17

151 14 39
                                    

Brunet wsiadł czym prędzej do swojego auta chcąc jak najszybciej być na miejscu. Martwił się o młodszego chłopaka bardzo mocno, a po tym jak się przyznał do wyrządzanej sobie samemu krzywdy już w ogóle nie umiał się uspokoić. Jaemin, był jego oczkiem w głowię, które bardzo mocno kochał. Gdyby coś mu się stało nie wybaczył, by tego sobie. Chciał dla niego jak najlepiej, ale też nie wiedział na co dokładnie mógł liczyć ze strony młodszego. Nie miał pewności, czy on też coś do niego czuje, i czy chciałby spróbować czegoś więcej. Znali się od liceum, prawie pięć lat. A on od trzech czuł do niego coś więcej niż przyjaźń. Każdy mu radził wyznać uczucia, spróbować to nakierować na inną drogę, ale on po prostu się bał, że przez to straci blondyna, który był dla niego wszystkim. Gdy skończył szkołę średnią wyjechał do Kanady rozkręcić swoją karierę, ale też po to, żeby się wyleczyć z uczucia do Jaemina, jednak na marne bo gdy wrócił miał wrażenie, że jest ono silniejsze niż było, kiedykolwiek. Bardzo pragnął móc nazwać go swoim, trzymać za rękę czy nawet pocałować. Jednak bardziej niż na swoim marzeniu zależało mu na szczęściu drugiego, by znów mógł się uśmiechać i śmiać jak niegdyś. To się najbardziej dla niego liczyło. 

Będąc pod blokiem zaparkował auto i z plecakiem na ramieniu pokierował się do windy, żeby dostać się do apartamentu Na. Miał  nadzieję, że nie zdążył sobie nic zrobić w tym czasie. Wyciągnął swoje zapasowe klucze i wszedł do środka mieszkania, w którym było tak ciemno, że nawet nie widział swoich dłoni. Zapalił od razu światło i zaczął szukać blondyna, który w tym samym czasie siedział skulony, opatulony w koc i zapłakany. Jaemin miał wrażenie, że zdążył zepsuć coś co jeszcze się nie narodziło. A mianowicie uczucie jakim prawdopodobnie darował go Mark, a którym i on chciałby go obdarzyć. Zaczął dostrzegać w końcu w sobie to co widzieli inni, zaniedbał się i odciął od świata. Miłość jaką darzył Jisunga, była jednostronna a on był traktowany jak zabawka, teraz do niego dotarło jak wiele przez ten czas stracił. Chciał, tylko w końcu móc normalnie żyć i być  końcu szczęśliwy, nie z Jisungiem, a z Markiem jeśli tyko da mu szansę. 

– Jaemin? - usłyszał nagle głos chłopaka, a po chwili znalazł się już w sypialni obok niego na łóżku – Nic ci nie jest, na szczęście - odetchnął z ulgą i zamknął go w swoich ramionach. Czuł jak jego ciało drży, więc zaczął go głaskać po plecach, żeby go rozgrzać. Dopiero teraz pojął jak tutaj, było zimno – Minnie, dlaczego masz okna pootwierane? Chcesz, być chory? 

– Lepiej mi się tak myśli - szepnął cicho i się mocniej w tulił w ciało starszego.

– O czym w takim razie myślałeś, w tej krainie lodu? - odgarnął mu kosmyki z czoła, a młodszy podniósł na niego wzrok, miał zaczerwienione od płaczu oczy, wysuszone i poranione usta od gryzienia, gdyż znajdowały się na nich świeże rany. Twarz Jaemina, była mocno blada pewnie od tej lodowatej temperatury jaka tu panowała.

–O mnie i o tobie - w Marku nagle wszystko się zagotowało, nie wiedział co chłopak miał na myśli mówiąc to – I o naszej relacji.

– Co masz na myśli Jaemin? - zagryzł mocno wargę i przeniósł wzrok na okno, które się znajdowało na przeciwko i z którego wlatywało zimne powietrze, a firany poruszały się powoli. Miał wrażenie, że to będzie najgorszy moment w jego życiu i straci młodszego i jakiekolwiek szansę u niego, a on będzie się z niego wyśmiewać.

