Rozdział drugi.- Peron 9 i 3/4.

11 2 0
                                    

Obudziły mnie poranne promienie słońca wpadające do mojego pokoju. Dziś miał być właśnie ten dzień w którym moja noga przekroczy progi Hogwartu, ten w którym będę musiała rozstać się z moimi kochanymi rodzicami na dłuższy okres czasu. Muszę przyznać że byłam raczej domową osóbką i nie lubiłam nocować poza domem.

Rozejrzałam się po pokoju, ściany były w kolorze jasnym niebieskim. Łóżko na którym się znajdowałam leżała naprzeciwko okna, było w kolorze białym. Koło łóżka znajdowała się biała szafka nocna a na niej lampka i książka którą czytałam. Pod oknem stała ogromna komoda, w niej właśnie trzymałam swoje ciuchy jak i rzeczy osobiste. Na ścianach wisiały zdjęcia rodzinne oraz obrazy które sama namalowałam. Lubiłam sztukę, było to moje hobby, również uwielbiałam śpiewać. Byłam bardziej artystyczną osobą. Chociaż miałam jedynie jedenaście lat to malowanie wychodziło mi to całkiem nieźle. Mój azyl był nie za duży, nie potrzebowałam większej przestrzeni. Czułam się dobrze w takim otoczeniu.

Nasz dom ogólnie nie był duży, ale jak na cztery osoby zupełnie wystarczający. Był w nim pokój Dory, rodziców, gościnny, salon, kuchnia, łazienka oraz garderoba w której trzymali ciuchy  rodzicie.

Pokój siostry był koło mnie, tak samo jak mój nie był duży, panowało w nim podobne ustawienie mebli jak i w moim, lecz jej ściany były w kolorze jasnego szarego.

W sypialni rodziców znajdowało się jedno wielkie łóżko i dwie szafki nocne po bokach. Nasze trzy pokoje oraz garderoba znajdowały się na górze. Na dole natomiast była cała reszta.

Kuchnia była duża i przestronna, na ścianie był ciąg białych mebli a na środku pomieszczenia jasny drewniany stół a przy nim krzesła do kompletu. Ściany w nim były ciemno szare i tak samo jak u mnie wisiały obrazy namalowane przeze mnie.

Salon znajdował się zaraz koło kuchni. Na środku pomieszczenia znajdowała się skórzana brązowa kanapa, przed nią stał mały stolik, na bocznej ścianie stała duża ciemna szafka a w niej stos książek. Co prawda połowa z nich od dłuższego czasu nie była używana ponieważ została przeczytana milion razy, ale przynajmniej ładnie wyglądała.

W łazience znajdowała się biała wanna, umywalka, lustro, pralka, oraz kibelek. Na ścianach były jasne białe płytki ze wzorami kwiatów.

Pokój gościnny był z rozkładaną kanapą i półkami na których również stały książki. Na jednej ze ścian stała szafka z ozdobami...

-Isobel, wstawaj kochanie.- weszła do mojego pokoju mama z delikatnym uśmiechem malującym się na twarzy.

-Dobrze mamo.- odpowiedziałam zaspana, po czym mamusia opuściła pomieszczenie w którym się znajdowałam.

Gdy wstałam ubrałam ciapy, nałożyłam szlafrok i poszłam do łazienki umyć zęby, wziąć prysznic i się ubrać. Gdy wykonałem te wszystkie czynności poszłam do kuchni, aby zjeść wspólnie śniadanie.

-Dzień dobry wszystkim.- wypowiedziałam wchodząc do kuchni. Przy stole siedziała już Dora i tata. Mama krzątała się po kuchni przygotowując nam śniadanie.

-Jak się czuje moja mała Isobel, przed wyjazdem do Hogwartu?- mówił tata
gdy ja zasiadałam do stołu.

-Tato już nie taka mała.- oburzyłam się.

-Dla nas skarbie zawsze będziesz mała, tak samo jak Dora.- zaśmiała się delikatnie mama siadając naprzeciwko mnie.

-Przynajmniej nie jestem sama.- burknęłam.

Od Żartu Do Miłości ||George Weasley||Where stories live. Discover now