13.

602 66 7
                                    

Bakugou pov.

Po skończonym posiłku siedzieliśmy jeszcze chwilę razem przy stole.
- Ah jeszcze nawet nie widziałem ogrodu- przypomniałem sobie w  pewnym momencie patrząc się na niego z lekkim uśmiechem.
Wstałem z swojego miejsca ale poczułem że ktoś ciągnie mnie za rękaw koszuli. Sporzałem się na elfa z zdezorientowaniem w oczach.
- Coś się stało?- zapytałem się widząc jego czerwone policzki tym bardziej nie widziałem o co mogło chodzić.
- Nie spodziewaj się niczego niezwykłego...żebyś się nie zawiodł- powiedział cicho chłopak a ja zaśmiałem się cicho czochrając jego włosy.
- Nie martw się, cokolwiek tak zrobiłeś napewno mi się spodoba.

Odsunąłem się od niego i ruszyłem do drzwi słysząc że idzie za mną. Otworzyłem je na oścież i spojrzałem się na ogród. Kiedyś mocno zachwaszczony i pełny martwych roślin, teraz zmienił się nie do Poznania.
Większość krzewów czy drzew owocowych było pokryte kwiatami chodź było już lato. Tak samo było z warstwami których było dwa razy więcej. Oczywiście nie było w nich żadnego porządku ale tak było ładniej. Uważając żeby nic nie zdeptać ruszyłem dalej żeby odkryć zioła i inne tym podobne rzeczy.
Szczerze mówiąc to dużo więcej niż się spodziewałem.
- Mówiłem że nie ma nawet na co się patrzeć - usłyszałem od strony dzwi. Odwróciłem się z uśmiechem na ustach.
- żartujesz? To wygląda świetnie!-powiedzialem do chłopaka który przeze mnie będzie miał dwie blizny na twarzy zamiast jednej. Wtedy mi się przypomniało coś co miałem zrobić już wcześniej.
- Ah właśnie- murknalem podchodząc do niego.
- Miałem ci opatrzyć ta ranę na twarzy.

Shoto pov.

-Mialem ci opatrzyć ranę na twarzy- usłyszałem i podniosłem rękę do policzka gdzie było zadrapanie.
- Ah... Nie trzeba zagoi się... Narazue się cieszę że ci się ogród Podoba- powiedziałem. Nie chciałem żeby się jeszcze trudził z tą głupią rana ale ten już mnie ciągnął do środka. Popchnął mnie lekko na krzesło przez co zmuszony byłem usiąść i zajął się rana.
- Miałem że nie trzeba... Na swierzym powietrzu lepiej się goi...- zacząłem ale nawet nie mogłem doskoczyć swojego zdania gdy zakrył mi usta ręką.
- Ugh- wydałem z siebie niezadowolony dźwięk i nic już więcej nie zrobiłem pozwalając mu się tym zająć.

Gdy skończył podziękowałem mu z lekkim uśmiechem. Maść ktora nałożył na ranę nieprzyjemnie szczypała mnie w oczy ale nic na to nie powiedziałem.
- Tak w ogóle go jak to możliwe że twoja mogą tak szybko wyzdrowiała?- ja to pytanie nie byłem pewny czy chce odpowiedzieć szczerze ale nie miałem wyjścia.
- Jestem przecież Elfem... My mamy dużo szybsza regeneracje niż ludzie i dzięki temu nie ma nawet blizny- widziałem jakie pytanie cisneło mu się ją usta.
- ta blizna pod ok..-Zaczal ale mi przerwałem.
- Przyspieszona regeneracja nie działa gdy jesteśmy mocno zmęczeni lub w dużym stresie...- dałem ja nią rękę odwracając wzrok. To część mojego ciała której narbardziej nienawidziłem ale nie potrafiłem nic z tym zrobić.
- shoto... Nie martw się nią. Dzięki niej jesteś wyjątkowy... To znaczy jesteś wyjątkowy też bez blizny ale - blondyn zaczął się mieszać chodź napewno chval mnie tylko pocieszyć. Udało mu się bo zareagowałem na to śmiechem. Sam też się uśmiechnął.
- Po prostu już więcej nic nie mów - murknalem nadal lekko rozbawiony tym jak ten się zmieszał
- Mhm- mruknął tylko ale po chwili chyba coś mu się skojarzyło.
- Jeśli z twoją noga już wszystko okej to znaczy że możesz wracać do domu...- wzdrygnalem się na to. Chce żebym szedł?

///////////////

Chyba najkrótszy rozdział ale chciałem sie pobawić w Polsat

Łowca ||Todobakuحيث تعيش القصص. اكتشف الآن