~5~

19 4 0
                                    

Yoongi

dzisiaj był trzeci dzień naszego wyjazdu co oznaczało, że wracamy do domu. odetchnąłem z uglą wsiadając do autokaru i zająłem sobie miejsce przy oknie tak jak zawsze. jedyne o czym teraz marzyłem to zobaczyć Jimina i móc go mocno przytulić. co prawda zostaliśmy dzisiaj zwolnieni z zajęć ze względu na to, że pod szkołą będziemy dopiero około godziny 12. jednak byłem w stanie pójść na pozostałe lekcje, żeby tylko spędzić czas z blondynem. sięgnąłem do kieszeni swoich spodni po słuchawki, by jakoś umilić sobie podróż słuchając muzyki, ale uniemożliwił mi to Tae, który dosiadł się do mnie zabierając mi je.

- to był naprawdę ekscytujący wyjazd nie uważasz?! wczorajszy mecz był najlepszy! tak się cieszę, że z nami pojechałeś z nami. Min Yoongi jesteś bohaterem! - popatrzyłem krzywo na szarowłosego i odwróciłem głowę w stronę okna. od wczoraj wszyscy ciągle na mnie patrzyli, a gdy tylko spojrzałem w ich stronę, uśmiechali się do mnie szeroko i pokazywali kciuki w górę. szczerze trochę irytowało mnie to zachowanie. nie uważałem, że zrobiłem coś wielkiego. cieszyłem się jednak, że w końcu mogłem się na coś przydać. nie powiem tego głośno, ale trochę byłem z siebie dumny.

- Taehyung ma rację. - wtrącił się Namjoon siadając zaraz za nami. obróciłem głowę w stronę przyjaciela, patrząc na niego. - gdyby nie ty, nie mielibyśmy szans na wygraną. od początku wiedziałem, że potrafisz. po prostu jesteś leniwy. - zaśmiał się cicho na co wywróciłem oczami. chociaż nie da się zaprzeczyć, że straszny leń ze mnie. - od początku nie szło nam zbyt dobrze, ale kiedy zastąpiłeś mnie w połowie meczu zaczęło nam iść świetnie. gdyby nie ty, na pewno byśmy nie wygrali. jesteś naprawdę świetnym koszykarzem Yoongi.

- aish no już nie przesadzaj. na pewno byście sobie poradzili. poza tym nie musiał bym cię zastępować, gdybyś jak zwykle sobie czegoś nie zrobił. - wypomniałem starszemu i zaśmiałem się przypominając sobie komiczny upadek przyjaciela. na szczęście nie było to nic poważnego. - wrócił król destrukcji, a ostatnio było już tak spokojnie.

usłyszałem śmiech szarowłosego oraz kilku innych chłopaków, którzy widoczniej słyszeli naszą rozmowę. sam Namjoon miał sporo dystansu do siebie więc również zaśmiał się słysząc to określenie. prawda była taka, że mój przyjaciel był naprawdę bardzo niezdarny. często się potykał, zniszczył też kilka piłek, a jednak był dobrym sportowcem. pamiętam jak kiedyś zniszczył mi jedną z moich cennych płyt. myślałem wtedy, że zrobię mu krzywdę, ale Tae i Seokjin mnie powstrzymali. przyzwyczailiśmy się już do tego, że Joon niszczył wiele rzeczy, których tylko dotykał. teraz było to dla nas całkiem zabawne. zwłaszcza reakcje starszego bardzo mnie bawiły. poza tym, że był nieco niezdarny, był bardzo mądrym człowiekiem i podziwiałem go. reszta drogi minęła nam na rozmowach o niczym tak naprawdę. żartowaliśmy sobie i trochę się wygłupialiśmy. nawet nie spostrzegłem kiedy dotarliśmy na miejsce. gdy tylko trener powiedział, że możemy wysiąść, szybko wstałem biorąc swoją torbę i wyszedłem z autobusu. akurat była przerwa więc postanowiłem poszukać Jimina przy jego szafce. zastałem tam tylko Seokjina i Hoseoka, ale blondyna nigdzie nie było. dziwne... przecież prosiłem, żeby go pilnowali.

- hej chłopaki! gdzie jest Jimin? - spytałem podchodząc do nich, a oni widząc mnie momentalnie zbledli. nieco mnie to zmartwiło, ale postanowiłem nie denerwować się niepotrzebnie. - halo? odpowie mi ktoś? mieliście mieć oko na Jimina, a nie wiecie gdzie on jest?

