Odetchnęłam i ze zrezygnowaniem oparłam się plecami o siedzenie. Zapowiadała się taka ekstra zabawa. Przecież nie minęło nawet piętnaście minut jazdy!
Znudzona podniosłam do góry szklane drzwi żyrosfery i zaraz po tym wysiadłam ze swojego pojazdu. Chciałam podejść do tego gdzie siedzieli Kenji razem z Benem. Byłam ciekawa jak mu się jechało. Pewnie jest wniebowzięty, że to już koniec, ale wygląda na to, że chyba niestety dowiem się tego nieco później, gdyż w powietrzu uniósł się huk grzmotu, gdzie zaraz po nim rozbłysła błyskawica.
Nieco wystraszona sprawnie wsiadłam z powrotem do swojej żyrosfery w międzyczasie zauważając, jak jeden z dinozaurów wystraszony oddala się od swojego stada. Wzruszyłam tylko na to ramionami. Pracownicy parku się nim zajmą, to nie moja sprawa. Dalej siedziałam w środku pojazdu, jednocześnie znudzona oglądając to co się dzieje na zewnątrz.
Po chwili takiego bezczynnego siedzenia ziewnęłam, ale nuda. Zobaczyłam jak dinozaur wbiega do lasu, a wkrótce po nim wjeżdżają do niego Darius oraz Brooklyn. Co oni do cholery wyprawiają?! Przecież Dave mówił, żeby tu zostać i się nie oddalać od grupy.
Włączyłam słuchawkę w uchu i nastawiłam na odpowiedni kanał tak, aby porozumieć się z tą dwójką.
-Hej, co wy robicie?- zapytałam, równocześnie zauważając odjeżdżające w ich kierunku Sammy oraz Yasminę.
-Przegonimy tylko tego Sinoceratopsa i zaraz wracamy- usłyszałam w słuchawce głos Dariusa. W tym momencie minęli mnie Kenji z Benem. Poważnie? Nawet ty Ben?
-Nie wierzę, że to robię- wyszeptałam i ruszyłam zaraz za nimi. Ktoś w końcu musi mieć na nich oko.
Z lasu wyjechaliśmy na jakąś większą polanę. Kenji i Brooklyn próbowali jakoś zawrócić dinozaura. W sumie nawet niezła zabawa. Przełączyłam się na kanał główny.
-Emm... proponuję żebyśmy trochę zwolnili. Lepiej nie podjeżdżać za blisko- Sammy wydawała się mówić to dość poważnie co nie było do niej zbyt podobne, więc reszta jakoś za bardzo jej nie słuchała. Mój nagły zapał gdzieś wygasł.
W tym momencie Kenji i Ben zajechali mi drogę.
-Ben uważaj! Prawie we mnie wjechałeś!- zdenerwowana krzyknęłam do słuchawki.
-To nie byłem ja!- usłyszałam przerażony głos chłopaka- stary, pozabijasz nas!- zapewne mówił to do swojego pasażera.
-Od twojej jazdy można umrzeć z nudów- zaprotestował Kenji i zobaczyłam, że zaczęli się szarpać o joystick sterujący, przez co odjechali gdzieś w bok. To nie skończy się za dobrze.
-Oddaj to!- nie wiedziałam jakie emocje bardziej towarzyszą Benowi, strach czy bardziej... przerażenie. W sumie to oba znaczą to samo, więc...
-Weźcie się obaj uspokójcie!- zdawali się w ogóle mnie nie słuchać. Odetchnęłam podirytowana. Przyspieszyłam. Mam co do tego złe przeczucia.
Darius i Brooklyn zdawali się w ogóle nie zwracać uwagi na to co się dzieje za nimi.
-Dawajcie z drugiej strony! Zagonimy go do stada!- usłyszałam w słuchawce podekscytowany głos dino maniaka.
-Nie! Wystraszysz go!- ponownie zaprotestowała Sammy, a ta dwójka co kłóciła się o joystick znowu zajechała mi drogę.
-Weź się ogarnij Kenji!- byłam coraz bardziej na niego wkurzona.
-Już, już lisku- odparł rozbawiony. Niech lepiej przestanie się wygłupiać, bo inaczej nie ręczę za siebie- patrz, jestem prawdziwym kowbojem!- podjechał do dinozaura od drugiej strony- weźmiemy gada w obroty!

VOCÊ ESTÁ LENDO
TACY SAMI • Obóz Kredowy | Kenji Kon
Fanfic❝ Jesteśmy tacy sami, Kenji. Różni nas jednak jeszcze więcej. ❞ © SindSwayer 2021 | zawieszona |