Cz.108

219 12 0
                                    

Miłosz POW. Nie wiem jak, ale Natalia przekonała Edytę, żebyśmy zobaczyli Kamilka. Było już dobrze po 3. Moja żona uparła się, że nie pójdzie spać, nie zacznie odpoczywać póki nie zobaczy Kamilka. Musiałem obiecać jej, że zaraz potem wrócę do domu, a Natalia położy się spać. 
- Nasze maleństwo - Wyszeptała, kiedy byliśmy przed salą. Podtrzymywałem ją, same nie była by w stanie ustać nawet 5 sekund. 
- Nasz synek - Musnąłem ją w skroń - Jest śliny, da sobie radę - Wyszeptałem w jej włosy, starałem się być silny, chociaż w środku umierałem ze strachu. 
- Kotuś - Wyszeptała podnosząc głowę - Przepraszam, może gdybym więcej leżała. Gdybym wtedy nie wypisała się z tego szpitala. 
- Ej, kicia Cii - Pogłaskałem ją po policzku, po czym mocno przytuliłem - To nie jest Twoja wina. I nigdy nie wolno Ci tak myśleć słyszysz - Musnąłem ją we włosy, po czym delikatnie od siebie odsunąłem - Jesteś najlepszą mamą na świecie, dałaś mi trójkę wspaniałych dzieci - Musnąłem jej usta - Kocham Cię - Szepnąłem całując ją w czoło.
- Natalia połóż się już - Usłyszeliśmy za sobą głos Edyty - Proszę was, ty Natalia idź spać, a ty Miłosz pojedź do pracy oddaj mundur, załatw sobie wolne i jedź do córki. Na pewno zapyta o Ciebie jak wstanie.
- Kochanie Edyta ma rację, jedź do Juli. Była taka dzielna - Wyszeptała wtulając się w mój bok. Delikatnie pomogłem usiąść jej na wózku.
- Przyjedziemy do was zaraz po szkole - Musnąłem ją w czubek głowy i zawiozłem do sali. Tam delikatnie pomogłem jej się położyć. 
- Odpocznij, proszę Cię - Mówiła głaskając mnie po policzku - Potrzebujemy Cię tu - Uśmiechała się. 
- Obiecuje, zaprowadzę Julkę do szkoły i zdrzemnę się - Musnąłem jej usta - Tak bardzo was kocham  - Pogładziłem ją po policzku. Tym razem ona ostatkiem sił podniosła się delikatnie i złączyła nasze usta. Delikatnie pomogłem jej się położyć nie odrywając naszych ust. 
- My też Cię kochamy - Pogłaskała mój policzek - Uciekaj, ucałuj naszą córkę. 
Edyta zaproponowała mi podwózkę, Wojtka już dawno nie było, a jej nie powinno być w szpitalu robiła to dla Natalii. Na komendzie poszedłem się szybko przebrać. Oczywiście nie obyło się bez chwalenia moimi synami. Pokazywałem zdjęcia i opowiadałem o Kubusiu i Kamilku. Oczywiście z racji godziny był tylko Jacek no i Adaś, reszta w terenie. Było po 4 kiedy wchodziliśmy do klatki.- Edyta dziękuję. Naprawdę gdyby nie ty - Uśmiechnąłem się do niej podając dłoń.
- Nie ma za co - Powiedziała ściskając ją - Gratuluję jeszcze raz - Przytuliła mnie.
- Edyta bądź że mną szczera, wiem może przy Natalii.
- Wyśpij się, Mikołaj odprowadzi rano dzieciaki. Musicie wieżyc.
- Odbiorę ją. Jeszcze raz dziękuję -  Jak tylko wróciłem do domu wziąłem szybki prysznic i położyłem się spać. Po parogodzinnej drzemce wziąłem szybki prysznic, zjadłem śniadanie i ruszyłem po moja księżniczkę. Filip miał jeszcze 2 godziny, Edyta nie chciała mnie już obarczać odbieraniem go, miałem od razu pojechać do żony.
