~4~

11 1 0
                                    

Jimin

dziś od rana zostałem zasypany wiadomościami od Yoongiego. było to naprawdę urocze, ale jednocześnie dziwne. chłopak nigdy nie był aż tak opiekuńczy. chociaż w tym wypadku aż nadopiekuńczy. lepiej nie będę narzekał, bo lepsze to niż gdyby miał mnie ignorować. może przez tą odległość tak się zachowuje. jednak nie tylko Yoongi dziwnie się dzisiaj zachowywał. moi przyjaciele od rana wszędzie za mną chodzili. nie odstępowali mnie nawet na krok.

- chłopaki długo jeszcze będziecie za mną chodzić? - spytałem wyjmując książki ze swojej szafki. w ogóle nie rozumiałem ich zachowania. traktowali mnie jak małe dziecko, które trzeba pilnować na każdym kroku. tęsknie za Yoongim, ale to tylko trzy dni. przecież dam sobie radę.

- to źle, że chcemy spędzać z tobą czas? - spytał Seokjin, ale ja ani trochę nie wierzyłem w to, że nagle chcą spędzać ze mną każdą wolną chwilę. jednak nie odezwałem się już tylko zamknąłem szafkę i ruszyłem w stronę sali lekcyjnej. przyjaciele poszli zaraz za mną, a ja w duchu dziękowałem bogu, że dzisiaj od rana udawało mi się docierać na lekcje bez zbędnych atrakcji. może to dlatego, że chłopaki byli ze mną? w sumie ich obecność nie była taka zła. chociaż Hoseok mógłby czasem troszkę mniej mówić, bo naprawdę ciężko zebrać myśli gdy ten tak nawija.

siedząc w klasie, wpatrywałem się w książkę od koreańskiego i myślałem o Yoongim. już jutro do mnie wróci i wtedy nie odstąpie go nawet na krok, chcąc nadrobić stracony czas. uśmiechnąłem się przypominając sobie słowa ukochanego odnośnie wspólnego nocowania po jego powrocie. zasypianie w ramionach starszego było najlepszym uczuciem na świecie i chciałbym móc to robić każdej nocy. moje przemyślenia przerwał mój pęcherz, który prosił się o wycieczkę do łazienki. mogłem pójść na przerwię, ale przez gadanie chłopaków jakoś wyleciało mi to z głowy, a teraz już nie miałem wyjścia. musiałem pilnie pójść. poinformowałem nauczycielkę po czym wyszedłem do toalety. załatwiłem swoją potrzebę i starannie umyłem ręce. gdy chciałem już wyjść, drzwi łazienki się otworzyły i wszedł do niej wysoki chłopak z kominiarką na głowie. cofnąłem się lekko przestraszony i czekałem aż mnie wyminie, żebym mógł wyjść. ten jednak wpatrywał się we mnie chyba nie mając takiego zamiaru. zamknął drzwi od toalety przekręcając zamek i w tym momencie zacząłem panikować. mój oddech przyspieszył gdy mężczyzna zaczął się do mnie zbliżać. zrobiłem kilka kroków w tył natrafiając na parapet. nie miałem jak uciec. nieznajomy był widocznie zadowolony z mojego przerażenia. podszedł do mnie i zacisnął palce na mojej szyi. patrzyłem mu w oczy będąc pewnym, że je kojarze, ale nie miałem pojęcia skąd.

- gdzie się wybierasz? zostań tu ze mną chwilę. - usłyszałem dziwnie zniekształcony głos przez co nie miałem możliwości rozpoznania go. zacisnąłem palce na rękawach swojego swetra czując jak moje ciało paraliżuje strach.

- j-ja... wolałbym jednak wyjść. puść mnie proszę. - wymamrotałem cicho patrząc na niego błagalnym wzrokiem na co ten zaśmiał się cicho nieco się ode mnie odsuwając. poczułem ulgę naiwnie wierząc, że ten chce pozwolić mi odejść. jednak ponownie zacząłem panikować widząc jak chłopak rozpina swój rozporek. to jakiś słaby żart tak?

- oczywiście, że cię wypuszczę. ale najpierw dam ci nauczkę szmato. pokaże ci jak należy traktować swojego pana. - powiedział rozbawiony, a ja poczułem jak w moich oczach pojawiają się łzy. tak bardzo się bałem. rzuciłem się w kierunku drzwi chcąc uciec, jednak wyższy mnie zatrzymał i docisnął do ściany przez co uderzyłem się w głowę i syknąłem cicho z bólu. - nie uciekniesz od tego bachorze więc lepiej stój spokojnie. - warknął po czym uderzył mnie prosto w twarz, a ja jedynie zapłakałem cicho czując jak moje ciało zaczyna trząść się ze strachu.

mężczyzna zsunął swoje spodnie razem z bokserkami po czym zaczął dobierać się do mojego rozporka. wystraszony pisnąłem dość głośno i zacząłem się szarpać odpychając od siebie jego ręce. z marnym jednak skutkiem, bo ten jedynie coraz agresywniej zaczął wyciągać do mnie ręce. gdy nadal nie dawałem za wygraną, ten uderzył mnie w drugi policzek i złapał mnie za włosy mocno za nie ciągnąc. skrzywiłem się z bólu zalewając się łzami. cały się trząsłem ledwo trzymając się na nogach. nie miałem już siły się szarpać. wiedziałem, że i tak nie dam rady uciec. do końca lekcji zostało jeszcze pół godziny. oparłem się o ścianę nie będąc w stanie już stawiać oporu. wyższy był z tego powodu bardzo zadowolony i bez problemu pozbył się moich ubrań. zagryzłem wargę szlochając cicho gdy zostałem obrócony przodem do ściany i mocno do niej przyciśnięty.

- zobaczysz, że jeszcze będziesz krzyczał z przyjemności. - usłyszałem obrzydliwy szept przy moim uchu i nagle panika ponownie ogarnęła moje ciało. znów zacząłem się szarpać tak bardzo chcąc tego uniknąć. gdyby to był film, pewnie teraz mój ukochany wbiegł by tu i mnie uratował. ale tak się nie stanie, bo Yoongi jest daleko stąd. nie pomoże mi... nikt mi nie pomoże. trzeba było trzymać się chłopaków i pozwolić im wszędzie za sobą chodzić.

zirytowany mężczyzna zacisnął palce na moich włosach i dość mocno uderzył moją głową o ścianę. przez chwilę mnie zamroczyło i nie byłem w stanie się ruszyć. nieznajomy wykorzystał okazję i po chwili poczułem przeszywający mnie ból. chciałem krzyknąć, ale ten zakrył mi usta dłonią i zaczął szybko poruszać biodrami, a ja czułem jakby coś rozrywało mnie od środka. w tym samym czasie poczułem jak coś we mnie pęka. przy uchu słyszałem śmiech mężczyzny, ale nie byłem w stanie jakkolwiek zareagować. po prostu łkałem cicho przez okropny ból, pozwalając by ten zbezcześcił moje ciało. tak bardzo chciałem by mój pierwszy raz był wyjątkowy, ale został mi tak brutalnie odebrany. błagałem, by ten koszmar jak najszybciej się skończył. po jakimś czasie, który dla mnie ciągnął się w nieskończoność, poczułem rozlewającą się we mnie spermę chłopaka na co zacisnąłem mocno zęby czując jeszcze większe obrzydzenie. po chwili poczułem pustkę, a wstrętne dłonie mojego gwałciciela obejmujące mnie w pasie zniknęły przez co opadłem na podłogę, nie będąc w stanie utrzymać się na nogach.

- może to nauczy się szacunku do innych szmato. nienawidze cię. - nieznajomy splunął na mnie po czym wyszedł z łazienki zostawiając mnie samego. nienawidzę cię... już gdzieś słyszałem te słowa. zagryzłem wargę i z załkałem cicho nie będąc w stanie się ruszyć. w tym momencie czułem wstręt do samego siebie. czułem się brudny. teraz rzeczywiście nadawałem się jedynie na dziwkę. jak ja teraz spojrze w oczy Yoongiemu?

skuliłem się obejmując rękami swoje nogi i szlochałem cicho, a jedyne czego w tej chwili chciałem to zniknąć. modliłem się cicho, by po prostu zniknąć i zapomnieć o tym co przed chwilą się stało. chciałem umrzeć.

I let you love me • yoonmin •Where stories live. Discover now