☆*: .。.💞 ─ Rozdział 6

188 19 47
                                    

// czas teraźniejszy, tuż po tym, gdy Wrzosowy Pęd wraz z Żółtym Blaskiem poszła do obozu coś przekąsić

Jeśli chodzi o Pęknięty Lód, po tym zdarzeniu Wrzosowy Pęd nie miała najmniejszego zamiaru powiedzieć mu o swoich uczuciach, które po czasie nieco zbladły. Odkąd została wojowniczką starała się unikać wspólnych polowań i patrolów z byłym mentorem. 

Jeśli chodziło o Lisie Futro, to ani Wrzosowa Łapa, ani Zółty Blask się do niej nie odzywały. Żadna z kotek nie znała przyczyny jej dziwnego zachowania i - szczerze mówiąc - nie chciały. 

Podczas, gdy przyjaciółki szły do obozu, przez myśli Wrzosowego Pędu przetaczały się miliony scenariuszy. A gdyby tak okazało się, że jednak się komuś podoba? Albo, że Kwitnąca Łapa tylko udawał, że ma taki charakter? Nie ukrywała przed sobą, że myślała też nad opcją, że podoba się Żółtemu Blaskowi. 

Jej myśli, jej możliwości! W przeciwieństwie do rzeczywistości mogła wykreować sobie w głowie o milion razy lepsze życie. Tylko pytanie brzmi: po co? I tak musiałaby powrócić do realnego świata, a nie chciała żyć w dwóch miejscach na raz. 

Gdy zjadły już posiłek, Żółty Blask oznajmiła, że chciała spotkać się ze swoim ukochanym. Tym szczęściarzem był Łososiowy Płomień, kocur należący do innego klanu. Wrzosowy Pęd nie znała szczegółów tego, jak się poznali, bo uznała, że ta chwila powinna należeć tylko do nich. W przeciwieństwie do swojej przyjaciółki nigdy przedtem się nie zakochała i ten związek był dla niej naprawdę wyjątkowy.

- Tuż po tym, jak kilka dni temu Opadająca Gwiazda wymyśliła Dzień Miłości,  poleciałam powiedzieć o tym Łososiowemu Płomieniowi - wyznała. - Uznał, że to wspaniały pomysł i chociaż w jego klanie nie ma czegoś takiego, to powinniśmy spędzić razem popołudnie. 

- Jeśli znikniesz w trakcie tego wspaniałego dnia, klan domyśli się, że coś jest nie tak - zauważyła. - Chyba nadal nie są do końca przekonani, że zerwaliście.

- Właśnie dlatego chciałam poprosić Opadającą Gwiazdę, by pozwoliła mi przez ten czas polować. Czy zgodziłabyś się pójść na to polowanie ze mną? W sensie ty zostałabyś w lesie i naprawdę zapolowała a ja w tym czasie...

Wrzosowy Pęd westchnęła. Jak mogłaby się nie zgodzić? I tak nie miała nic lepszego do roboty, a taka akcja wyglądałaby dość naturalnie - dwie, samotne przyjaciółki idące na polowanie, bo nie chcą patrzeć na miłość wokoło.

- Dobrze.

- Dziękuję, Wrzosowy Pędzie! - miauknęła Żółty Blask. Po chwili pomknęła do legowiska przywódczyni, by powiedzieć jej, że w południe raczej ich nie będzie.

Wrzosowy Pęd wstała, kierując się do rzeki, by się napić. Miała suche gardło od rana, więc była to idealna okazja, by nawodnić ogranizm.

Na jej nieszczęście, i za razem szczęście, potknęła się o kamień wystający z ziemi. Nie był on zbyt duży, więc aż dziwne, że Wrzosowemu Pędowi udało się o niego przewrócić, ale najwyraźniej tak to Klan Gwiazd zaplanował.

- Wrzosowy Pędzie! - kotka podniosła się powoli, w czym pomógł jej kocur, który szybko przybiegł jej na pomoc. Był to Drewniana Kłoda.

Wrzosowy Pęd zdębiała i odsunęła się od niego lekko. Szybko zadała sobie pytanie, czemu Drewniana Kłoda jej pomógł, ale oczywiście nie otrzymała od siebie odpowiedzi.

- Gdzie idziesz? - jego ton głosu był swobodny, jak zwykle pewny siebie. Nie to, co Wrzosowy Pęd, która miała tak zdziwioną minę, że Drewniana Kłoda spytał się, czy wszystko w porządku.

WOJOWNICY  ❝Pokochaj mnie❞ (N)✔️ Where stories live. Discover now