- Będę mogła zobaczyć moich braciszków? - Spytała kiedy jechaliśmy
- Księżniczko, Twoi jeden braciszek jest troszeczkę chory i nie możemy do niego wejść.
- Ale wyzdrowieje? - Spytała, a ja nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Tak bardzo chciałam, żeby tak było.
- Musimy wierzyć - Uśmiechnąłem się do niej.
 - A jak mają na imię?
 -Kubuś i Kamil, podoba Ci się?
- Bardzo! A który jest chory?
 - Kamilek, pójdziemy go zobaczyć ale przez szybkę.
- Super! - Powiedziała odpinając pasy - Chodź tatuś mamusia czeka - Złapałem córkę za rękę i ruszyliśmy do wejścia. Julka szła grzecznie obok mnie, widziałem że nie może się już doczekać. Oczywiście, po drodze do szkoły zrobiłem małe zakupy z listy od Edyty, żeby nie zaszkodzić mojej żonie. Młoda przebierała nóżkami jak tylko pokazałem jej sale wyrwała się i pobiegła.
- Mamusia! - Krzyknęła już przed sala, balem się że może na nią skoczyć. A Natalia na pewno jest jeszcze obolała po porodzie, przyspieszyłem kroku. Ku mojemu zdziwieniu Julcia siedziała na krzesełku przy łóżku Natalii, a moja żona karmiła naszego synka.
- Część - Uśmiechnąłem się do niej jak tylko wszedłem - Dzień dobry - Przywitałem się z jej sąsiadka - Jak się czujecie - Spytałem podchodząc do żony, musnąłem jej usta. Po czym pogłaskałem naszego synka po główce.
- Dobrze - Uśmiechnęła się. Obszedłem łóżko i usiadłem przy żonie, obejmując ją ramieniem. Przytuliła się do mnie, nasz synek zajadał że smakiem.
- Głodomorek z niego - Zaśmiała się nasza córka.
- Po tatusiu - Zaśmiała się Natalia.
 - Ej - Oburzyłem się, a ona skradła mi buziaka.
- Mamusiu, a będę mogła potrzymać Kubusia?
-Oczywiście kochanie. Niech się tylko naje nasz głodomorek - Kiedy z Kubuś zjadł Natalia podała mi synka. Przytuliłem go delikatnie całując w główkę. Natalia wzięła Julkę na łóżko, pomogła jej ułożyć rączki, a kiedy była już gotowa podałem jej Kubusia.
- Jest słodki - Uśmiechnęła się, po czym ucałowała go w czółko. Widziałem jak Natalia się wzrusza, po chwili spojrzała na mnie szybko scałowałem jej łzę. Razem pogłaskaliśmy Julkę po główce. Nasza córeczka siedziała wpatrzona w braciszka.
- Kochanie cieszysz się? - Natalia gładziła Julkę po głowie.
- Bardzo - Mała nie odrywała wzroku od brata. Kubuś też uważnie przyglądał się siostrzyczce.
- Wiesz pamiętam jak byłaś o taka malutka. Jak pierwszy raz mi Cię podano - Natalia wróciła wspomnieniami do tamtych chwil.
- Tak, ale nie byłam takim głodomorkiem - Na jej słowa mało nie parsknęliśmy śmiechem. Julka tylko spojrzała na nas lekko zdziwiona.
- Oj trochę tak. Ty byłaś trochę mniejsza od Kubusia.
- A kiedy zobaczę drugiego braciszka? - Mała szybko zmieniła temat.
- Nie długo. Ciocia Edyta po nas przyjdzie albo pielęgniarka. Kubuś pójdzie spać to pójdziemy - odparła Natalia.
