~3~

12 1 0
                                    

Jimin

dzisiaj wstałem dużo wcześniej niż zazwyczaj. szybko wykonałem poranną toaletę i zaraz po śniadaniu wyszedłem z domu. szybko dotarłem na przystanek autobusowy i zniecierpliwiony czekałem na mój transport. musiałem koniecznie zobaczyć Yoongiego zanim pojedzie. w końcu nie zobacze go całe trzy dni. na samą myśl o tym robi mi się smutno i tęsknie mimo, że chłopak jeszcze nie wyjechał.

gdy autobus w końcu przyjechał, wsiadłem do niego szybko i po kilku minutach byłem już pod budynkiem. udałem się na salę gimnastyczną, na której znajdowała się cała drużyna razem z trenerem. oparłem się o ścianę i czekałem aż skończą rozmawiać, żebym mógł już się pożegnać. Yoongi, Tae i Nam gdy tylko mnie zobaczyli, zaczęli się szeroko uśmiechać co odwzajemniłem. pewnie wyglądałem dość zabawnie, bo byłem nieco zaspany, a moje włosy odstawały we wszystkie strony. nie byłem przyzwyczajony do tak wczesnego wstawania. gdy trener skończył mówić i opuścił salę w celu wykonania szybkiego telefonu, od razu wbiegłem na salę i rzuciłem się na swojego chłopaka zamykając go w szczelnym uścisku. usłyszałem cichy śmiech wyższego, który objął mnie mocno przeczesując palcami moje włosy. chyba próbował je ułożyć, ale nie udało mu się to.

- co tu robisz tak wcześnie Jiminie? powinieneś jeszcze spać. - oparłem brodę na klatce piersiowej chłopaka i zrobiłem dzióbek z ust oczekując na buziaka, którego po chwili dostałem.

- wiem, że pożegnaliśmy się wczoraj, ale chciałem cię zobaczyć. stęskniłem się. - zaśmiałem się cicho i ponownie wtuliłem się w ukochanego. będzie mi tego bardzo brakowało przez te trzy dni.

- kotku jeśli ty już się stęskniłeś to jak wytrzymasz te trzy dni co? - spytał rozbawiony chłopak, a ja poczułem jak moje policzki robią się czerwone i zaczynają mnie piec.

- kotku? pierwszy raz mnie tak nazwałeś. - nie spodziewałem się tego po Yoongim, ale przyznam, że naprawdę mi się to spodobało i mógłby nazywać mnie tak częściej. niestety nie było czasu na dalsze rozmowy, bo chłopcy musieli się zbierać. nie mogłem puścić wyższego bez pożegnalnego pocałunku... a raczej kilku. potem pożegnałem się też z przyjaciółmi i odprowadziłem ich do autokaru po czym wróciłem do szkoły.

***

po skończonych zajęciach wyszedłem ze szkoły chcąc od razu pójść do mieszkania. bez Yoongiego było tu strasznie nudno i nie miałem na nic ochoty. gdy szedłem już do bramy wyjściowej, zobaczyłem Jungkooka, który siedział na jednej z ławek i postanowiłem wykorzystać okazję. może rozmowa z młodszym pomoże naprawić naszą relacje. na pewno warto spróbować. szybko ruszyłem w kierunku bruneta i usiadłem na ławce obok niego. jednak on chyba nie był zbyt zadowolony z mojego towarzystwa. widząc mnie od razu wstał z ławki i chciał odejść, ale zatrzymałem go.

- Ggukie proszę poczekaj... - złapałem go za nadgarstek na co chłopak odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie takim wzrokiem, że aż poczułem na ciele ciarki z przerażenia. wyglądał tak jakby miał mnie zaraz uderzyć. był naprawdę zły.

- na co mam czekać co? nie wystraczy ci jeszcze? nie zdążyłeś się mną wystarczająco zabawić? - spytał z wyrzutem, a ja otworzyłem szeroko oczy nie spodziewając się takich słów z jego strony.

- to nie tak... proszę wysłuchaj mnie. ja wiem, że potraktowałem cię okropnie, ale byłem zagubiony. nie chciałem cię zranić, zawsze byłeś moim przyjacielem. - młodszy nie wydawał się przekonany moimi słowami. wiedziałem, że jest na mnie zły, ale nie myślałem, że aż tak.

- byłeś zagubiony? - zaśmiał się drwiąco. - nie żartuj sobie ze mnie. jeśli od początku nic nie czułeś mogłeś powiedzieć mi to wprost. naprawdę nie miałbym wtedy do ciebie pretensji. ale ty pozwoliłeś, żebym się do ciebie zbliżył i żeby to uczucie się tylko wzmocniło. wcześniej to było zwykłe zauroczenie, a przez ciebie naprawdę pomyślałem, że może z tego być coś więcej. zabawiłeś się moimi uczuciami... nienawidze cię. - wysyczał patrząc mi prosto w oczy, a ja poczułem jak kilka łez spłynęło po moich policzkach. nie spodziewałem się usłyszeć tak ostrych słów od ważnej dla mnie osoby. może zasłużyłem na to. widocznie zraniłem go bardziej niż myślałem. Jungkook zawsze grał silnego, ale jak widać jest bardzo kruchy i wrażliwy. chyba nigdy sobie nie wybaczę, że tak go zraniłem. patrzyłem jak brunet odwraca się ode mnie i odchodzi zostawiając mnie zapłakanego.

