Happy Hotel

207 19 3
                                    

Alastor stał przed hotelem, który otworzyła niedawno Charlotte na tyle długo, aby dogłębnie przestudiować kształt jednego z zacieków pod parapetem. Sama idea tego miejsca - zbawianie grzeszników - była zdaniem mężczyzny irracjonalna. Jednak wiedząc, że to pomysł jego ukochanej, postrzegał go w trochę łagodniejszych kategoriach.

Stał tak, ponieważ nie potrafił odnaleźć w sobie na tyle odwagi, aby wejść do hotelu. Bał się, jak Charlotte zareaguje na jego widok. W końcu pewnym było, że go nie pamiętała. Mogła go jedynie kojarzyć z opowieści, na dodatek w kategoriach najgorszego z demonów. Doskonałe ponowne pierwsze wrażenie.

Nagle drzwi do hotelu otworzyły się. Alastor pospiesznie wskoczył za winkiel. Kątem oka spojrzał na wychodzącą z budynku postać.

Kiedy zobaczył Charlie, jego serce przyspieszyło swoje bicie. On sam poczuł się jak w sennym marzeniu. Nie mógł uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Że stoi tu, parę metrów od niego, nieświadoma, że ktoś przygląda się jej zza rogu.

Blondynka rozmawiała przez telefon. A raczej nagrywała się na sekretarkę swojej matki. Monolog nie wydawał się zbyt przyjemny, a dziewczyna w którymś momencie usiadła na ziemi i otarła spływającą po policzku łzę. Ten widok sprawił, że w Alastorze ponownie coś pękło.

Gdy księżniczka wróciła do hotelu, nie wahał się już. Postanowił, że musi zrobić wszystko, aby przypomniała sobie poprzednie życie i... Jego. Chciał sprawićz aby znów była szczęśliwa.

Stanął przed drzwiami wypełnionymi drobnymi witrażami i zapukał dźwięcznie, jakby wystukiwał tajemne hasło. Na usta przywdział jeden ze swoich najlepszych, największych uśmiechów. Szklana powłoka została uchylona.

-Wi... -zaczął Alastor. Nim jednak skończył, Charlie zamknęła drzwi z trzaskiem, by zaledwie po paru sekundach ponownie je otworzyć. -...tam. -dokończył.

Kiedy dziewczyna znów zamknęła szklaną powłokę, Radiowy Demon spiął się. Domyślał się, iż tak to się skończy, jednak w głębi siebie posiadał resztki złudnej nadziei. W pierwszym momencie pomyślał, że najlepszym wyjściem będzie po prostu sobie pójść. Na szczęście prędko zrezygnował z tego pomysłu.

Ze środka budynku słyszał zniekształcone rozmowy. Wydawało mu się, że prócz Charlie w hotelu są jeszcze dwie osoby, jednak nie był tego pewien.

Niespodziewanie drzwi znowu zostały otwarte. Ponownie pojawiła się w nich księżniczka piekieł. Serce Alastora zatrzepotało z podwójną mocą. Jej widok był jak spełnienie marzeń, a jej słodki zapach unoszący się w powietrzu tylko potęgował to wrażenie.

-Mogę już mówić? -zapytał.

-Możesz. -odparła. Ach, ten delikatny, wesoły głosik, jakże subtelny, wręcz uzależniający. Zupełnie się nie zmienił, w przeciwieństwie do tonu samego Alastora, który po jego śmierci nabrał niespodziewanie radiowego tembru.

Demon uśmiechnął się, po czym chwycił Charlotte za nadgarstek. Przyciągnął dziewczynę do siebie tak blisko, że stykali się nosami. Z trudem powstrzymał się od pocałowania ust, których smaku nie czuł od czterech dekad, a za którymi tak bardzo tęsknił.

-Alastor. Wielki mi to zaszczyt ciebie poznać, kochana.

THE END





No i wleciał ostatni rozdziaaaał :ccc

Pleasure to be meeting you, sweetheart▪︎wersja rozszerzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz