27.

622 20 0
                                    

Nagle w korytarzu zapanowało duże ruszenie i wszyscy Nocni Łowcy, którzy znajdowali się w pobliżu, ruszyli w tamtą stronę. Isabelle i Clary spojrzały po sobie, po czym wszyscy dołączyli do sporego tłumu.

— Co się dzieje?— zapytała Clary jakąś brunetkę z okularami. Wyrwana z zamyślenia dziewczyna podniosła głowę, spoglądając na Clary, po czym wskazała do przodu.

— Oliver przyniósł tą zaatakowaną dziewczynę — odpowiedziała. Brwi Clary podskoczyły do góry, a w ustach nagle zrobiło jej się sucho. Przytaknęła brunetce w podziękowaniu, po czym zaczęła się przepychać przez tłum, mrucząc ciche przeprosiny, kiedy przez przypadek kogoś uderzyła bądź nadepnęła mu na stopę. W końcu doszła do pierwszego rzędu oczy jej się rozszerzyły na widok, który zastała.

Na wykafelkowanej podłodze na wpół leżała, na wpół siedziała miedzianowłosa dziewczyna podtrzymywana przez Oliver'a. Chłopak dyszał, zapewne ze zmęczenia. Najprawdopodobniej niósł ją całą drogę. Mimo, że nastolatka miała dość drobną budowę, nawet tak mały wysiłek potrafi zmęczyć. Z niepokojem przypatrywał się nieprzytomnej dziewczynie, której twarz i ręce były pokryte krwią i kurzem.

W końcu z tłumu wypadł wysoki i dobrze zbudowany brunet. Uklęknął przy Oliverze, kładąc mu dłoń na ramieniu. Powiedział coś do niego, ale było to na tyle ciche, że Clary nie zrozumiała słów. Po chwili Oliver się odsunął, a brunet z łatwością podniósł poszkodowaną dziewczynę i rozejrzał się pośród tłumu.

— Isabelle!— krzyknął do dziewczyny, a ta od razu zwróciła na niego swoją uwagę. — Chodź ze mną.

Czarnowłosa przytaknęła bez słowa i podążyła za mężczyzną. Tłum zaczął się powoli rozchodzić i wszyscy wracali do swoich poprzednich zajęć, ale Clary nadal stała na środku pomieszczenia, nie zwracając uwagi na to, że co chwilę ktoś ją przez to potrąca.

— Clary? — usłyszała nagle swoje imię i odwróciła głowę w bok, napotykając zmartwione spojrzenie Jace'a. — Wszystko w porządku? — Dziewczyna pokręciła głową i prychnęła, po czym wskazała na miejsce gdzie jeszcze przed chwilą leżała nieprzytomna i ledwo żywa dziewczyna.

— Jak może być w porządku, Jace? — zapytała. — Widziałeś tą dziewczynę? Wyglądała jak.... jak...

— Jak ty kiedy zostałaś zaatakowana — podsunął delikatnie Jace. Clary spojrzała na niego z czystą desperacją w oczach.

— Dokładnie!— wykrzyknęła, żywo gestykulując rękoma. — A co jeśli ja to zapoczątkowałam? Co jeśli...

— Clary, to nie jest twoja wina — przerwał jej stanowczo Jace. — To nie przez ciebie demon atakuje ludzi. — Fray zdecydowanie posmutniała, wciąż obwiniając się o całą tą sytuację. Westchnęła ciężko.

— Wiemy coś o tej dziewczynie?— zapytała, zmieniając temat. Jace pokręcił głową.

— Absolutnie nie. Wydawało by się, że jest zwykłą Przyziemną ale nawet do tego nie mamy pewności.

— Więc kiedy się obudzi, trzeba będzie z nią porozmawiać, prawda?

— Tak, ale na razie musimy czekać.

*************
Postaram się jak najszybciej napisać kolejny rozdział! Dziękuję, że nadal tu jesteście🥰.

Dalsze dzieje|| Clary&JaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz