rozdział dwudziesty pierwszy

948 81 11
                                    

Od autorki: Hej w sumie jakbyście czasami komentowali to byłoby fajnie, bo chciałabym znać Waszą opinie 👉🏻👈🏻

Niall drżał jeszcze chwilę po osiągnięciu orgazmu. Siedział na moich udach, przylegając plecami do mojej klatki piersiowej, gdy ja sprawiałem mu przyjemność ręką.

Jęczał cicho w odpowiedzi na pocałunki, które składałem na jego szyi.

- Chciałem zabrać cię na obiad i spacer po mieście, ale zaczęło padać - powiedziałem patrząc ponad ramieniem chłopaka na spore okno. Zachmurzyło się a szyba była wilgotna od deszczu.

- Oh, szkoda - wymamrotał, schodząc z moich kolan i poprawiając bieliznę wraz ze spodniami od dresu - Ale chyba na dole jest restauracja.

- Owszem. Możemy też zamówić jedzenie do pokoju - wzruszyłem ramionami. Opadłem plecami na materac, wpatrując się w sufit i słuchając jak Niall krząta się po pokoju.

- Gdzie byłeś rano? - spytał, a ja obróciłem głowę by był w zasięgu mojego wzroku. Przez moment obserwowałem jak ubrany wyłącznie w czarne bokserki szuka czegoś w walizce. Gdy za długo nie odpowiadałem, zerknął na mnie przez ramię, zauważając, że się w niego wpatruję. Uśmiechnąłem się.

- Na spotkaniu z moim byłym trenerem i obecnym managerem - powiedziałem, nie odrywając wzroku od szczupłego ciała blondyna, gdy zakładał czarne rurki.

- Czemu mi nie powiedziałeś, że masz managera? - zmarszczył brwi i założył przez głowę bordowy sweter.

- To ważne? - uniosłem jedną brew, podnosząc się do siadu.

- Właściwie to nie, ale chyba chciałbym wiedzieć takie rzeczy. Mój chłopak ma managera, kolejna rzecz, którą mogę się chwalić - wymruczał podchodząc do łóżka na którym siedziałem i całując krótko moje wargi.

- Tak - mruknąłem, oddając pocałunek i uśmiechając się - Na początku mojej kariery mnie trenował i uczył. Dzisiaj jednak radzę sobie dobrze sam, trenując w siłowni Grega.

- Wiem, że dajesz sobie radę - pokiwał głową - Wygrałeś kolejną walkę - powiedział siadając znów na moich kolanach, tym razem bokiem i spoglądając mi w oczy - O czym myślałeś? - spytał i nagle posmutniał. Zmarszczyłem brwi, nierozumiejąc - Mówiłeś, że podczas walk myślisz o osobie lub sytuacji na którą jesteś wściekły - powiedział, a mi przypomniała się nasza rozmowa. Przymknąłem na moment oczy i zdałem sobie z czegoś sprawę.

- Nie myślałem o nikim. Nie w ten sposób - powiedziałem powoli - Przed walką skupiłem się na tym by nie szukać cię wzrokiem na widowni, bo wiedziałem, że mnie rozproszysz tą swoją śliczną buźką - rzuciłem, zgodnie z prawdą. Ułożyłem dłoń na jego kolanach, zastanawiając się - Mam wrażenie, że nie myślałem o niczym innym niż to, że chcę ci zaimponować.

Niall rozchylił wargi, wpatrując się we mnie w szoku. W końcu zacisnął wargi, a ja miałem wrażenie, że jego oczy zalśniły od łez, gdy przytulił mnie mocno.

- Zaimponowałeś mi, naprawdę - wyszeptał w moją klatkę piersiową. Objąłem go, opierając brodę na jego jasnej czuprynie, wpatrując się w okno.

To co parę miesięcy temu powiedziałem Niallowi, było prawdą. Zawsze motywowała mnie złość czy wyrzuty sumienia. Jednak wczorajsza walka była pierwszą, w której nie chodziło o to bym wyżył się na przeciwniku, myśląc o swoich błędach. Chodziło tylko o Nialla.

- Chyba.. - zacząłem, szukając słów na to co właśnie chciałem powiedzieć - Zależy mi na tobie Niall, naprawdę - powiedziałem czując jak zamiera w moich ramionach by bardzo powoli odsunąć się by spojrzeć mi w oczy.

- Mi na tobie też Zee - wyszeptał. Uśmiechnąłem się lekko do blondyna, unosząc dłoń i ścierając z jego policzków łzy. Pocałowałem jego czoło i przyciągnąłem znów do uścisku.

sucker punch • ziallWhere stories live. Discover now