9.

778 79 12
                                    

Shoto pov.

Już bez problemu zszedłem na dół. Cóż do tej pory widziałem tylko jeden pokój co naprawdę w końcu było nudne.
Uśmiechnęłem się lekko widząc jak przytulnie to wszytko wygaldało. Wielkość rzeczy było z drewna ale kominek był oczywiście kamienny. Podszedłem do niego i usiadłem obok. Ciepło które dawał było naprawdę uspokajające.
Dopiero teraz zauważyłem że martwiłem się o wiele mniej rzeczy nic wcześniej. Teraz kiedy ojciec nie budził mnie w nocy tylko po to żeby sprawdzić czy Napewno uważałem na treningu to przynajmniej mogłem się wyspać.
Ale coz domyślałem się że ten nie robi tego wszystkiego tak o.

A właśnie, dopiero teraz zauważyłem że byłem sam w tym domu. Zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu chłopaka. Przecież sam Powiedział że idzie na dół... A może coś źle zrozumiałem? Pokręciłem lekko głową pozbywając się myśli i zacząłem go szukać poza domem.  Niestety tam też go nigdzie nie widziałem. Ale za to mojej uwadze nie umknął piękny ogród. Troche zaniedbany ale nadal do odratowania. Kucnalem przy kwiatach i warzywach które grosły praktycznie dziko.
Pewnie gdybym mógł tu dłużej zostać to dałbym radę doprowadzić to do porządku ale wątpiłem że ten na to pozwoli. W końcu  pozwolił mi na pobyt tutaj żebym się podleczył.

Zdecydowałem się jednak coś zrobić. Przecież mógł mnie tam zostawić ale tego nie zrobił...
Wróciłem do domu chłopaka po jeden z tępych noży i zacząłem pracować nad roślinami zastanawiając się nad jego reakcja gdy wróci. Pewnie myśli że nadal leżę ranny w łóżku, ale przecież z kad mógłby widzieć że Elfy dużo szybciej się leczą?

Po chwili już się nawet nad tym nie zastanawiałem a moje całe myśli pochłonął ogródek który miałem przed sobą. Nucąc pod nosem wyrywałem kolejne chwasty.
Gdzieś z tyłu mojej głowy było jednak pytanie - gdzie jest blondyn?

Bakugou pov.

Korzystając z rady elfa faktycznie poszedłem się umyć w Raczej popływać w jeziorze. W końcu przecież o to mu chodziło... Raczej.
Gdy wyszedłem z tamtad napewno czułem się dużo lepiej i może nawet czyściej.
Suche i Świerże ciuchy też ze sobą wziąłem więc miałem nadzieję że mój zapach jest teraz bardziej znośny.

W ogóle go ja się kurwa przejmuję opinią jakieś elfa? - myślałem idąc w kierunku miasta.
W końcu pomimo tego że Pewnie się nadal mnie boi a ja sam za nim nie przepadam to z mojej winy jest ranny i muszę mu zapewnić coś do jedzenia. A że mięsa nie je a ja nie znam się na roślinach to trzeba będzie coś kupić.

Zacząłem chodzić oglądając różne stragany. Większość było z jedzeniem ale niektóre były też z różnymi świecidełkami. Przy jednym z nich faktycznie się zawachałem widząc metalowy naszyjnik ze śnieżynka.
Pokręciłem jednak głową na samą myśl o tym. Tak kurwa nie masz na co pieniędzy wydawać tylko na jakiś naszyjnik, i to oczywiście tylko dlatego że przypomina ci elfa który prawie cię zabił we śnie.

Mimo tych wszystkich sprzecznych myśli nie potrafiłem go zostawić. Zapytałem się o cenę i podałem mu odpowiednią sumę monet samemu pakując skórzany woreczek z świecidełkiem do kieszeni.
Starałem sobie wmówić że kupiłem go tylko dlatego że po prostu wygaldała inaczej. Metal z jakiego był zrobiony wydawał się inny... Napewno był jaśniejszy niż inne które do tej pory widziałem. Zacisnąłem na nim rękę i ruszyłem szybciej w stronę domu. Torba z licznym jedzeniem dla chłopaka obijała mi się o biodro w ja skupiałem się na tym żeby dopasować kroki do jej uderzeń.

Gdy w końcu doszedłem do domu zawachałem się. Pokręciłem głową i pchnąłem pewnie drzwi i po zostawieniu torby w pokoju ruszyłem na górę uśmiechając się sam do siebie...
Miałem nadzieję że mu się spodoba.

_____________________________

Rozdziały wychodzą mi dużo krótsze niż kiedyś ale mam nowe pomysły więc może jakoś to doprowadzę do końca

Łowca ||TodobakuWhere stories live. Discover now