30.

628 20 0
                                    

Wszyscy naraz ruszyli, chcąc jak najszybciej dobiec na dach budynku. Dopadli do metalowych drzwi, z których prawdopodobnie korzystała kiedyś tylko służba. Przez myśli Clary przebiegł widok starego, opuszczonego hotelu ze zniszczoną tabliczką "Hotel Dumort." To miejsce wyglądało podobnie, chociaż mimo wszystko było bardziej nowoczesne. Kiedy Isabelle uporała się wreszcie z zardzewiałym zamkiem, wpadli do środka, rozglądając się na wszystkie strony.

- Tam są schody - zauważyła w końcu Clary, pokazując we właściwym kierunku. Po paru minutach spokojnie i bez żadnych zbędnych problemów dotarli na drugie piętro. Znaleźli tam boczne schody. Alec i Isabelle posłali sobie spojrzenia, doskonale rozumiejąc się bez słów.

- Chodźmy, Clary - powiedziała, pociągając dziewczynę. Kiedy obie zniknęły za rogiem, Alec i Jace ruszyli wyżej.

Ciemne schody oświetlone były tylko jasnym blaskiem, który przebijał się spomiędzy palców Clary. Dziewczyna nadal dziwiła się jakie niesamowite zdolności mają niektóre przedmioty ze Świata Cieni.

- Hej, Clary - zagadnęła po chwili Isabelle, zerkając do tyłu na przyjaciółkę. Fray podniosła wzrok, i krótko poruszyła brwiami, co miało być zachętą do tego by Isabelle mówiła dalej. - Chciałabym z tobą o czymś porozmawiać, ale...

- Więc mów - wtrąciła Clary z uśmiechem. Izzy niepewnie odwzajemniła gest, krzywiąc się odrobinę.

- Hmm, chyba lepiej będzie jak porozmawiamy o tym w Instytucie - dokończyła Isabelle. Weszły na balkon, z którego był doskonały widok na ogromną salę rozciągającą się pod spodem. - Bo...

Nie dokończyła. Zamiast tego głuchą ciszę rozdarł jej głośny pisk, kiedy zarwała się pod nią podłoga. Dziewczyna zniknęła w dużym, ciemnym otworze.

- Izzy!- wrzasnęła Clary, podbiegając do dziury. Serce biło jej jak oszalałe, kiedy przykucnęła przy krawędzi i nie zobaczyła nic poza przeszywającą ciemnością. - Isabelle!

Kiedy Lightwood przez parę minut nie odpowiadała, Clary zaczęła się rozglądać za schodami, które prowadziłyby na dół. Wyjrzała za barierkę. Dostrzegła po prawej stronie stare schody, ale niestety ich góra była cała zarwana i przywalona deskami, które spadły z sufitu.

- Isabelle!- krzyknęła ponownie Clary i tym razem uzyskała odpowiedź.

- Nic mi nie jest! - odkrzyknęła zduszonym głosem Isabelle, a potem zakaszlała. - No prawie! Możesz zejść i mi pomóc?!

- Już idę!

Clary rozejrzała się i błyskawicznie podjęła decyzję. Wyjęła stelę i nakreśliła na skórze runę zwinności, po czym jednym susem przeskoczyła przez chybocącą się barierkę. Otrzepała ręce i rozejrzała się. Stała w wielkiej sali, która musiała być kiedyś piękna. Clary z łatwością wyobraziła sobie czyste wnętrze sali : różne wiązania z kolorowego tiulu, który łagodnie spływał z okalającego salę balkonu; ściany w kształcie łuków, pod którymi stały długie stoły z jedzeniem; i co ważniejsze, wypolerowana posadzka na której odbywały się tańce w czasie ważnych uroczystości.

- Clary, tu jestem!- krzyknęła Isabelle, dostrzegając przyjaciółkę. Clary odwróciła się i szybko podeszła do Isabelle. Dziewczyna siedziała na ziemi, a jej nogi były przywalone deskami.

- Coś ci się stało?- zapytała od razu Fray, rysując na ręce runę siły. Po chwili schowała stelę i podniosła pierwszą deskę, odrobinę uwalniając nogi Isabelle.

- Chyba mam skręconą kostkę - jęknęła Isabelle. - I zgubiłam swoją stelę - dodała. Kilkanaście minut później dziewczyna stała już o własnych siłach, kończąc rysowanie runy na swoim ciele. Podała Clary stelę i wytarła spocone ręce o spodnie. Całe ubranie dziewczyny było porwane i pokrwawione, a w niektórych miejscach pokrywał je kurz. Isabelle jęknęła, widząc jak wygląda.

- Już nie przesadzaj, nie jest tak źle - Clary próbowała ją pocieszyć, ale Isabelle jak zwykle miała własne zdanie. W momencie, gdy zamierzała się odezwać, usłyszały tupot butów na balkonie. Chwilę później stanęli przed nimi Jace i Alec.

- Zwiał - powiedział krótko Herondale, ale to wystarczyło by na twarzach wszystkich pojawiły się kwaśne miny.

****

- Clary - powiedziała Isabelle, wychylając się zza drzwi do pokoju rudowłosej. Fray siedziała na łóżku, po raz setny przeglądając album, który dostała od Jace'a. Podniosła głowę, kiedy usłyszała, że przyjaciółka weszła do środka.

- Cześć, Izzy. Co tam?- zapytała Clary, odkładając album. Czarnowłosa postanowiła wykorzystać okazję, kiedy są tylko we dwie. Powolnym krokiem podeszła do łóżka i usiadła obok Fray.

- Clary, chciałabym cię o coś zapytać.

Dalsze dzieje|| Clary&JaceWhere stories live. Discover now