- my... my wiemy gdzie on jest. - odezwał się Hobi, bawiąc się rękawem swojego swetra. ich zachowanie było naprawdę dziwne i coraz bardziej mnie martwiło. miałem złe przeczucia.

- skoro wiecie to może mi w końcu powiecie? chciałbym przywitać się ze swoim chłopakiem. - nie rozumiałem czemu tak bardzo nie chcą mi powiedzieć gdzie jest blodnyn. chłopaki zaczęli coś szeptać między sobą. po chwili rudowłosy pokiwał głową patrząc na starszego, a ten westchnął cicho w końcu zwracając na mnie uwagę.

- wiem, że mieliśmy mieć na niego oko. - zaczął Jin, a ja już wiedziałem, że coś jest nie tak. mimo to, postanowiłem na spokojnie wysłuchać tego co ma do powiedzenia chłopak. - pilnowaliśmy go cały czas, ale na jednej z lekcji poszedł do toalety. nie mogliśmy pójść za nim. długo nie wracał, więc od razu na przerwie poszliśmy do łazienki. znaleźliśmy go zapłakanego na podłodze... Jimin został zgwałcony. zamknął się w domu i od wczoraj z niego nie wychodzi. zawiedliśmy... wybaczyć Yoongi. - brunet spuścił głowę, a ja zacisnąłem dłonie w pięści uderzając nimi w szafki. byłem wściekły, ale nie na przyjaciół, tylko na siebie. wiedziałem, że ten wyjazd to nie jest dobry pomysł. powinienem zostać i pilnować blodnyna. nie wierze, że kiedy ja świetnie bawiłem się z przyjaciółmi, mojemu aniołkowi działa się krzywda. miałem ochotę się rozpłakać, ale nie mogłem tego zrobić. Jimin mnie teraz potrzebował.

napierw jednak postanowiłem rozprawić się z osobą, która odważyła się dotknąć mojego chłopca. doskonale wiedziałem kto to zrobił. mogła to być tylko jedna osoba, która nie ukrywała tego, że wręcz nienawidzi Jimina. zapłaci mi za to, że skrzywdził mojego chłopaka. sprawie, że będzie łkał jak dziecko błagając o litość. przemierzałem szkolne korytarze w poszukiwaniu tej parszywej mordy. ludzie widząc moje wkurwienie schodzili mi z drogi nie ryzykując, że jeszcze im się oberwie. po chwili zobaczyłem osobę, której szukałem. wszedłem na salę gimnastyczną i podszedłem do bruneta. nie przejmowałem się tym, że jest nieco wyższy ode mnie. złapałem go za kołnierz i przycisnąłem do ściany wymierzając cios prosto w jego twarz.

- ej za co to?! - wrzasnął zaskoczony Jeon za co ponownie dostał prosto w nos. - Yoongi opanuj się! - chłopak szarpnął mną mocno i tym razem to ja skończyłem przyszpilony do ściany. - cholera o co ci chodzi?! przychodzisz tu i rzucasz się na mnie bez powodu!

- bez powodu?! ty skurwysynie jak możesz udawać, że nic się nie stało! - zacząłem się szarpać jednak to na nic. Gguk był sporo silniejszy ode mnie. - zginiesz za to co zrobiłeś Jiminowi! nie daruje ci rozumiesz?!

- o czym ty mówisz? - brunet przyglądał mi się z niezrozumieniem wypisanym na twarzy. pomyślałem, że całkiem niezły z niego aktor. - masz na myśli to, że nie chciałem wybaczyć Jiminowi? chyba nie robiłbyś afery o coś takiego?

- nie udawaj, że nie wiesz! zgwałciłeś go i teraz udajesz, że nie wiesz o co chodzi! nie żartuj sobie tylko się przyznaj! - warknąłem wściekły i znów zacząłem się szarpać. gdybym tylko mógł, już dawno obiłbym mu twarz, ale nie miałem jak tego zrobić. zostałem mocniej przyciśnięty do zimnej ściany na co skrzywiłem się czując nieprzyjemny ból.

- Yoongi o czym ty mówisz?! naprawdę myślisz, że byłbym w stanie skrzywdzić Jimina?! może jestem na niego zły, ale cholera nie zrobiłbym czegoś takiego! myślałem, że trochę lepiej mnie znasz. - mruknął cicho i puścił mnie odsuwając się nieco. - naprawdę zależało mi na Jiminie. to co do niego czułem było szczere. nie potrafiłbym zrobić mu krzywdy. - dodał patrząc na mnie zawiedzionym wzrokiem po czym poszedł zostawiając mnie samego.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 15, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I let you love me • yoonmin •Where stories live. Discover now