16. Pozwolę zatańczyć ci z diabłem.

2.6K 103 0
                                    

Kate’s POV:

            Uśmiechnęłam się przez pocałunek, łapiąc za napięte ramiona. 

            - Jeżeli zawsze będziesz tak mnie przepraszać to może powinniśmy się częściej kłócić? – Zaśmiał się cicho, opierając swoje czoło o moje. 

            - Chciałbyś – szepnęłam, uśmiechając się do niego szczerze. Na policzkach Justin’a pojawiły się delikatne rumieńce, gdy objął mnie ramieniem i pociągnął do siebie. Wylądowałam na męskiej klatce piersiowej, dzięki czemu mogłam napawać się jego zapachem. Odór alkoholu nie ukrył tej pociągającej woni. 

            - Teraz możemy już wracać? – Usłyszałam tuż przy uchu. 

            - Tak, teraz tak – zachichotałam radośnie. Chłopak złapał moją dłoń, ruszając w stronę wyjścia. Czułam, że kamień spadł mi z serca, wiedząc, że teraz już nic nie może zniszczyć naszego szczęścia.

            Wyszliśmy na dwór, a promienie słoneczne rozjaśniały nasze uśmiechnięte twarze. Nie odzywaliśmy się do siebie, bo nie było nam to potrzebne. Chcieliśmy w spokoju przetrawić wydarzenia, które zdarzyły się przed chwilą. 

            Spojrzałam zdziwiona na niego, gdy machnął na przejeżdżającą obok taksówkę.

            - Wypiłem trochę, więc nie przyjechałem własnym samochodem – odpowiedział na moje niezadane pytanie.

             - Ahhh – westchnęłam jedynie, kierując się do żółtego pojazdu.

            Cała nasza podróż przebiegła w milczeniu, a już po pół godziny byliśmy w moim apartamencie. Zanim mogłam się odezwać, zostałam przyparta do drzwi. 

            Pulchne usta Justin’a wylądowały na moich, ocierając się o nie agresywnie. Jęknęłam, czując przeciskający się przez moje zęby, język. Szatyn miał całkowitą kontrolę. Nie mogłam i nie chciałam mu się oprzeć. Chłopak złapał moje uda, a ja pośpiesznie podskoczyłam i oplotłam jego tors nogami. Dłonie Justin’a masowały moją skórę, a jego język drażnił podniebienie.

            Po chwili zostałam odciągnięta od powierzchni, by razem z szatynem skierować się w stronę łóżka. Justin ze zwierzęcym rykiem rzucił moje ciało na materac. Gdy pozbył się swojej koszulki, wszedł i zawisł nade mną. Jego soczyste wargi znaczyły drogę od moich ust, przez szyję, aż po na wpół odkryty dekolt.

            Czułam przyjemne kłucie w podbrzuszu, kiedy jego wolna ręka masowała mój bok. Uśmiechnęłam się, wiedząc, do czego to wszystko zmierza. Wsunęłam dłonie w miękkie włosy chłopaka, gdy on ssał moją skórę na szyi.

            - Przepraszam, że krzyczałem – wydyszał, odsuwając się ode mnie na kilka milimetrów. Wpatrywał się we mnie swoimi karmelowymi oczami.

            - To ja przepraszam. Tak długo byłam ślepa – stwierdziłam szczerze, starając się za wszelką cenę unormować oddech. 

            - Ohh, Kate – jęknął ocierając się swoim kroczem o moją strefę intymną. 

            - Justin – wydyszałam przyciągając jego głowę. Zaatakowałam usta Justin’a, chcąc pokazać mu wszystkie swoje uczucia.

            Gdy oderwaliśmy się od siebie, zdjęłam białą bokserkę. Wolna ręka chłopaka wylądowała na moim czerwonym staniku, masując jedną z piersi.

You part of me.Where stories live. Discover now