Rozdział ósmy

1K 95 75
                                    

23 listopad 2020, poniedziałek

- Poczekaj, bo nie do końca zrozumiałem. - mruknął dwudziestojednolatek, marszcząc brwi. Niedowiarek ilustrował busańczyka swoim promienistym spojrzeniem, nadal nie potrafiąc pojąć. - Mówisz mi, że kiedy poszedłeś kulturalnie napić się piwa, spotkałeś swojego byłego, czyli pieprzonego Adonisa. Ten zarywał do ciebie, a ty jesteś cipą i spanikowałeś, a następnego dnia w akcie desperacji ojebałeś włosy na niebiesko?

- Pierw zrobiłem odrost, bo zaczynał się robić żółty. - potwierdził. - Może zmienię studia architektoniczne na fryzjerstwo? - marzył chłopak. - Jak na pierwszą walkę z rozjaśniaczem i farbą, wyszło całkiem przyzwoicie.

- JEONGGUK, TY WIDZIAŁEŚ TAEHYUNGA. - krzyknął Yoo. Dopiero teraz dochodziła do niego historia przyjaciela. Ten zadzwonił do niego w poniedziałkowy poranek, żądając wideokonferencję. Pomimo faktu, że hyung ledwo wstał, zgodził się. Wówczas pierwsze co ujrzał, to chłopak z błękitnym odcieniem włosów.

Młody mężczyzna wywrócił oczyma. Wolał nie słyszeć jego imienia.

- Dupka. - skinął.

- Mógłbyś podać więcej szczegółów?! - dopytywał dalej.

- Kihyun, o jakich szczegółach mówisz? - sarknął niemiło. - Po trzech latach, spotkałem faceta, dla którego dałbym się pociachać. Z tym faktem, że posuwa mojego znienawidzonego koleżkę, a i no jest jego chłopakiem!

Monolog przerwał głośny pisk faceta.

- Chłopaka!? Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że on i Sohyon...

- Tak.

Głucha cisza zapadła na połączeniu. Jeongguk wpatrywał się w nieistniejący punkt na ścianie, swoje policzki wypełniając słodką bezą. Natomiast blondyn wpatrywał się w wirtualny obraz dzieciaka. Musiał prześledzić jego reakcje. Kook mógł bluzgać, palić czy pić, ale to nie to świadczyło o jego uczuciach. Jego uczucia przemawiały przez sarnie oczy, owinięte niczym w szklaną folię. Piękne, duże i błyszczące. W tym momencie były delikatnie załzawione, ledwo zauważalnie.

- Co zamierzasz, Ggukie? - zaczął delikatnie, nie zamierzał spłoszyć przyjaciela. Musiał wybadać grunt. Ten jedynie wzruszył ramionami, mrucząc pod nosem.

- Co mam zrobić, Ki? Mój były to obecny chłopaka, którego nie trawię. - wyznał. - Niejednokrotnie zastanawiałem się, co bym zrobił, gdyby doszło do spotkania. Nawet pomyślałem, że byłbym w stanie mu wybaczyć, wiesz hyung? Wiele rzeczy ci nie mówiłem, ale Taehyung był zepsuty psychicznie, wiedziałem o nim o wiele więcej, niż sam myślał. - opowiadał. - Tae nie należał, nadal nie należy do osób, z których łatwo się czytac. Ale udawało mi się to. Doszedłem po tych latach do wniosku, że coś musiało go pchnąć do podjęcia takiej decyzji, niekoniecznie znaczyło to, by chciał mnie zranić.

- Ale to zrobił. - zauważył. - To brzmi, jakbyś tak łatwo mu wybaczył.

- Nie wybaczyłem mu. - poprawił. - Mówię, że dojście do takich myśli zajęło mi praktycznie trzy lata. Kihyun, nie chciałeś nigdy rozłożyć człowieka na czynniki pierwsze? - Jeon pierwszy raz od pięciu minut odważył się spojrzeć w stronę jasnowłosego na wyświetlaczu.

- Kook, nie sądzisz, że Kim to zwyczajny kawał gnojka? - parsknął. Nie chciał być niemiły, lecz nie podobało mu się, w jakim tonie młodziak mówił o nim. - Nie ma co tutaj rozkładać. Zostawił cię, zranił i nie wiadomo, czy też nie zdradził. Sam mówiłeś, że ten jego kumpel.. Jackson miał coś do niego?

- Tak, to prawda. - przytaknął. - Hyung, znasz Tae tylko z takiego obrazu, jaki nakreśliłem ci ja. - powiedział cicho. - Między nami naprawdę było dobrze.

Slept with your crush | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz