34. Dałam się nabrać.

1.7K 58 4
                                    

Oliwier jest aktualnie w barze zachowanym w wyspiarskim klimacie który znajduje się nieopodal basenu przy którym wyleguję się na leżaku. Mężczyzna czekał na nasze schłodzone drinki, jednak trwało to już dosyć długo, a mi szczerze mówiąc ciągłe opalanie wychodziło już bokiem. Uznałam, że pójdę się rozejrzeć i może dowiem się gdzie wcięło mojego męża. Liczyłam, że podczas moich małych poszukiwań znajdę jakieś ciekawe zajęcie dla dwojga, ale zielonooki zdążył mnie wyprzedzić. Jaka szkoda, że nie uwzględnił przy tej atrakcji swojej żony.

Stoję właśnie oniemiała patrząc na obściskującą się parę. Nawet by mnie to nie obeszło gdyby nie to, że to mój facet i jego blond piękność z którą podobno nic go już nie łączy. Po tym co teraz widzę stwierdzam, że nie był ze mną do końca szczery. Czy to był właśnie powód dla którego tak ochoczo zaproponował Malediwy jako miejsce naszego pobytu podczas podróży poślubnej? Jeśli tak, to go podziwiam, bo udało mu się ukrywać przede mną ten fakt przez ponad dwa tygodnie. 

Wiem, że nasze małżeństwo od początku było aranżowane, ale po tych czułych słówkach, wspólnie spędzonych nocach oraz zapewnieniach, że ślub nie jest kwestią umowy dałam się podejść i zaczęłam wierzyć, że to ma prawo się udać. Najwidoczniej to była zwykła farsa...

Jedyne na co było mnie teraz stać to powrót do apartamentu, spakowanie wszystkich moich rzeczy i poproszenie kierowcy o zawiezienie mnie na lotnisko z którego miałam zamiar odlecieć najwcześniejszym samolotem z możliwych. 

Nie zrozumcie mnie źle. Od samego początku zdawałam sobie sprawę w co się pakuję, ale dałam się nabrać jak naiwna gówniara, bo ten palant uśpił moją czujność. Zraniło mnie to co tam zobaczyłam i nie miałabym wystarczająco samozaparcia, aby zostać tam razem z nim, udawać, że nic się nie stało lub, że w ogóle mnie to nie rusza, a co gorsza nie uronić ani jednej łzy. Zaczynałam czuć do tego faceta coś więcej, a on zdeptał te uczucia z pomocą swojej ex. 

Już przy jednym z pierwszych spotkań zapewniałam go, że jeśli chce to może uprawiać seks z kim tylko ma ochotę, ale on twierdził, że spotykanie się z kimś będąc ze mną w związku małżeńskim byłoby nie fair, ale czy obściskiwanie się ze swoją byłą na naszym miesiącu miodowym podczas gdy ja jestem tuż obok było fair? Czy jedna z nas mu nie wystarcza? Musi pieprzyć nas obie, a może ma jeszcze kogoś? Miał wolną rękę, a i tak twierdził, że woli żyć w celibacie niż mnie ,,zdradzać". Gdyby tylko zdjęcie albo filmik z zajścia jakie obserwowałam godzinę temu trafiłyby do mediów zrobiono by ze mnie niewystarczającą partnerkę, bo nikt nie odważyłby się obsmarować Oliwiera. Zrobić z niego zdradzieckiej mendy którą jak się okazuje jest. Już raz uwierzyłam, że ich pocałunek to nic czego sam chciał, że to ona go pocałowała i, że od razu ją od siebie odepchnął. Historia lubi się powtarzać i śmiać mi się szyderczo prosto w twarz.

Czułam się okropnie. Co kilka minut przyłapywałam się na ścieraniu mokrych łez, które nieświadomie spływały mi po lekko zaczerwienionych już od płaczu policzkach. 

Szczęśliwym zbiegiem okoliczności okazał się być lot do domu, który zdążył się odbyć na tyle szybko, zanim Oliwier zorientował się gdzie jestem lub, że w ogóle mnie nie ma. Może jeszcze tego nie dostrzegł, bo był zajęty blond modelką? Kto wie... Jedynym co mnie teraz interesowało był powrót do domu i odpoczynek od kłamcy który łże na pełen etat. 

Nie tak wyobrażałam sobie ten wyjazd. Jeszcze kilka godzin temu byłam bardzo szczęśliwa, byłam wręcz w siódmym niebie, a teraz czuję się jakby rozjechał mnie czołg i to z premedytacją. 

Jedynym dobrym pomysłem na jaki wpadłam tego dnia było wyłączenie telefonu czym zapewniłam sobie święty spokój dopóki go ponownie nie uruchomię, choć kto wie, może nikt by nie dzwonił...

Po południu wchodziłam już do mieszkania które do zakończenia tej farsy jest moim domem. Wiedziałam, że nie będzie tu dziś Anny, ponieważ nie była potrzebna skoro mieszkanie stało puste. Nie spodziewałam się jednak, że gdy wejdę do salonu ujrzę Maksa. Stanęłam jak wryta i nie potrafiłam wypowiedzieć ani słowa. 

Co on tu robi?! Czy Oliwier poinformował go o moim zniknięciu? 

-Cześć Neli. 

-Cześć Maks.-od razu przytuliłam się do mężczyzny który wstał z kanapy i rozpostarł swoje ramiona.

-Oliwier dzwonił i powiedział mi, że zniknęłaś. Co się stało?-jednak znalazł chwilę żeby zorientować się, że wyjechałam. 

-Nic takiego, po prostu źle się poczułam i wróciłam.-teoretycznie nie kłamałam.

-Gdyby tak było, to powiedziałabyś Oliwierowi i wrócilibyście razem, tymczasem on wydzwania do mnie i mówi mi, że zniknęłaś, że nie ma pojęcia gdzie jesteś i czy ktoś ci coś zrobił.

-Nie chcę o tym mówić.-szepnęłam starając się nie rozkleić. 

-Dobrze, powiesz mi kiedy uznasz, że jesteś na to gotowa, ale pamiętaj, że nie odpuszczę i dowiem się co ten mój głupi syn nawywijał. 

Maks go nie bronił, był po mojej stronie. Stał ze mną na środku mieszkania jego syna i przytulał mnie do siebie jak własną córkę którą właśnie ktoś zranił. Jego podejście sprawiło, że czułam się odrobinę lepiej niż przed kilkoma chwilami. 

-Domyślam się, że jesteś zmęczona, więc leć pod prysznic, a ja zrobię ci coś ciepłego do picia i jedzenia.

Tak jak powiedział mój teść, tak zrobiłam. Wzięłam prysznic który pomógł mi się odrobinę rozluźnić, gdy weszłam do kuchni czekała na mnie herbata i makaron z warzywami. 

-Dziękuję.-powiedziałam do Maksa i nie chodziło mi tylko o obiad. 

-Nie ma za co Neli, a teraz połóż się, bo widzę, że jesteś zmęczona. Ja będę się już zbierał, zamknij tylko drzwi na klucz. 

-Dobrze, do zobaczenia Maks.

-Do zobaczenia Neli.

**********

Uwaga, wpadł właśnie nowy rozdział! Wiem, że minęło już sporo czasu, ale ostatnie dwa tygodnie to był istny chaos. Byłam już w ciągu tych dwóch tygodni chora, organizowałam swoje osiemnaste urodziny i uczyłam się do prawka. Nie chcę nawet myśleć o tym ile mam do nadrobienia w szkole... Zamiast się uczyć postanowiłam, że napiszę dla was rozdział i mam nadzieję, że nie ma aż takiej tragedii. Dajcie znać czy przypadł wam do gustu! Buziaki ;*

NIEOCZEKIWANY WARUNEKWhere stories live. Discover now