38

303 16 0
                                    

Jeon uśmiechnął się delikatnie, odgarniając kosmyki włosów z czoła Kima.
—Wyprowadźmy się do innego miasta, gdzie nikt nas nie zna. Wiesz, wiadomości się rozeszły tak czy siak i za nimi będą kolejne, ale może wyprowadzka wyjdzie nam na dobre. Lubię Seul, ale mamy tu parę złych wspomnień, hm? Co ty na to, skarbie? – spytał, ostrożnie obracając głowę młodszego w swoją stronę, by móc spojrzeć w jego oczy. Blondyn przez chwilę trwał w ciszy, zastanawiając się nad propozycją starszego.
—Razem?
—Oczywiście, że razem. – odparł, poszerzając nieco swój uśmiech. Taehyung westchnął cichutko, myśląc nad odpowiedzią.
—Ale... Co z moją mamą? – zapytał, a starszy westchnął, spodziewając się tego pytania.
—Niestety nie odwiedzałbyś jej tak często. – odpowiedział zgodnie z prawdą, na co mniejszy skinął głową.
—Gdzie byśmy się wyprowadzili?
—Myślałem o Busan. To moje miasto rodzinne.
—Oh. Poznałbym twoją rodzinę?
—Chcesz ich poznać? – spytał zaskoczony, na co nastolatek pokiwał twierdząco głową.
—No a moi przyjaciele?
—Musisz z nimi porozmawiać, Tae. Nie wiedzą nic, co się u ciebie działo i dzieje teraz, powinieneś powiedzieć im prawdę. A to, czy się wyprowadzimy, zależy też od ciebie.
—A mój ojciec?
—Prawdopodobnie wyjdzie za jakieś dwa lata.
—Co on wtedy zrobi? Nie ma nic.
—Jeśli będzie potrzebował pomocy zgłosi się do ciebie albo do kogoś innego. Nie przejmuj się tak. – odparł łagodnie, uspokajając blondyna samym swoim głosem.
—Dobrze. Uh, pójdę do Yoongiego, okej?
—Daj mi znać, jak będziesz już wracał.

Ręce Taehyunga trzęsły się, uderzając w drzwi domu jego przyjaciela. Przygryzł dolną wargę, słysząc kroki zbliżające się do wejścia.
—Tae?
—Jimin jest u ciebie? – spytał, zaglądając do środka.
—Tak, coś się stało?
—A Namjoon?
—Nie.
—Może przyjść? Chcę z wami porozmawiać.
—Uh, pewnie. – mruknął, wchodząc w głąb domu. —Kotku, Tae przyszedł! – krzyknął, a z pokoju wybiegł rudowłosy chłopak, na którego twarz wpłynął uśmiech, kiedy ujrzał Kima.
—Hej. – przywitał się, przytulając lekko blondyna, który odsunął go od siebie po kilku sekundach, widząc zazdrosny wzrok Yoongiego. —Co się stało?
—Chcę porozmawiać. – uśmiechnął się słabo, siadając na kanapie w salonie.
—Namjoon niedługo będzie. Co chcesz pić?
—Cokolwiek.
—O czym chcesz porozmawiać? – spytał Park, wskakując na miejsce obok Taehyunga.
—O... Wszystkim. Ale poczekajmy na Nama.
—To coś poważnego?
—Um chyba tak. Tak myślę.
—Ale wszystko dobrze, prawda? – zapytał zmartwiony, przyglądając się twarzy blondyna.
—Minnie, przecież jakby się coś działo, to by nam powiedział. – wtrącił się Min, stawiając na stole szklanki z colą. —Co nie? – zwrócił się do Kima, który skinął nieznacznie głową, mrucząc : "Pewnie".

