21.

1.5K 116 49
                                    

Kolejny tydzień między mną a Tadeuszem był jakiś taki... Dziwny. Nie pisaliśmy już ze sobą tak, jak do tej pory. W szkole rozmawialiśmy tylko jak musieliśmy, a między nami wisiała chmura niedopowiedzeń. Ta sytuacja z półmetka wyraźnie nam ciążyła i sprawiała, że ani ja, ani chłopak, nie mogliśmy się zachowywać, jak do tej pory. Czułam, że musimy porozmawiać, wyjaśnić sobie wszystko i pójść dalej. Ale ja nie wiedziałam, jak tę rozmowę rozpocząć, a Tadeusz chyba nie chciał jej rozpoczynać.

Wszyscy wyczuwali napiętą atmosferę między nami. Zuza pytała mnie, o co poszło, ale nie byłam skora do zwierzania się z takich problemów. Tadeusz nic nie powiedział chłopakom i byłam tego pewna, bo zachowywali się jakby nie wiedzieli o co chodzi. I chyba nie wiedzieli na serio.

Zuza próbując rozładować atmosferę między nami zarządziła losowanie mikołajkowe i ku mojemu zaskoczeniu, wylosowałam Tadeusza. Chłopak chciał jakąś płytę, a ja tylko miałam nadzieję, że przyjmie prezent ode mnie.

W piątek samorząd zorganizował noc filmową w szkole. Całą grupą zgłosiliśmy się do pomocy, żeby trochę odciążyć sześcioosobowe prezydium. Ja zgłosiłam się do przyjmowania zgód od rodziców i pieniędzy na zrzutkę na jedzenie i picie. Siedziałam więc na korytarzu i o ile na początku było dużo rzeczy do roboty, tak później już zaczęło mi się nudzić. Wszyscy, którzy mieli przyjść, już dawno przyszli i teraz tylko pojedyncze osoby przechodziły z sali do sali albo z auli do sal z popcornem i innymi przekąskami, przy których pomagały Kaja, Jagoda i Wera. Po korytarzach chodzili też nauczyciele, ale nie byli oni moimi wymarzonymi kompanami na ten wieczór. Siedziałam i z nudów przeliczałam znów pieniądze i przeglądałam zgody, kiedy zauważyłam idącą korytarzem Zuzę.

- Hej, Mila, wszyscy już przyszli - powiedziała dziewczyna i zatrzymała się przed ławką.

- Domyśliłam się - odpowiedziałam. Wystawiłam w jej stronę pliczek ze zgodami. - Wszystko się zgadza.

Dziewczyna odebrała papiery.

- Dzięki.

- A tu dwieście osiemdziesiąt pięć złotych. Tak jak przewidywałyśmy.

Zuza odebrała ode mnie pieniądze w puszce i spojrzała na mnie.

- Możesz iść do reszty. Dziewczyny wciąż robią popcorn, ale chłopaki oglądają film w czternastce.

Pokręciłam głową.

- Nie wiem, chyba jeszcze tu chwilę posiedzę.

Opuściłam wzrok. Zuza odłożyła na ławkę papiery i pieniądze i obeszła ją. Chwyciła stojące obok mnie krzesło i przysunęła je. Siadła i pochyliła się do mnie.

- Mów co jest.

- Nic nie jest. - Wzruszyłam ramionami.

- Przecież widzę, że jest. O co chodzi? To coś z Tadeuszem?

Zerknęłam na nią, a potem niepewnie pokiwałam głową.

- Wiedziałam - westchnęła dziewczyna. - Co się stało?

- Na półmetku... Się prawie pocałowaliśmy - powiedziałam na wydechu i spuściłam wzrok.

- Prawie? Co to znaczy prawie się pocałowaliście? - zapytała dziewczyna.

- No już mieliśmy chyba, ale... Ten dj nam przerwał. I ja uciekłam. I chyba... Chyba Tadeusz się zdenerwował.

Kątem oka zobaczyłam, jak Zuza kiwa głową.

- A ty... Nie chciałaś, żeby cię pocałował?

Obróciłam do niej głowę.

- Nie wiem - przyznałam szczerze. - Z jednej strony chciałabym, bo Tadeusz mi się... Chyba mi się podoba - wyszeptałam. Przez twarz Zuzy przeszedł cień uśmiechu.

- Ale?

- Ale ja chyba jeszcze nie mam głowy do tego wszystkiego.