– Dlaczego nie powiedziałeś mi o swoich uczuciach względem mnie? - z początku tego nie dostrzegał, ale im więcej osób zwracało na to uwagę, a on zaczął się bardziej doszukiwać zauważył jak Mark, był zazdrosny, jak troskliwy i przejęty jego osobą – Nie kłam, tylko powiedz prawdę.

– Jaemin... Wyjechałem do Kanady specjalnie, żeby się odkochać ale zamiast tego jeszcze bardziej się w tobie zakochałem. Nie potrafię opisać tego jak ważny dla mnie jesteś i jak bardzo chce twojego szczęścia. Moje uczucia nie są tak ważne dla mnie jak to, żebyś znowu był radosny - zdobył się w końcu na odwagę, żeby spojrzeć na blondyna i dokończyć swoją wypowiedź – Boli mnie to, że nie widzisz jak cudownym chłopakiem jesteś. Tak pięknym, wrażliwym, kruchym i radosnym. Ale ta radość zniknęła, a ja bardzo chciałbym ją przywrócić do twojego życia i, jeśli kiedykolwiek dałbyś mi szansę być jakąś jego częścią, nawet jeśli miałbym być wciąż tylko twoim przyjacielem. Twój komfort jest dla mnie najważniejszy.

– Mark... - Jaemin z każdym wypowiadanym przez bruneta słowem miał wrażenie, że rozpłacze się jeszcze bardziej. Nigdy nie czuł się tak doceniony jak teraz, Mark był z nim szczery i dał do zrozumienia że nie oczekuje od niego niczego więcej. Jednak on chciał spróbować, spróbować pokochać go tak jak on jego. Złapał go za twarz, by móc lepiej patrzeć mu w oczy, które były tak piękne. Dlaczego wcześniej nie zauważył jak wspaniały, był jego przyjaciel? Teraz będzie więcej zwracać uwagę na szczegóły. Uśmiechnął się do niego delikatnie, widział niepewność drugiego. Bał się jaką on podejmie decyzje odnośnie ich relacji, jednak Na nie miał zamiaru niczego kończyć, tylko coś zapoczątkować. Coś pięknego i tylko ich. 

– Huh? - w jego głowie pojawiały się, tylko najczarniejsze scenariusze, spodziewał się wszystkiego, dosłownie wszystkiego, ale nie tego że Na go pocałuje. Siedział skołowany przez moment nic nie rozumiejąc. Gdy poczuł jak chłopak się odsuwa, pewnie dlatego iż nie zareagował od razu naparł swoimi ustami na te jego. Składał delikatne pocałunki na jego wargach, jakby bojąc się że jeszcze coś mu zrobi. Obchodził się z nim delikatnie, a swoje dłonie położył na jego biodrach przyciągając go bliżej. Jaemin automatycznie objął go za kark, jakby bojąc się że Mark się zaraz odsunie. Ale on nie miał zamiaru się odsuwać, nie teraz. Właśnie dostał nadzieje, że jednak może coś więcej między nimi będzie – Jaemin... czy to znaczy... - wydyszał mu w usta, kiedy zabrakło im powietrza. 

– Chce spróbować Mark. Spróbujmy stworzyć coś, tylko naszego. Nasze własne szczęście - powiedział cicho, jednak na tyle głośno żeby Lee go słyszał - Co, ty na to? Damy temu szansę? Nam? Przy tobie czuje się lepiej niż przy kim innym, a nawet dzięki tobie się uśmiecham. Mark? - nie słysząc odpowiedzi myślał, że powiedział coś źle, ale wyższy wyrwał go z tych przemyśleń czułym pocałunkiem, którym go obdarował.

– Jestem za - zamknął go w swoich ramionach. Obiecał sobie, że już teraz nie pozwoli skrzywdzić jego małego szczęścia, które dało mu coś o czym marzył. 

Szansę na prawdziwą miłość.

🤍

Mam nadzieję, że tego nie sknociłam.

Wtf to opowiadanie ma więcej komentarzy niż wyświetleń XD

I dziękuję za pierwsze miejsce w #nct na prawie 2k opowiadań.

Kocham was💚

Friendzone °• Jaesung & Markmin •°Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt