#ksj

214 12 0
                                    

   Odwlekałem rozpoczęcie nowego związku dosyć długo — bo aż siedem miesięcy. Ale może to też z powodu nowego albumu, który ucieszył się dużym zainteresowaniem.

   Jednak po czasie zorientowałem się, że przecież została mi jeszcze dwójka Bangtanów.

    Jin był dodatkowo zajęty nagrywaniem wokali do swojego nowego singla, który miał wyjść przy okazji nowego albumu, dlatego też nie chciałem bardzo zawracać mu w głowie.

   Zająłem się, więc za Jungkooka, naszego maknae. A przynajmniej próbowałem.

   Jeon ogółem był strasznie nieśmiały. Nawet przy nas czasem wstydził się zrobić rzeczy, które każdy inny członek wykonywał od razu.

   Na szczęście, otworzył się już niemal całkowicie na naszą szóstkę. W końcu jesteśmy dla siebie jak rodzina. Oczywiście, pod względem relacji — nie chciałem tu nikogo uważać za rodzonego brata, a później darzyć go uczuciem zdecydowanie mocniejszym. Nie popadajmy w paranoję.

   Gdy któregoś wieczora umówiłem się z Jungkookiem na grę video, starałem się go trochę zagadać w ten mój sposób.

   On, jednak traktował to na żarty i nie zauważał, że mi na nim zależy. Obawiałem się, że chłopak ani trochę nie chce być ze mną bliżej.

   Dlatego, więc zostawiłem najmłodszego w spokoju i udałem się do najstarszego. Oczywiście, to że znowu zostałem wepchnięty we friendzone mnie zabolało, no ale co mogłem zrobić. Zdecydowałem się dać Jungkookowi czas.

   No co? Nie mogłem stać w miejscu. A Jeon może musiał sobie to przetrawić.

   Tego samego wieczora, a raczej wtedy już tej samej nocy, zastałem Seokjina nadal pracującego w studio.

   — Nie śpisz jeszcze?

   Zapytałem go i usiadłem obok bruneta na kanapie, gdzie on akurat trzymał laptopa na kolanach i majstrował coś przy swoim głosie.

   — Ciągle coś mi nie pasuje.

   Chłopak prychnął i odłożył maszynę na biurko, po czym znów się do mnie przysiadł.

   Jinowi znaki dawałem już od dłuższego czasu. Spodziewałem się, że Jeon będzie potrzebował trochę więcej starań, więc bardziej skupiałem się czasem na Kimie.

   Pomagałem mu w gotowaniu, śmiałem się z jego kiepskich żartów, spędzałem z nim miło czas, a niekiedy nawet dostał ode mnie kilka czerwonych kwiatków.

   Czułem to w środku, że brunet załapał coś i nowe uczucia zaczęły się tlić. Nie tylko w nim, ale i we mnie.

   Od początku darzyłem go emocjami większymi niż zwykle, ale wtedy zakochałem się w nim na nowo.

   Zauważyłem dosadniej jakim jest niesamowitym człowiekiem. I nie to, że wcześniej tego nie widziałem — po prostu urzekło mnie to.

   A z czasem, gdy schylał się tak nad Namjoonem, aby pomóc mu w krojeniu cebuli to nie tylko czułem zazdrość w kierunku lidera, ale również pragnąłem, żeby Jin był tak blisko mnie.

   I chyba któregoś dnia on też zdał sobie z tego sprawę i sam zaczął troszczyć się o mnie bardziej, niż nawet o maknae naszego zespołu.

   — Czego ci brakuje?

   Zapytałem, odwołując się do sklejki jego wokali do nowej piosenki. Zerknąłem na ekran komputera i zauważyłem, że całość jest już nagrana.

   — Nie mam pojęcia.

   Westchnął zrezygnowany i spuścił głowę w geście narastającego smutku. Naprawdę starał się, aby melodia wyszła idealnie i, by ARMY przyjęło jego twórczość, nie budząc w nich zawiedzenia.

   — Puść, posłucham.

   Zaproponowałem, a chłopak podniósł się i kliknął spacje, tym samym włączając nagranie.

   Głos Jina jest wyjątkowy i łagodny, przenosi wiele emocji skrywanych głęboko we wnętrzu. Gdy przeleciała cała nuta, zdecydowanie zabrakło mi tych mocniejszych uczuć. Zdziwiłem się, bo Kim zawsze daje z siebie wszystko i oddaje całe swoje serce.

   — Myśle, że powinieneś się trochę wyluzować i zaśpiewać to bez żadnych myśli w głowie, wiesz, z duszy.

   Spojrzałem mu w oczy, a później oparłem się wygodnie i zerknąłem na jego usta. Wyglądały tak pełnie.

   Gdy tylko patrzyłem na niego przez te kilka cholernych sekund, widziałem w nim wszystko, czego potrzebowałem do szczęścia. Zestresowałem się na samą głupią myśl, że mogę go stracić.

   — Jimin? Wyglądasz na spiętego.

   — Bo jestem zdenerwowany.

   Przyznałem, spuszczając głowę, gdy tylko poczułem jak pieką mnie policzki. Jin jest starszy ode mnie o kilka lat — nie powinienem zrywać z nim kontaktu wzrokowego.

   A to że chłopak nie zwrócił mi żadnej uwagi, sprawiło, że poczułem jak blisko jesteśmy. On naprawdę uważał mnie za kogoś, przy kim zasady nie są ważne.

   — Czemu?

   Spytał, łapiąc mnie delikatnie za rękę. Był o wiele bardziej nieśmiały niż myślałem. Nie pokazywał tego, ale czułem to w powietrzu. A może to przeze mnie?

   — Mogę cie pocałować?

   Nagle wyprostowałem się i spojrzałem mu w oczy. Jego poliki były tak samo różowe, jak te Taehyunga, gdy wyznawałem mu miłość. To zdecydowanie pchnęło mnie do przodu.

   Kim tylko zamknął powieki i przybliżył się nieco do mnie. Poczułem jego ciepło i od razu uśmiech cisnął mi się na buzię. Po chwili musnąłem jego wargi tymi swoimi, a sekundy później sprawiły, że oddaliśmy się pocałunkowi.

   Czułem je bardziej niż cokolwiek — jego uczucia, emocje. To, czego brakowało w piosence.

   Zaprzestałem całować bruneta i odchyliłem się od niego, choć przyciągał mnie całym sobą.

   — Dodaj to do piosenki.

   Wokalista pokiwał głową i natychmiast stanął przy mikrofonie. Sięgnął po słuchawki i odetchnął głośno.

   Podszedłem do komputera i puściłem podkład. Usiadłem na biurku przed chłopakiem i gdy wypuścił pierwsze dźwięki ze swoich ust, uśmiechnąłem się szeroko.

   Kiedy tylko zbliżał się do refrenu, zszedłem z mebla i podszedłem do niego. Przytuliłem go od tyłu i oparłem głowę o jego ramię, a on czysto zaśpiewał najwyższe nuty.

   Gdy tylko skończył przelewać emocje w dźwięki, oboje pobiegliśmy do laptopa i puściliśmy nowe nagranie. Wszystko było tak, jak miało być — nawet na mnie wywarł wrażenie jego głos. Był o wiele inny niż na poprzedniej sklejce.

   — Dziękuję, Chim.

   Zaśmiał się po chwili i zapisał piosenkę na dysku. Usiadł w fotelu i przymknął powieki. Ja stałem tak przed nim, nie wiedząc na ile mogę sobie pozwolić.

   Ale gdy tylko Jin rozchylił jedną z nich i się uśmiechnął pod nosem już wiedziałem, że chce mnie przy sobie. Nie, żeby coś, ale ja też pragnąłem go mieć blisko siebie.

   Po prostu chciałem jego.

   Wtuliłem się w jego klatkę piersiową i Seokjin zaproponował mi małą czułostkę, czego ja oczekiwałem z mocno bijącym sercem.

   A w tej chwili byłem tylko jego, więc biło ono dla niego. Nikogo innego.

   Dla Kim Seokjina.

   Po buziaku brunet objął mnie ciasno i przytulił do siebie. A ja czułem jak motylki w moim brzuchu rozlatują się po całym mnie.

   Chciało mi się uśmiechać. Szeroko.

   — Jinie? — mruknąłem nieśmiało, a on skinął głową. — Lubię cię. Tak bardzo.

   Chłopak zaśmiał się i przeczesał dłonią moje włosy. Pogłaskał mnie po plecach, a ja cmoknąłem go w nosek.

   — Ja też cie lubię, Jiminie. Bardzo.

just one day ✧ jimin x allWhere stories live. Discover now