrzyknął rozradowany Alastor. Po chwili oboje ruszyli w stronę ogrodu.
![](https://img.wattpad.com/cover/233219419-288-k557690.jpg)
YOU ARE READING
Pleasure to be meeting you, sweetheart▪︎wersja rozszerzona
Fanfictionona nauczyła go, czym jest miłość on kochał ją tak mocno, że przewrócił dla niej piekło ...ale nawet najlepsza historia miłosna może skończyć się nieszczęśliwie nowe, rozszerzone spojrzenie na znaną już opowieść inspirowane serią Hazbin Hotel Ilus...