Minęło jakieś 20 minut, a położna przyszła po Kubusia. Dzięki Edycie młody przechodził dużo badań, nasza sąsiadka chciała mieć pewność, że Kubuś jest zdrowy i nic mu nie jest. Pomogłem żonie usiąść na wózku i jechaliśmy do naszego synka. Julka szła grzecznie obok mnie.
- Jesteśmy - Powiedziałem kiedy podjechaliśmy pod oddział. Pomogłem mojej żonie wstać, cały czas trzymałem ją mocno. Była już w lepszej kondycji, ale cały czas słaba.
- Który to mój braciszek? - Spytała kiedy wziąłem ją na rączki.
- O tam widzisz - Pokazała Natalka, nasz synek leżał grzecznie przypięty do tej całej aparatury.
 - Ma podobne rurki jak tatuś jak był chory - Mówiła tułać się do mnie.
- Masz rację kochanie - Szepnęła moja żona tułać się do mnie mocniej. Czułem że te wszystkie wspomnienia do niej wróciły ucałowałem ja w czubek głowy.
 - A mogę wziąć Kamilka na ręce?
- Księżniczko póki co nikt nie może wziąć Kamilka na ręce - Musnąłem ją we włoski - Jak tylko będziemy mogli to go potrzymasz tak jak Kubusia.
3 DNI PÓŹNIEJ 
Natalia POW. 
Wczoraj pozwolili nam wejść do Kamilka, nie mogliśmy wziąć go na rączki, ale byliśmy tak blisko niego. Mogłam dotknąć rączki mojego synka pogłaskać go po policzku, czy chociaż przez moment z nimi pobyć. Milosz spędzał u nas każda wolna chwile. Widziałam łzy w jego oczach kiedy po raz pierwszy byliśmy u Kamilka. Tak bardzo cieszyłam się jest obok mnie, to było coś innego niż z Łukaszem on nie był u mnie i Julii ani razu. A Góral prawie tu zamieszkał. Jakaś godzinę temu wróciliśmy od Kamilka. Nakarmiłam Kubusia, zaraz po tym zabrali go na badania, jeśli wyjdą dobrze jutro wyjdziemy. Cieszyłam się, ale nie chciałam zostawiać go tu samego, ale Milosz przyrzekał że będziemy przyjeżdżać codziennie. Żałowałam tylko, że nie będzie mnie na zakończeniu roku u Julki, jest już po jutrze a Miłosz uparł się, że to za wcześnie na takie wyjście dla mnie. 
- Nasz księżniczka wczoraj sprzątała pokoik chłopaków - Powiedział mój mąż siadając na łóżku, już po chwili opierałam się o niego plecami, a on tulił mnie do siebie, brodę położył na moim ramieniu - Zobacz - Powiedział uruchamiając filmik w telefonie. Julka wycierała szafeczki, a jak tylko zobaczył, że Miłosz ją nagrywa speszyła się bardzo. Z każdą chwilą Julka coraz bardziej przypominała Miłosza, byłam zdziwiona jak to możliwe, skoro on nie jest jej biologicznym ojcem. Wyglądała jak by była naszą wierną kąpią, a zachowanie coraz bardziej przypomniało to mojego męża. Miłosz tak wiele ją nauczył.
- Nie może się już doczekać - Szepnęłam wtulając się w niego bardziej - Będzie cudowną siostrą.
- Wspaniale ją wychowałaś - Szepnął mi do ucha, kiedy filmik się już kończył.
- Wychowaliśmy, kochanie razem to zrobiliśmy - Odwróciłam się do niego po czym skradłam mu małego buziaka - Te niecałe dwa lata ukształtowały ją bardziej niż ten czas przed tym zanim pojawiłeś się w naszym życiu - Pogładziłam go po policzku, on nie powiedział nic tylko ujął moją dłoń całując ją. Chciałam pocałować mojego męża, kiedy do sali weszła Edyta. Z daleka widziałam, że coś jest nie tak.

Bez Ciebie nie ma mnieWhere stories live. Discover now