- spokojnie Jiminie. jest zły, ale na pewno za jakiś czas mu przejdzie. - usłyszałem obok siebie głos przyjaciela, który próbował mnie pocieszyć.

- widzieliście wszystko? - spytałem patrząc na dwójkę chłopaków, którzy tylko pokiwali głowami. westchnąłem cicho i wytarłem łzy z policzków powoli się uspokajając.

- już dobrze Chim. daj mu więcej czasu, a teraz nie myśl o tym. idziemy we trójkę do ciebie i zrobimy sobie maraton filmowy. co ty na to? - przystałem na pomysł rudowłosego. zdecydowanie potrzebowałem teraz towarzystwa. nie chciałem być sam. razem z Hoseokiem i Jinem poszliśmy do mojego mieszkania. całe popołudnie oglądaliśmy filmy i jedliśmy pizzę. chłopcy cały czas wygłupiali się chcąc poprawić mi humor co zdecydowanie im się udało. dobrze mieć takich przyjaciół.

Yoongi

właśnie wracaliśmy do hotelu po wygranym meczu. chociaż nie mogłem powiedzieć, że byłem częścią tego zwycięstwa, to mimo wszystko byłem bardzo szczęśliwy widząc szerokie uśmiechy przyjaciół. mecz był wyjątkowo trudny, a przeciwnicy zawzięci. byłem pewny, że rozgrywka skończy się przegraną naszej drużyny, ale w ostatniej chwili Tae zdobył dla nas punkty, które zadecydowały o naszej wygranej. widać było, że szarowłosy jest z siebie dumny. naprawdę ciężko pracował w ostatnim czasie i teraz rzeczywiście widać efekty.

nie skupiałem się jednak zbytnio na wygranej, bo w głowie miałem tylko Jimina. tak bardzo za nim tęskniłem i nie mogłem się doczekać aż dojedziemy na miejsce, a ja będę mógł na spokojnie porozmawiać z ukochanym. mam nadzieje, że daje sobie jakoś radę. po kilkunastu minutach byliśmy w końcu na miejscu. każdy z nas rozszedł się do swoich pokoi. ja oczywiście dzieliłem swój z Tae i Joonem, którzy postanowili przejść się do sklepu po jakieś przekąski, więc miałem chwilę spokoju. sięgnąłem do kieszeni po telefon, na którym zauważyłem dość sporo wiadomości.

- aż tak tęsknisz Jimin-ah? - powiedziałem sam do siebie śmiejąc się cicho. jak się okazało sms'y nie były tylko od mojego chłopaka. część wiadomości była od Hobiego i Jina. prosiłem przyjaciół, by mieli oko na mojego skarba. tak na wszelki wypadek gdyby działo się coś złego. po przeczytaniu wiadomości postanowiłem od razu zadzwonić do blondyna, więc wybrałem jego numer. chłopak odebrał po drugim sygnale.

- Yoongi hyung! tak się cieszę, że dzwonisz! - usłyszałem głośny pisk w słuchawce przez co odsunąłem telefon od ucha śmiejąc się cicho. - jak wam poszło? i jak się czujesz? bardzo za mną tęsknisz? - blondyn zaczął zasypywać mnie pytaniami co było moim zdaniem naprawdę urocze. zwłaszcza ostanie pytanie. chętnie mu na wszystko odpowiadałem wiedząc, że ten rzeczywiście mnie słucha i oczekuje odpowiedzi.

- oczywiście, że bardzo tęsknie. jak wrócę to śpisz u mnie i nie przyjmuje odmowy. - zaśmiałem się cicho. - a co u ciebie? działo się coś ciekawego?

- um... u mnie wszystko dobrze. zrobiliśmy sobie z chłopakami maraton filmowy i najedliśmy się pizzy. chyba będę musiał pójść pobiegać. - uśmiechnąłem się lekko słysząc jak chłopak klepie się po brzuchu. nie powiedział mi o sytuacji z Jungkookiem, ale nie będę teraz na niego naciskał. nie chce znowu psuć mu humoru. jednak gdy wrócę to na pewno nie wymiga się od rozmowy. będę musiał też mieć oko na Gguka. wiedziałem, że jest zły, ale mimo to myślę, że przesadził.

- twój brzuszek jest słodki i trochę pizzy tego nie zmieni Jiminie. lepiej nie chodź nigdzie sam dobrze? muszę kończyć, bo chłopaki wrócili. porozmawiamy jutro. - niechętnie pożegnałem się z ukochanym.

resztę wieczoru spędziłem z chłopakami na gadaniu o meczu, oglądaniu jakiegoś nudnego horroru i zajadaniu się przekąskami. dość szybko jednak zasnąłem przez zmęczenie długą podróżą. jutro po meczu chłopaki chcieli pójść na miasto więc lepiej, żebym nie wyglądał jak trup. wszyscy wiedzą, że potrzebuję dużej ilości snu. dzisiejszej nocy w moich snach pojawił się Jimin. jednak nie był to dobry sen. wręcz przeciwnie, był naprawdę okropny. miałem złe przeczucia, ale szczerze liczyłem, że się mylę.

I let you love me • yoonmin •Where stories live. Discover now