1.

29.9K 828 71
                                    




              Brayden


Rzucam na biurko stos dokumentów, z którymi właśnie skończyłem walczyć. Pranie pieniędzy to masa pierdolonej papierkowej roboty. Dochody z nielegalnych sprzedaży jak broń, narkotyki czy dziewczyny to szybkie i duże pieniądze, które przechodzą przez moje legalne działalności jak sieci hoteli, czy fundacje charytatywne. Mimo że nikt w całej Kalifornii nie ośmieliłby się wtrącić w moje interesy, wole być pozornie czysty dla świata niezwiązanego z tak zwanym podziemiem.

Na dziś mam dość, potrzebuję relaksu. Wybieram numer mojej prawej ręki Hunter'a. Odbiera po dwóch sygnałach.

-Co jest szefie?- pyta, a w jego głosie słyszę gotowość do wykonania każdego powierzonego mu zadania. Za to go cenie, jest zawsze w gotowości i skupieniu. Znamy się od dziecka. Nasze relacje są nieco swobodniejsze, niż z resztą moich ludzi, ale mimo tego Hunter zna granice.

-Przyślij do mojego gabinetu dziewczynę. Teraz.- daje mu polecenie i się rozłączam.

Rozsiadam się wygodnie na moim fotelu, odchylam głowę na oparcie, zamykając oczy i czekając aż moje chwilowe zaspokojenie w postaci jednej z naszych dziwek, w końcu się pojawi. Nie muszę długo czekać, dobrze wiedzą, że cierpliwość nie jest moją mocną stroną. Do mojego gabinetu wchodzi drobna brunetka w satynowym szlafroku, pod którym ma czerwoną koronkową bieliznę. Zsuwa z siebie zbędny kawałek materiały i podchodzi na wysokich, czarnych szpilkach do mojego biurka.

Przyglądam się jej uważnie. Każda musi spełniać moje wymagania. Długie brązowe włosy, delikatne rysy twarzy, drobne ciało, miękka skóra i konieczne jest, by przed przyjściem do mnie użyła perfum o zapachu róż. Nigdy nie patrzą mi w oczy. Nie pozwalam im na to, bo wiem, że nie zobaczę tych błękitnych, które chcę widzieć. Jeszcze dwa lata temu było mi wszystko jedno, co pieprzę byle uzyskać chwilowe zaspokojenie. Jednak to wszystko zmieniło się od czasu, gdy dzięki pewnej kobiecie bramy piekła nie zostały jeszcze dla mnie otwarte, a ja nadal stąpam po ziemi, odsyłając tam innych. Po pamiętnym zdarzeniu, gdy obudziłem się w prywatnej klinice podłączony do różnych sprzętów medycznych, byłem przekonany, że obraz mojego anioła to tylko halucynacje spowodowane utratą dużej ilości krwi. Okazało się jednak inaczej. Mój lekarz poinformował mnie, iż uniknąłem śmierci dzięki opasce uciskowej, która częściowo zatrzymała krwawienie. To uzmysłowiło mi prawdziwość istnienia kobiety.

Do dziś pamiętam każdy detal jej urody, który byłem w stanie wtedy wyłapać. Kasztanowe długie włosy okalające twarz prawdziwego anioła. Duże błękitne oczy, naokoło nich długie czarne rzęsy, drobny nosek, delikatnie wystające kości policzkowe i te soczyste, pełne, różowe usta. Pamiętam jej różany zapach oraz zarys jej sylwetki. W mojej głowie odtwarzam brzmienie jej głosu.

-Nie stercz tak ! Wiesz co robić!- podnoszę głos, pobudzony wspomnieniami mojej bogini.

Dziewczyna drga przestraszona moim nagłym wybuchem, ale po chwili dochodzi do siebie i pada na kolana przed moim fotelem. Podnoszę się, dzięki czemu ułatwiam jej zadanie. Drżącą ręką rozpina mój pasek, a po chwili zsuwa moje spodnie wraz z bokserkami aż do kostek. Zamykam oczy, przywołując obraz mojego ideału, na mojego fiuta za każdym razem działa to tak samo. W sekundę jest twardy jak stal i gotowy do działania. Czuję jej drobną dłoń u nasady mojego członka, zaraz do niej dołącza swój język, którym przejeżdża po całej jego długości. Robi parę kółek językiem wokół czubka, po czym bierze go coraz głębiej. Robi to zbyt wolno. Nie jestem cierpliwy a wyobrażenie pełnych różowych ust anioła okalającego mojego fiuta, doprowadza mnie do wrzenia. Zgarniam w prawą pięść włosy dziewczyny i dociskam ją, by wzięła go całego. Słyszę, jak zaczyna się dławić, a jej ręce lądują na moich udach. Wbije mi paznokcie w skórę, przez co warczę na nią niezadowolony. Wolną ręką spycham jej dłonie z mojego ciała.

-Trzymaj łapy przy sobie !- nakazuję lodowatym tonem.

Zaczynam nadawać jej ruchom zabójczo szybkiego tempa. Mój dużych rozmiarów kutas sprawia jej problem, ale mam to gdzieś. Liczy się tylko i wyłącznie moje spełnienie. Pięść zaciska się coraz mocniej na jej włosach, a ruchy bioder stają się coraz brutalniejsze. Zaciągam się wonią róż połączonym z zapachem podniecenia. Zaczynam lekko drżeć w jej ustach, jeszcze kilka mocnych pchnięć i wytryskuję z ochrypłym warknięciem prosto do jej gardła.

Oddycham ciężko i uchylam powieki. Mój wzrok trafia prosto we wpatrzone w moją twarz brązowe oczy dziewczyny. Cała satysfakcja, którą przed chwilą czułem, zastępuję wkurwienie. Odpycham od siebie dziewczynę.

-Wypierdalaj !- wydzieram się na nią, nie będąc w stanie opanować furii, która mnie ogarnia.

Szybko podnosi się z ziemi, zabiera w pośpiechu swój szlafrok i ucieka z pomieszczenia. W tym czasie ja również podciągam spodnie, nie kłopocząc się zapinaniem ich. Oddycham szybko, ale to nie pomaga. Zaciskam dłonie w pięści tak mocno, że bledną mi knykcie, a żyły na rękach robią się jeszcze wyraźniejsze. W napadzie furii cisnę fotelem o ścianę, chwile później w powietrze lecą wszystkie rzeczy, które znajdowały się na biurku, a potem sam mebel zostaje przewrócony z niemałą siłą na ziemię.

Wszystko to dlatego, że zamiast błękitu przypominające niebo w piękny słoneczny dzień, zobaczyłem brąz. Wszystkie moje starania poszły na marne. To nie była najpiękniejsza kobieta, która stąpa po tym świecie. To nie była bogini z moich wspomnień.

To nie był mój anioł, który ocalił mnie przed przedwczesnym spotkaniem z samym Lucyferem. 

________________________________________

Hej !

Pierwszy rozdział króciutki, ale  następne będą bardziej rozbudowane.

Dajcie znać co myślicie :)

Buziaki!

Wysłannicy Lucyfera: Upadły AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz