10

5K 350 27
  • Đã dành riêng cho moonne
                                    

Charlotte podała mi swój adres od razu, gdy usiadaliśmy na siedzeniach mojego samochodu. Co jakiś czas instruowała mnie, w którą uliczkę powinienem skręcić, by szybciej dojechać do jej domu.

Nasze usta się nie zamykały. Nie spodziewałem się, ale dużo rozmawialiśmy na tematy, których nie posądzałbym ją by je w ogóle poruszyła.

Co jakiś czas pytała się też o Jenny i mówiła mi jak bardzo podoba jej się jak moja córka brzdąka od czasy do czasu na szkolnym fortepianie. Nie spodziewałem się, że w moim domu znajdzie się kiedyś wirtuoz, który bez żadnych lekcji byłby w stanie zagrać jakąkolwiek melodię.

Stworzyłem geniusza.

-Mogę wiedzieć czym się zajmujesz? – zapytała nagle.

Nie odrywając wzroku od drogi uśmiechnąłem się. Lubiłem swoją pracę, dlatego też czułem przyjemność, gdy o niej mówiłem. Mimo, że dla niektórych mogłoby się wydawać to nie ciekawe mnie bardzo to interesowało. W przeciwnym razie w ogóle bym się tym nie zajmował.

-Jestem biznesmenem. – odparłem. – Moja firma zajmuje się dystrybucją zagranicznych klasycznych samochodów. Bardzo czasochłonne, ale dla mnie przyjemne.

-Dlaczego mnie to nie dziwi? – zapytała, intrygując mnie.

-Co takiego cię nie dziwi?

-Że pracujesz w branży motoryzacyjnej. – zaśmiała się, odpowiadając na moje pytanie. – Typowy facet.

-Cóż mogę poradzić na to, że klasyczne samochody to coś co mnie kręci?

-Mogę być z tobą szczera? – zapytała po chwili.

-Oczywiście.

-Szczerze powiedziawszy, gdy twój przyjaciel powiedział, że jesteś swoim własnym szefem to stawiałam na to, że zajmujesz się samochodami albo zabawkami erotycznymi. – powiedziała skrępowana, powodując, że rozszerzyłem oczy w zaskoczeniu. Nie miałem pojęcia skąd przyszło jej takie coś do głowy, ale mój penis odpowiedział na jej stwierdzenie. Poczułem przyjemny impuls przeszywający całą moją długość i już wiedziałem, że w domu będę musiał się tym zająć. – Przepraszam jeśli cię tym uraziłam..

-Nie przepraszaj. Jestem tylko zaskoczony. – uśmiechnąłem. – Skąd u ciebie takie podejrzenie?

-Samo pojawiło się w mojej głowie. Czysty przypadek. – zaśmiała się nerwowo. – Oh, to mój dom. – powiedziała, wskazując na mały, uroczy domek otoczony kilkoma drzewami.

Zaparkowałem wzdłuż chodnika i spojrzałem w jej stronę. Wyglądała jakby biła się z własnymi myślami i zacząłem zastanawiać się co ją trapi.

-Dziękuję za podwózkę. – powiedziała nagle, podnosząc wzrok i patrząc mi prosto w oczy.

-Nie ma problemu. – po raz kolejny uśmiechnąłem się do niej. – Mieszkasz sama?

-Tak. Od pewnego czasu. – poczułem nie przyjemny ucisk, gdy usłyszałem jej odpowiedź. Czyżby ten dupek mieszkał tu wcześniej razem z nią?

-Moja siostra przeniosła się do Ohio, dlatego zostałam sama w tym wielkim domu. – powiedziała, akcentując słowo opisujące jej dom. Zaśmiałem się, czując niewyobrażalną ulgę. – Uhm. Będę się już zbierała.

-W porządku. – odpowiedziałem, tak naprawdę myśląc w inny sposób. Chciałem, żeby została lub żeby chociaż zaprosiła mnie do siebie.

Styles, opanuj się!

-Jeszcze raz dziękuję za podwózkę i za to stało się na dzisiejszym spotkaniu. – powiedziała, opuszczając wzrok na jej kolana.

-Nie ma o czym mów… - przerwałem, gdy poczułem jak całuje mnie w policzek. Nawet to sprawiło mi przyjemność.

-Dobranoc. – powiedziała, wychodząc z samochodu i zostawiając mnie osłupiałego.

-D-dobranoc. – odpowiedziałem tak na dobrą sprawę sam do siebie, bo ona stała już przy drzwiach frontowych jej domu, majstrując z kluczem.

Uśmiech wkradł się na moją twarz, a moje samopoczucie od razu uległo polepszeniu. Pocałowała mnie! W policzek co prawda, ale liczy się sam fakt, że jej usta zetknęły się z moją skórą!

*

15 grudnia nadszedł szybciej niż się spodziewałem. Nawet nie obejrzałem się, a już musiałem przygotowywać się do wycieczki i pakować wszystkie niezbędne rzeczy.

Przez cały ten czas byłem kłębkiem nerwów. Nigdy nie lubiłem się pakować, bo zawsze bałem się, że czegoś zapomniałem.

-Styles, uspokój się, bo ci się jaja zgrzeją. – zaprosiłem do siebie Georga, żeby pomógł mi w pakowaniu, ale od czasu, gdy przyszedł, siedział na moim łóżku i narzekał jak bardzo nie lubi ekspedientki w Dunkin Donuts, która za każdym razem daje mu pączki z różowym lukrem, którego on nienawidzi.

-Nie pomagasz mi. – fuknąłem niezadowolony. – Miałeś mi pomóc.

-Przecież pomagam. –zbulwersował się.

-Póki co to około 16. razy przekląłeś na Ginę.

-Zrozum, że ta franca robi to celowo! – niemal, że krzyknął. – Za każdym razem powtarzam jej, że nie lubię różowego lukru.

-Jaka jest różnica między zwykłym lukrem, a tym różowym? Wytłumacz mi. – odwróciłem się od niego i wyciągnąłem kilka moich t-shirtów.

-Różowy to kolor poświęcony dla dziewczyn i dla gejów. – uderzyłem się otwartą ręką w czoło, słysząc jego wytłumaczenie. Czasami naprawdę nie rozumiałem, dlaczego się z nim przyjaźnię.

-Już wiem, dlaczego Stacey zarządzała separacji. – mruknąłem, licząc na to, że nie usłyszy.

-Zabawny jesteś, misiaczku. – prychnął, wstając z łóżka i podchodząc do mojej walizki. – Spakowałeś gumki? – na początku nie zrozumiałem o co mu chodzi i uniosłem brew w zdezorientowaniu.

-Co?

-Czy spakowałeś kondomy się pytam. – pokiwałem nieśmiało głową. – A więc masz to co najważniejsze, a teraz zluzuj bieliznę, bo panikujesz! – mówił, odchodząc w stronę wyjścia z mojej sypialni.

-Prasuj majty, Styles! Jedziemy na wycieczkę! – krzyknął.

***

podobało wam się? :) 

piszcie x

Daddy // h.s.Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