16. Jazda

105 6 4
                                    

Pani Ola dalej nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła.

Ona wiedziała.

Ta myśl nie dawała jej spokoju. Jak Nikola się mogła o tym dowiedzieć? Czyżby podsłuchała to z tamtej rozmowy?

"Trzeba było nie pozwolić patrzeć na to uczniom" pomyślała pani. Teraz wszyscy zastanawiali się nad tym, kim jest Szafir.

Najgorsze jest to, że Nikola gdzieś zniknęła. Nie mogła z nią o tym porozmawiać, skąd wiedziała o Szafirze.

Wszystko z każdą minutą stawało się coraz bardziej skomplikowane. Nikola nie była zwyczajną dziewczyną. Na pewno skrywała jakiś sekret.

Trenerka nie przypuszczała, że zaledwie za parę minut wszystko stanie się jasne.

☆☆☆

Siedziałam na grzbiecie Szafira i stałam na skraju lasu. Przed nami rozciągał się teren stajni.

Poklepałam Szafira po szyi.

- Trudno pomyśleć, że za parę minut znowu się tam znajdziemy, prawda? - mówiłam do Szafira. - Dziwne. Wiem, że chcę to zrobić, ale odrobinę się cykam. Najgorsze jest to, że nie wiem, jak inni zareagują.

Szafir parsknął i cicho zarżał w odpowiedzi. Wzięłam głęboki oddech i dałam łydkę koniu.

Powoli ruszyliśmy w kierunku stajni. Chciałam wejść drugim wejściem, tym bardziej od strony lasu, aby przyjść z zaskoczenia.

Sekundy zdawały sie być dla mnie godzinami. Po chwili stało się. Przekroczyliśmy bramę stajni.

Już było słychać odgłosy klasy. Zatrzymaliśmy się. Odrobinę drżałam, lecz, tak jak wcześniej, z podniecenia.

Zastanawiałam się, czy jestem na to gotowa. Uznałam jednak, że nie ma sensu tego przedłużać, więc dałam łydkę Szafirowi i ruszyliśmy.

Widziałam już pojedyncze postacie. Zauważyłam, że są tam dosłownie wszyscy. Pojawiła się Lena i Martyna, była nasza wychowawczyni, pani Ola, pan Władek oraz oczywiście nasza klasa.

Jeszcze tylko parę sekund.

5...

4...

3...

2...

1...

I wjechaliśmy.

Wszystkie spojrzenia skierowały się na nas. Wszyscy zaniemówiła z wrażenia. Po chwili, gdy do wszytkich dotarł fakt, że siedzę na koniu, wybuchły najróżniejsze reakcje.

Niektórzy, jak Monika, Natalia, Lena czy Martyna krzyczeli "wiedziałam!", większość osób biła brawo, niektórzy, jak wychowawczyni, nie wiedzieli, jak zareagować, pani Ola miała otwarte usta, ale z jej oczu można było wywnioskować, że jest szczęśliwa. Pan Władek uśmiechał się, a z jego oczu spływały łzy szczęścia.

Szafir był odrobinę zdziwiony, ale i zaciekawiony obecnym zamieszaniem. Poklepałam go, aby dodać mu otuchy.

Po chwili wszyscy podeszli, aby pogłaskać Szafira.

- Lena, przynieś jakiś kantar! - krzyknęłam do dziewczyny.

Lena pobiegła w kierunku schowka, a po chwili wróciła z wyglądającym na świeżo zakupionym, czarnym kantarem.

Przy okazji zeszłam z konia, a po chwili Lena podeszła do mnie i podała mi uwiąz. Założyłam kantar na Szafira i przywiązałam go bezpiecznym węzłem do miejsca do siodłania.

Uciec przeznaczeniu [W Trakcie Korekty ✅]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz