Rozdział 27. Lila nie była błędem.

676 46 7
                                    

Weszłam do mieszkania i nareszcie mogłam ściągnąć te niewygodne buty.

- Wróciłam! - zawołałam wchodząc do swojego pokoju. Przebrałam się w czarne dresowe spodnie i czarną bokserkę. Nadal nie otrzymałam odpowiedzi, więc ponownie wróciłam na korytarz.

- Thiago? Jesteś? - o tej porze powinien być już w domu. W jego pokoju paliło się światło, a drzwi były lekko uchylone. Może śpi? Podeszłam bliżej i cicho pchnęłam drzwi. Moim oczom ukazała się kałuża krwi. Weszłam do środka, a na łóżku leżał Thiago.. z nożem wbitym w klatkę piersiową. Niegdyś białe prześcieradło było teraz przesiąknięte krwią, która skapywała na podłogę. Podbiegłam do niego szybko aby sprawdzić jakiekolwiek oznaki życia, ale nic nie poczułam. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Ktoś zabił mojego przyjaciela. Serce zaczęło mi mocniej bić. Wplątałam dłonie we włosy i starałam się uspokoić. - Co robić.. Kurwa co robić?! - milion myśli kołatało w mojej głowie. Nie mogłam zadzwonić po policję, bo byłabym główną podejrzaną. Otarłam łzy i pobiegłam do swojej sypialni. Spakowałam wszelkie potrzebne rzeczy do podróżnej torby i zebrałam się do wyjścia. Swoje klucze zostawiłam w jednej z szuflad, a drzwi wejściowe zostawiłam uchylone. Ktoś rano zauważy, że coś jest nie tak. - Żegnaj, Thiago. - wyszeptałam i opuściłam kamienice. Muszę się stąd jak najszybciej ulotnić. Szybkim krokiem przemierzałam ulice. Moim jedynym wyjściem było miejsce, w którym ostatnio wszyscy się spotkaliśmy czyli mieszkanie Elliota.

Pchnęłam drzwi, a moim oczom ukazali się Luther i Diego. Stali przy barierce na piętrze i patrzyli się w dół.

- O co chodzi? - zapytałam niepewnie. Po ich minach mogłam jedynie wyczytać, że stało się coś złego. Diego spojrzał na mnie i odsunął się ukazując martwego Elliota. - Ja pierdole... - kucnęłam i zalałam się łzami. Kolejne ciało. Kolejna martwa osoba.

- Już, już. - ktoś objął mnie ramieniem i pomógł stanąć na nogi. Jak się okazało, był to Numer Dwa. - Chodź, musisz odpocząć.

- Co mu się stało? - odważyłam się zapytać gdy mijaliśmy jego ciało. Diego posłał mi smutne spojrzenie i kiwnął głową w stronę barierek. Podeszłam do nich, a na samym dole na ziemi widniał napis „Öga Foröga" napisany krwią.

- Zaprowadź ją do gościnnego. Poczekamy aż Pięć wróci. - zarządził Luther i zajął miejsce w fotelu. Diego wziął moją torbę i złapał mnie za rękę. Udaliśmy się do małej sypialni. Usiadłam na łóżku i oparłam czoło na dłoniach.

- Stało się coś jeszcze. Nie bez powodu tutaj przyszłaś. - stwierdził zajmując miejsce obok mnie.

- Znalazłam Thiago. Martwego. - powiedziałam przecierając twarz.

- Jak to? Gdzie?

- W naszym mieszkaniu.. Jego mieszkaniu... Zwał jak zwał. Spakowałam rzeczy i zostawiłam otwarte drzwi. Rano ktoś na pewno coś zauważy.

- A policja? Przecież byłaś cały czas z nami.

- Już raz byłam zatrzymana. Byłabym pierwszą podejrzaną. I tak raczej wrócimy do domu więc.. Eh, fatalne myślenie wiem, ale nie wiem co mogłabym zrobić. - położyłam się na plecach i zaczęłam wpatrywać się w sufit.

- Dobrze zrobiłaś. - ścisnął moją dłoń okazując mi swoje wsparcie. Spojrzałam na niego i posłałam mu słaby uśmiech. Naprawdę tego potrzebowałam.

- Oby się wszystko ułożyło.. - szepnęłam cicho. Nie wiem co dokładnie miałam na myśli. Może koniec świata? A może mówiłam o nas? Szczerze, nie mam pojęcia.

- Spieprzyłem sprawę, wiem o tym doskonale.

- O czym mówisz? - podniosłam się na łokciach.

- Nie. Nieważne. - pokręcił głową i wstał. - Odpocznij. W razie gdybyś czegoś potrzebowała po prostu wołaj. - zniknął za drzwiami. Westchnęłam i podeszłam do swojej torby aby wyciągnąć z niej krótkie spodenki i t-shirt. Udałam się do łazienki, gdzie pod prysznicem spędziłam chyba z godzinę próbując opanować łzy. W końcu umyta i przebrana i co najważniejsze, spokojna położyłam się do łóżka. Wspomnienia przelatywały mi przed oczami dopóki nie udało mi się zasnąć. W końcu mogę odpocząć.

Ciche skrzypnięcie i ugięcie materaca wybudziło mnie ze snu. Obróciłam głowę, a na miejscu obok znajdował się Diego. Nasze spojrzenia skrzyżowały się.

- Co ty.. - nie dane mi było skończyć. Jego usta skutecznie zamknęły moje. Musnął je delikatnie po czym odsunął się, jakby bał się odtrącenia.

- Przepraszam.. - wyszeptał. - Widziałem was parę dni przed spotkaniem. Myślałem, że ułożyłaś sobie wszystko, więc nawet nie próbowałem się kontaktować. Z Lilą siedziałem 2 miesiące w zakładzie.. I po prostu poszło.. Ale gdy Klaus powiedział, że to twój przyjaciel.. Spieprzyłem totalnie. A tym bardziej chciałem się zapaść pod ziemie gdy przyszłaś na nasze pierwsze wspólne spotkanie.

- Nie musisz..

- Już raz popełniłem ten błąd i odłożyłem rozmowę na później. Widzisz jak się skończyło. Dla mnie minęły trzy miesiące, a dla ciebie siedem. Nie mogę zawalić kolejny raz. Nie wiemy jak to się teraz skończy.

- Diego.. - wsparłam się na łokciach i obróciłam w jego stronę. - Naprawdę, nic się nie dzieje.

- Owszem, dzieje się. Wbrew pozorom Lila nie była błędem. Dzięki niej zrozumiałem, jak bardzo doszukuje się twoich oczu. Zrozumiem jeśli już nic nie czujesz, albo po prostu uważasz mnie za idiotę. Naprawdę nie będę się dziwić.

- Diego. - usiadłam i złapałam jego twarz w obie dłonie. - Nie mam do ciebie żalu. Każdy z nas myślał, że reszta nie żyje. To naprawdę jest zrozumiałe.

- Gdybym tylko miał pewność.. Od razu bym cię szukał.. - położył swoje dłonie na mojej talii i przyciągnął bliżej siebie.

- Wiem, Diego. Ale ważne jest to co jest teraz. Uratujemy świat i wrócimy do domu.

- Możemy na razie udawać, że nasze miejsce jest tutaj, w nocy, bez nikogo? Tylko ty i ja.. - przybliżył się i ponownie złączył nasze usta. Trwaliśmy tak złączeni, aż wydawało się, że można usłyszeć syk unoszącej się pary z naszych ciał. Chciał się cofnąć, ale przetrzymałam go ustami i ułożyłam dłonie na jego karku. I mimo, że pewnie to wszystko znowu pieprznie.. teraz chce korzystać.

Bardzo powoli, bardzo delikatnie kocha się ze mną aż rozpadam się na milion kawałków, powtarzając jego imię i oplatając go sobą, nie zamierzając nigdy już puścić. Osoby, którą kocham tak, że aż boli. *

----
* Nowe oblicze Greya

No i zaczynamy wprowadzać Lile 😎

Enjoy!

V.

Flawless || Diego HargreevesWhere stories live. Discover now