26.

380 25 0
                                    

Nie mogłem czekać długo, więc dobijałem się do Aubrey z samego rana. Miałem gdzieś różnicę czasu. Poza tym to u mnie jeszcze panował mrok, więc nie powinna mieć problemu ze wstaniem. Dałem jej wystarczająco dużo czasu od tego, co wczoraj usłyszałem. Musiałem dokładnie dowiedzieć się, dlaczego wcześniej Aubrey nie wspomniała mi o swojej ciąży i o tym, że Hall nie zamierzał być przy niej przez ten czas. Przecież potrzebowała pomocy. Wsparcia. Dziecko to ogromny obowiązek i żadna kobieta nie powinna zostać z tym sama.

Po rozmowie z kuzynką było jeszcze gorzej. Ona nawet nie powiedziała nic Aaronowi! Myślałem, że rozstali się, bo przestraszył się odpowiedzialności, ale okazało się, że nic nie wiedział. No jasne. Nie był aż takim dupkiem. Nie zostawiłby kobiety w ciąży. Będzie zły, gdy się dowie, ale nie zamierzałem wyręczać w tym Abi. Powinna tę rozmowę odbyć z nim sama. Poza tym przez cały czas próbowała mi wmówić, że to nie Aaron był ojcem. Chyba miała mnie za idiotę. Wiedziałem, że nie spotykała się z nikim innym, a na jednonocne przygody była za mądra. Oczywiście, jak się spodziewałem, nie powiedziała również nic rodzicom. Dowiedzą się dopiero po jej powrocie. Coraz lepiej. Nie zamierzałem jej tłumaczyć przed ciotką Sophie. Nie będę obrywać za głupie pomysły Abi.

Emma próbowała tłumaczyć jakoś zachowanie mojej kuzynki, ale dla mnie to było nie do pojęcia. Postąpiła źle! Sama skomplikowała sobie życie. Tyle że powinna się skupić na swoim dziecku. Ono zasługiwało na normalną rodzinę, a nie informując o nim Halla, odbierała mu to. Nie dogadywali się w wielu sprawach, ale w kwestii dziecka będą musieli. Czas dorosnąć.

– Czemu jej bronisz?! - Spojrzałem na swoją dziewczynę wkurzony.

– Nie bonię. - Emma stanęła przede mną. – Próbuję zrozumieć.

– Tu nie ma co rozumieć – burknąłem.

Aubrey zachowała się jak gówniara. Nieodpowiedzialna gówniara! Zaszła w ciążę, uciekła i nic mi nie powiedziała. Niezależnie od tego, jak bardzo bała się mojej reakcji, nie powinna tego przede mną ukrywać. Miałem wyrzuty sumienia, że pozwoliłem jej wyjechać samej do obcego miasta, gdy była w ciąży. Co, jeśli będzie potrzebowała pomocy albo coś zacznie się dziać z jej dzieckiem? Nawet nie chciałem sobie wyobrażać, że mogłaby nie zareagować w porę i że była zdana sama na siebie. Do tego rozstała się z Aaronem. Byłem ciekawy, jak zareagował na wieść o dziecku, ale oczywiście nic o nim nie wiedział. Na pewno było jego. Nie widziałem innej opcji. Aubrey mogła kłamać, ile chciała, ale doskonale znałem prawdę. Zamierzałem poczekać, aż sama się do tego przyzna. A wtedy niezależnie od tego, czy Hall wiedział, czy nie, obiję mu twarz. Zasłużył na to już dawno. Mógł mnie zgłosić na policję albo pobić. Miałem to gdzieś. Musiał dostać nauczkę za skrzywdzenie Aubrey.

– Jest młoda.

– I głupia – dodałem.

– Popełnia błędy jak każdy z nas. Ty nigdy nie zrobiłeś nic głupiego?- Spojrzała na mnie. – A twoje małżeństwo?

Nie wierzyłem, że to powiedziała. Chciałem udawać, że tego nie usłyszałem, ale nie mogłem. Nie opowiedziałem jej o swoim małżeństwie, żeby wykorzystała je przeciwko mnie. Chciałem być szczery ze swoją dziewczyną i liczyłem na trochę zrozumienia. Niestety, przeliczyłem się. Użyła najgorszego z możliwych argumentów. Skąd mogła wiedzieć, co wtedy czułem, skoro nawet mnie nie znała? Byłem zakochany. Myślałem, że Madison była odpowiednią kobietą. Spędziłem z nią kilka lat swojego życia i byłem pewny swoich uczuć do niej. Chciałem z nią spędzić resztę życia. Sprawić, że będzie ze mną szczęśliwa. No do czasu aż nie zaczęła mnie zmieniać. Popełniłem błąd, owszem, ale akurat Emma nie powinna mi tego wypominać. Nie miała prawa!

Miałaś Mnie. [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now