☆*: .。.💞 ─ Rozdział 2

219 28 29
                                    

Tak to właśnie było.

Od tamtego razu już nie spojrzała na Kwitnącą Łapę w ten sam sposób. Widziała w nim tylko aroganckiego kocura, który zamiast po prostu powiedzieć jej zwyczajnie, żeby nie robiła sobie na to nadziei, zaczął jeszcze temat Żółtej Łapy i bawił się jej uczuciami.

Ale to oczywiście nie był koniec. Kolejny był Drewniana Kłoda, wtedy zwał się jeszcze Drewnianą Łapą. Wpadł jej w oko około księżyc po poprzedniej porażce.

Pomimo tego, że po pierwszym odrzuceniu postanowiła nie zakochiwać się więcej w najbliższym czasie, drugi był on. Zaczęło się od klanowej sprzeczki.

Był już wieczór, blada, srebrna poświata księżyca okalała wszystko na swojej drodze, pozostawiając na Srebrnej Skórze mieniące się srebrne nieliczne plamki.

Na patrol zostali wybrani Psia Stopa, Pęknięty Lód oraz Drewniana Łapa, Żółta Łapa i oczywiście Wrzosowa Łapa. Mentor Żółtej Łapy, Niebiański Sus, został zraniony na poprzedniej walce o granicę. Powierzył swoją uczennicę dwóm pozostałym mentorom.

Stosunki pomiędzy klanami były ostatnio dość napięte. Szczególnie odnosiło się to do Klanu Pokrzywy i Klanu Słonecznika - w tym oni należeli do tego pierwszego. Członkowie Klanu Słonecznika bezczelnie i bezprawnie wchodzili na ich tereny, łamiąc granice i tym samym kodeks wojownika, ale Klan Pokrzywy także nie był niewinny.

Tak naprawdę można by powiedzieć, że Żółta Łapa sama była sobie winna chwilowej utraty mentora - to właśnie ona wywołała klanową sprzeczkę w momencie, gdy stosunki pomiędzy nimi w miarę się ostatnio uspokoiły.

Jak to się właściwie stało? Żółta Łapa wbiegła na obcy teren i przyniosła stamtąd wręcz stertę upolowanej zwierzyny. Niebiański Sus, który pozostawił jej na tamto popołudnie wolną łapę dotyczącą polowania, oczywiście przeraził się. Ale prawdziwa panika nadeszła wtedy, gdy Klan Słonecznika wszedł na ich tereny, chcąc odwetu za czyny pewnej uczennicy. Stało się to prawie w tym samym czasie, gdy Żółta Łapa stamtąd wróciła - klanowicze bardzo szybko wyczuli zapach obcego klanu.

Klan Słonecznika znany był właśnie z tego, że jego koty miały bardzo dobry i czuły węch.

Klan Pokrzywy akurat znany był bardziej z... no cóż, łamania kodeksu wojownika. To było dość przykre, tym bardziej dla kotów, które ani razu takiego wykroczenia nie zrobiły, ale owszem, w klanie było kilka kotów, które przyniosły trochę złej sławy ich klanowi.

Nie znaczy to oczywiście, że Żółta Łapa była jednym z tych kotów. Mentor uczennicy po prostu nie przyłożył się do szkolenia podopiecznej w kierunku pilnowania i szanowania granic, skupił się bardziej na niezbędnych obowiązkach wojownika, takich jak właśnie polowanie bądź walka.

Dlatego właśnie gdy członkowie Klanu Słonecznika wkroczyli by odebrać to, co swoje, dość prędko dopadli Żółtą Łapę i Niebiański Sus. Mentor pokojowo od razu zabrał zwierzynę z pyska uczennicy i oddał je prawowitym właścicielom, jednakże Żółta Łapa skoczyła na przeciwników i rozpoczęła się krótka walka, w której mentor Żółtej Łapy został dość ostro ranny w łapę.

W ten właśnie sposób konflikt pomiędzy tymi dwoma klanami powiększył się, ukazując się na nowo.

Po tym zdarzeniu Niebiański Sus poprosił Pęknięty Lód i Psią Stopę, by wzięli na patrol graniczny także Żółtą Łapę. Oczywiście zgodzili się, a młoda kotka obiecała, że będzie się ich słuchać. Była podekscytowana, bo... no cóż, właściwie to pierwszy raz była na patrolu.

- Jestem ciekawy, czy Klan Słonecznika nam się pokaże - miauknął Drewniana Łapa. Opadająca Gwiazda zarządziła, że będą od teraz częściej wysyłać patrole graniczne, szczególnie na tereny pobliskie Klanowi Słonecznika. Ta grupa została wtedy wysłana właśnie tam.

- Obstawiam, że nie - powiedziała Żółta Łapa. - Po ostatniej walce chyba poczuli smak porażki!

Pęknięty Lód westchnął.

- Żółta Łapo, mało ci, że twój mentor został ranny przez twoje czyny? Nie wiadomo, jakie plany ma Klan Słonecznika, może organizować zawody w jedzeniu roślin i równie dobrze jakąś zasadzkę na nas - zauważył.

Żółta Łapa nie odpowiedziała, spojrzała tylko na Wrzosową Łapę i szły dalej ramię w ramię.

Rozdzielili się - Psia Stopa wymyślił, że uczniowie rozejrzą się bliżej prawej strony granicy, a on wraz z Pękniętym Lodem sprawdzą bliżej rzeki płynącej po ich terytoriach.

- Przyda im się coś takiego od czasu do czasu - uznał.

Wrzosowa Łapa spojrzała na przyjaciółkę. Rzuciła jej porozumiewawcze spojrzenie, ale ta odpowiedziała pytajnikiem.

Co? - zdawała się mówić. Wrzosowa Łapa westchnęła. Nic.

A tak naprawdę chodziło jej o Drewnianą Łapę. Wcześniej nic do niego nie czuła, byli po prostu uczniami z jednego legowiska. Ale to nie wszystko - początek jej drugiej nieudanej "miłości" miał początek chwilę potem.

Tak więc jej intencjami było wtedy bardziej coś w stylu "Jak się z nim dogadać gdzie mamy iść?"

Ale na szczęście Drewniana Łapa sam przejął inicjatywę.

- Niech dwójka z nas pójdzie tam, w pobliże skał, a ktoś zostanie tutaj - zaproponował.

- Możemy pójść razem a Żółta Łapa zostanie - zaoferowała Wrzosowa Łapa.

Przyjaciółka posłała jej złe spojrzenie - też chciała iść, ale się nie odezwała.

Uczeń wzruszył barkami i wraz z Wrzosową Łapą poszli w umówione miejsce.

Jaka była atmosfera? Właściwie zwyczajna. Na pewno nie była wtedy jeszcze taka, jak wcześniej pomiędzy nią a Kwitnącą Łapą - niezręczna i nieco krępująca. Oczywiście potem musiało się to zmienić.

Klan Słonecznika, czując zapach kotów z Klanu Pokrzywy przy granicy, uznał to za jej przekroczenie i zaatakował uczniów, którzy się ich nie spodziewali.

Wtedy Wrzosowej Łapie nie po raz pierwszy przeszło przez myśl, że to raczej nie ich klan, Klan Pokrzywy, ale to Klan Słonecznika powinien być znany z niejednego przypadku łamania kodeksu.

Na całe częście Żółta Łapa usłyszała odgłosy walki i podbiegła po mentorów. Dwójka uczniów próbowała uciec, ale z czwórką silnych wojowników nie mieli szans.

Na dobroć Klanu Gwiazd Pęknięty Lód i Psia Stopa przybiegli całkiem szybko. Każde z nich miało za przeciwnika jednego nieprzyjacielskiego kota.

Walka szła im dość nieźle, ale w pewnym momencie Wrzosowa Łapa zawahała się, a nieprzyjaciel - oczywiście - wykorzystał to. Górował teraz nad uczennicą i gotowy zatopić w niej swoje pazury, miauknął triumfalnie.

Ale ten moment nie nadszedł; Drewniana Łapa skoczył na kocura, tym razem to jego pozbawiając tchu. Wrzosowa Łapa ze strachem patrzyła na wojownika, który powoli cofał się pod nadmiarem ciosów rzucanych przez przeciwnika. Gdy po chwili dołączył do niego Psia Stopa, kocur nie miał już szans i szybko wślizgnął się na swoje terytorium, zostawiając ich samych, ale niektórych rannych - na szczęście nie trwale.

Pęknięty Lód od razu przeszedł do rzeczy, wypytując uczniów o to, co się takiego dokładnie stało, a Psi Sus chodził w kółko, powtarzając cicho, jakim jest mysim móżdżkiem, że zostawił uczniów bez opieki.

Ale Wrzosowa Łapa cała się trzęsła. Wiedziała, że była o krok od pazurów tamtego wojownika, a może i nawet od śmierci.

A Drewniana Łapa ją uratował.

Przerzuciła na niego swoje spojrzenie żółtych oczu; siedział i mył sobie łapy. Według uczennicy wyglądał on o wiele bardziej bohatersko niż wcześniej.

I właśnie tak zaczęło się jej kolejne zauroczenie - tym razem bardziej prawdziwe.

Na jej nieszczęście jakiś czas później, zanim wyznała mu swoje uczucia i ogromną wdzięczność za uratowanie jej wtedy, Drewniana Łapa znalazł sobie partnerkę. Pomimo tego jednak do teraz widziała w wojowniku tamtego bohatera, który skoczył na jej przeciwnika, pozbawiając go tchu.

WOJOWNICY  ❝Pokochaj mnie❞ (N)✔️ Where stories live. Discover now