Chapter 6.

874 63 78
                                    

Gwiazdki i komentarze mile widziane! 🖤

Czas na Sebastiana...😶







-Jest naprawdę świetny. - powiedział Blaine.

-Kto jest naprawdę świetny? - wtrącił się Kurt, stając nad ciemnowłosym. Stanęłam obok szatyna i uśmiechałam się, robiąc dobrą minę do złej gry.

-Ty jesteś świetny. - spojrzałam na Blaine, który ewidentnie coś ukrywał - To właśnie mój chłopak - Kurt. - mruknął, do szatyna, siedzącego naprzeciwko.

Spojrzałam na chłopaka. Tona żelu na włosach. Matko boska, jego włosy świeciły bardziej niż gwiazdy...

Hipnotyzujące zielone tęczówki, cyniczny uśmieszek na twarzy. Ubrany był w mundurek prywatnej uczelni, o której wiele słyszałam - Akademii Dalton.

Mieli wystąpić przeciwko Glee na regionalnych. Podobno największa konkurencja.

-A to przyjaciółka Kurta i uczennica z wymiany międzynarodowej. - Blaine wskazał na mnie - Sabrina. - uśmiechnęłam się do zielonookiego - Sabrino, to Sebastian. - wyciągnęłam dłoń do chłopaka.

-Cześć. - uśmiechnęłam się - Miło cię poznać. - uniósł moją dłoń i złożył delikatny pocałunek na jej wierzchu.

-Sebastian Smythe. - mruknął, patrząc mi w oczy - Przyjemność po mojej stronie. - poczułam rumieńce na twarzy i miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Pomocy.

Nie mogłam oderwać wzroku od jego oczu. Matko boska, co za spojrzenie...

Niezgrabnie zajęłam miejsce po lewej stronie Kurta.

-Skąd znamy Sebastiana? - spojrzał wymownie na Blaine. Tymczasem Smythe obserwował wszystko z boku i był wyraźnie zadowolony z zamieszania, które wywołał.

Przystojniak chyba był dupkiem. Przynajmniej takie wrażenie sprawiał w tym momencie.

-Sebastian jest kapitanem Skowronków. - spojrzałam na niego zdziwiona. Kim do licha były skowronki? - To chór w Akademii Dalton. - doprecyzował Blaine, a ja skinęłam w podzięce.

-Bardzo chciałem go poznać. - mruknął Sebastian - W Dalton jest prawdziwą legendą. - zaśmiał się - W tym roku klub glee ma poważną konkurencję. - dodał uśmiechnięty, spoglądając na Kurta.

Świetnie! Pewny siebie, przystojny i wygadany. Gdzie był haczyk? Bo narazie to facet ideał, a tacy nie istnieją.

-Wątpliwe. - mruknął Kurt, piorunując go wzorkiem. Chwycił Blaine pod ramię i wtulił się w niego.

Ooo, już rozumiem jaki był haczyk. Sebastian Smythe był gejem. No tak, mogłam się domyślić, że coś będzie nie tak.

Uniosłam kubek z kawą i wzięłam pierwszy łyk gorącego napoju. Niebo w gębie! Nigdy nie piłam tak dobrej latte.

Atmosfera była jakaś napięta i nie podobało mi się to. Z każdą sekundą Kurt miał coraz więcej mordu w oczach, co wyraźnie cieszyło Sebastiana.

-Jakie macie plany na dziś wieczór? - Sebastian przerwał niezręczną ciszę. Blaine zamierzał odpowiedzieć, ale Kurt był szybszy.

-Robimy sobie maseczki i rozmawiamy na kamerkach. - odparł wyraźnie zadowolony. Oh Kurt... czasami warto przemilczeć niektóre kwestie. Uwielbiałam tego chłopaka, ale tym razem mógł się ugryźć w język.

- Chodź brzmi to... seksownie. - z kpiną spojrzałam na Sebastiana. Wyraźnie sobie żartował. - Może zmienicie plany na wieczór? - zaproponował - Jestem w stanie zorganizować lewe dowody i moglibyśmy wyskoczyć do Scandals. - odparł wyraźnie dumny ze swojego pomysłu.

Spojrzałam błagalnie na Kurta. Wiedziałam, że Sebastian próbował go podpuścić i całe ich wyjście mogło się skończyć wyjątkowo tragicznie.

-Scandals? - zdziwił się Blaine - To... gejowski klub. - robiło się coraz ciekawiej...

Sebastian zamierzał zabrać Kurta i Blaine'a do gejowskiego klubu. Uroczy pomysł.

Kurt spojrzał na mnie kątem oka, a ja pokręciłam głową, dając mu znak, aby się nie zgadzał. To głupi pomysł.

-Nie dajcie się prosić. - zaśmiał się - To rewelacyjne miejsce, w którym poznałem mężczyznę mojego życia. - spojrzałam na niego zaskoczona. Miał kogoś i jawnie próbował poderwać chłopaka mojego przyjaciela? Co to miało być?

-Uroczo. - skwitował Kurt - Wciąż jesteście razem? - zainteresował się.

-Niestety. Związek zakończył się pod dwudziestu minutach. - słysząc to prawie oplułam się kawą. Co to za gość?

Ja nie znalazłam jednego faceta przez całe życie, a on poznał jakiegoś, zostali parą i zerwali po dwudziestu minutach? To niesprawiedliwe!

-Bardzo dziękujemy za propozycję, ale to nie w naszym stylu. - dziękuję Blaine! Dziękuję! Jestem pewna, że gdyby nie on to Kurt zgodziłby się tylko po to, aby zirytować Sebastiana.

Spojrzałam na zielonookiego, który był niezadowolony z odpowiedzi. Odpuść sobie koleś. Radzę ci, odpuścić.

-Zróbmy to. - mruknął Kurt.

-Co? - zdziwił się Blaine.

-Mamy mnóstwo pierwszych razy do skreślenia. - mruknął, opierając głową o bark ciemnowłosego - Zresztą Sabrinie przyda się jakaś impreza. - i tym razem nie udało mi się powstrzymać. Wyplułam kawę na podłogę i zaczęłam kaszleć. Gdy w końcu udało mi się odzyskać zdolność oddychania, spiorunowałam szatyna wzrokiem.

-Sabrina nigdzie nie idzie. - zaśmiałam się, kręcąc głową. Cała trójka wpatrywała się we mnie z zainteresowaniem.

-Owszem idziesz. - powtórzył Kurt. Przybrałam najbardziej sukowatą minę na jaką było mnie stać i spiorunowałam przyjaciela wzrokiem.

-Ymm, nie chcę nic mówić, ale czy ja ci wyglądam na geja? - wysyczałam przez zaciśnięte zęby.

-To nie problem. - spojrzałam na Sebastiana - To że to bar dla gejów, to nie oznacza, że nie wpuszczą dziewczyny. - ukazał szereg idealnie białych zębów. Pokręciłam głową.

-To... Nie dla mnie. - uśmiechnęłam się lekko. Ponownie, dobra mina do złej gry. - Dziękuję za propozycję, ale nie skorzystam. - przeniosłam wzrok z Sebastiana na Kurta.

-Owszem skorzysta. - prychnął szatyn, a ja myślałam, że go strzelę. Gorzej z nim?

-Raczej nie. - mruknęłam, patrząc na Sebastiana.

-Przyjdzie z radością. - dodał Kurt.

Ja i wizyta w gejowskim barze? Nie w tym życiu.





Emilia Mikaelson

Another way to love | Sebastian Smythe ✔Where stories live. Discover now