W całym domu panowała cisza, zakłócana jedynie oddechami czterech nastolatków. Trójka z nich czekała cierpliwie, aż Taehyung wreszcie coś powie, zaczynając rozmowę, na której tak mu zależało.
—Więc... O czym chciałeś pogadać? – odezwał się Yoongi, przerywając tę, dość niezręczną, ciszę.
—Kłamałem. – wydusił z siebie, od razu zostając obrzuconym pytającymi spojrzeniami. —Kłamałem, kiedy mówiłem, że byłem chory, że pracowałem żeby później szybciej dostać lepszą pracę. Kłamałem, mówiąc że jest okej. – ostatnie zdanie wyszeptał, spuszczając głowę.
—Tae, co się dzieje? – spytał cichutko Jimin, ostrożnie kładąc swoją małą dłoń na tej blondyna.
—Teraz? Teraz już nic. Mieszkam z gliną, mój ojciec jest na odwyku, pokłóciłem się z ciotką, miałem problemy z policją. Nie miałem co jeść, pracowałem całe dnie, kradłem, żeby mieć na opłaty i jedzenie, które jadłem raz dziennie, by wystarczyło mi na dłużej. – mówił szybko, jego głos drżał, a ręce trzęsły się pod stołem, gdzie ściskał je w pieści i wbijał w nie paznokcie, aż jego knykcie stały się białe. Ponownie zapanowała cisza, tym razem przez to, że nikt nie wiedział, jak powinien skomentować wyznanie Taehyunga.
—Dlaczego nic nie mówiłeś? – spytał cienkim głosem Jimin, będąc bliskim płaczu. Kim spojrzał na niego i uśmiechnął się słabo.
—Macie swoje problemy, a ja nie chciałem wam dokładać jeszcze swoich.
—Przecież zawsze byśmy ci pomogli, wystarczyło nam powiedzieć.
—Nie chciałem. Nie chciałem, żebyście się nade mną litowali, żebyście codziennie powtarzali to samo pytanie : "Czy wszystko w porządku?". To nie to, że wam nie ufam. Po prostu... Nie chciałem być traktowany jak ofiara losu. A wy mieliście inne rzeczy na głowach. – zrobił przerwę, jednak nie słysząc żadnej odpowiedzi, czy nie widząc żadnej chęci skomentowania tego, co mówił, w żaden sposób, zwyczajnie kontynuował. —Przepraszam, że nie mówiłem wam prawdy. Możecie być na mnie źli, możecie mnie zwyzywać i pobić. Możecie mnie nienawidzić i zrozumiem to.
—Hyung...
—Wyprowadzam się. – wtrącił się w wypowiedź najmłodszego.
—Co? – odezwali się wszyscy, wbijając wzrok w blondyna.
—Wyprowadzam się.
—Czemu? Kiedy? Sam?
—Z Jungkookiem.
—Tym policjantem, który pomógł nam znaleźć Jisunga? – spytał Park, w odpowiedzi uzyskując skinięcie głową.
—Tym który nas przyłapał na spray'owaniu i piciu? – zapytał, tym razem Yoongi.
—Mhm.
—Woah. Jesteście razem?
—Tak.
—No poważnie, czy tylko ja lubię laski? – parsknął Namjoon, spoglądając po przyjaciołach. —Nie, czy tylko ja jestem tu hetero? – poprawił się, przypominając sobie, że Yoongi nie jest gejem.
—Od kiedy?
—Uh jakiś tydzień. Mieszkamy razem. On mi pomagał.
—Przecież go nie lubiłeś. – zauważył najstarszy.
—Tak, ale... To się zmieniło.
—Kiedy się wyprowadzasz?
—Jeszcze nie wiem.
—Naprawdę chcesz stąd wyjechać? – spytał smutno Jimin, wtulając się w ramię swojego chłopaka, by w razie płaczu mógł wytrzeć łzy w jego bluzę.
—Nie chcę was zostawiać, ale myślę, że będzie lepiej, jeśli się wyprowadzę. Ostatnio dużo się tu działo i chciałbym o tym zapomnieć. Wiecie, mijam niektóre miejsca i przypomina mi się coś.
—Gdzie się wyprowadzisz?
—Do Busan.
—I jesteś tego pewien?
—Będę z Jungkookiem. Damy radę.
—Wow, chyba naprawdę go kochasz. – zaśmiał się cicho Yoongi, a blondyn skinął jedynie głową. —Daj nam znać, kiedy wyjeżdżasz. – poprosił, a na twarzy Kima pojawił się delikatny uśmiech.

Taehyung nie zawracał dłużej głowy swoim znajomym. Cieszył się, że wszystko im wyjaśnił, a oni zrozumieli jego sytuację i powód, przez który tak się od siebie oddalili. Nastolatek naprawdę długo zwlekał z wyznaniem im prawdy, a przecież byli jego przyjaciółmi i zasłużyli, by ją poznać. Ulżyło mu po szczerej rozmowie, której wszyscy potrzebowali. Przy okazji Namjoon przyznał, że chce znaleźć dziewczynę i ustatkować się, zamiast skakać z kwiatka na kwiatek, pójść na dobre studia, dostać pracę i zarobić na utrzymanie siebie i swojej rodziny, którą bardzo pragnie założyć. Yoongi podzielił się swoimi planami na przyszłość, dzieląc je wszystkie z Jiminem, który z radością opowiadał, jaką gromadkę kociaków będą razem mieć w swoim domu. I Taehyung nie mógł powstrzymać się od uśmiechu, słysząc, że u jego przyjaciół jest jak najbardziej w porządku i jak szczęśliwi są. On również był szczęśliwy, kiedy wrócił do domu, gdzie czekał na niego Jungkook z ciepłym obiadem i jeszcze cieplejszymi ramionami, w których Kim pragnął spędzić całą resztę swojego życia.

Crime	✅Where stories live. Discover now