„Z pozoru prosta gra zaczyna skręcać, zwężać swoje drogi, dodawać kolejne, tworzyć przejścia, których wcześniej nie było. A wszystko po to, żebyśmy zaczęli błądzić, szukać pomocy tam, gdzie jej nie znajdziemy, aż finalnie poddać się, odpuścić, dać im wygrać. Ale powiedzieć wam coś? - wstrzymałam swoją przemowę na moment, by jeszcze bardziej zwiększyć napięcie. - Ja nigdy nie daję wygrać. Bo to ja zawsze jestem tą, która wygrywa." Wyjazd do Waszyngtonu połączony z serią wykładów przedstawionych zarówno przez Chloe, jak i przez Luke'a w Akademii FBI miał być wyjazdem spokojnym z jedną, jedyną atrakcją, jaką był kompletny odpoczynek od wszelkich zabójstw i innych przestępstw. Miał to być czas odpoczynku dla umysłu i instynktu ich obojga. Jednakże przestępcy nigdy nie biorą urlopu i to, co z pozoru wydawało się proste, okazuje się podwójną grą. Bo tu już nie przestało chodzić tylko o złapanie przestępcy. Chodziło także o poskromienie i ujarzmienie najgorszego mroku w nas, niepozwolenie mu targnąć na każdą możliwą sferę naszego życia. I jak się okazało, było to równie dużym wyzwaniem, co aresztowanie mordercy.