- Jak to nie masz głowy?

Wzięłam oddech i na chwilę zawiesiłam spojrzenie na Zuzi.

- Ja tu mieszkam trzy miesiące - powiedziałam w końcu. - I mało jeszcze znam Tadeusza. Potrzebuję jeszcze czasu.

Zuzia pokiwała głową. Wstała i zebrała rzeczy z ławki.

- Słuchaj, myślę, że jak pogadasz z Tadeuszem, to on to zrozumie. On jest serio spoko chłopakiem. Pogadajcie. Powiedz mu to wszystko, co powiedziałaś mi. Zrozumie.

Obeszła ławkę i obróciła się do mnie.

- Jest w czternastce. Myślę, że nie będzie płakał, leci po raz dziesiąty „Forest Gump".

Uśmiechnęłam się.

- Nie udało ci się przeforsować „Bejbi Blus"?

Dziewczyna prychnęła.

- Rada pedagogiczna nie uważa tego filmu za kształcący - rzuciła i odeszła. Westchnęłam cicho. Posiedziałam jeszcze chwilkę, a potem zebrałam się i wstałam. Ruszyłam do czternastki. Otworzyłam cicho drzwi. W sali siedziało parę osób. Z tyłu, na ławkach siedzieli Krzysiek, Michał, Tadeusz i Andrzej. Wszyscy obrócili się w moim kierunku, kiedy otworzyłam drzwi. Michał przywołał mnie gestem ręki, a ja powoli zamknęłam drzwi i przeszłam na koniec sali.

- Tadeusz, możemy porozmawiać? - zapytałam cicho. Chłopak spojrzał na mnie i pokiwał głową. Zeskoczył z ławki i ruszyliśmy do wyjścia z klasy.

Zamknęliśmy za sobą drzwi i przez chwilę nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. W końcu podeszłam parę kroków i siadłam na schodku. Tadeusz przysiadł obok mnie. W szkole było tak cicho, że słyszałam jego oddech, mieszający się z moim. Było też na tyle ciemno, że widziałam tylko kontury dookoła nas. Przez chwilę siedzieliśmy cicho, a potem obróciłam się do niego.

- Jesteś na mnie zły?

Chłopak przez chwilę patrzył przed siebie, a potem obrócił do mnie głowę.

- Tak. Jestem na ciebie zły, że uciekłaś. Mogłaś mi od razu powiedzieć, że nie chcesz... Tego wszystkiego. Że nie chcesz...

- Ale ja bym chciała, żebyś mnie pocałował - przerwałam mu. Spojrzał na mnie zaskoczony. - Bardzo bym chciała, żebyś mnie pocałował tylko... Jeszcze nie teraz. I tu nie chodzi o ciebie. Po prostu... Ja tu mieszkam dopiero trzy miesiące. I mało cię jeszcze znam. Chciałabym cię poznać bliżej. Za parę miesięcy... Myślę, że będzie już inaczej.

Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.

- Podobam ci się?

- Tak. I chyba... Odnoszę wrażenie, że ja się tobie też podobam. Jedyne o co cię proszę, to czas. Daj mi jeszcze chwilę czasu.

Tadeusz spojrzał na mnie z lekkim bólem w oczach.

- Jaką mam gwarancję, że za te pare miesięcy dalej będziesz chciała ze mną być?

Pokręciłam głową.

- Żadnej. Tak samo jak ja nie mam żadnej gwarancji, że ty, poznając mnie, wciąż będziesz chciał ze mną być. Ale wolę, żebyś to uznał przyjaźniąc się ze mną, niż będąc ze mną w związku. Bo wtedy będzie bolało bardziej.

Chłopak patrzył na mnie chwilę, chyba nie do końca rozumiejąc, o co mi chodzi. A potem pomału pokiwał głową.

- Okej - powiedział tylko. Wstałam i wyciągnęłam do niego rękę.

- Przyjaźń?

Podniósł się powoli. Złapał moją dłoń i przyciągnął mnie do siebie. Poderwałam głowę do góry, ale on nachylił się i lekko pocałował mnie w policzek.

- Na razie - odpowiedział. Odsunął się ode mnie, uśmiechnął szeroko i wrócił do klasy. Przez chwilę patrzyłam za nim, a potem uniosłam dłoń do policzka i dotknęłam go.

W brzuchu, płucach, głowie i całym moim ciele zaczęły latać motylki.

W bawełnianych sweterkachWhere stories live. Discover now