1. Wakacje Shinso

104 12 108
                                    

Shinso westchnął cicho, obserwując białe kółeczko kręcące się na ekranie laptopa. On chciał tylko obejrzeć odcinek anime. Albo dwa.

Ewentualnie cały sezon. Ale to tylko ewentualnie.

Jego rodzice jednak wpadli na iście cudowny pomysł, aby pojechać nad jezioro na jakieś zadupie. Shinso był tam od niecałych trzech dni, już jednak potrafił wymienić naprawdę dużo wad tego wyjazdu.

Po pierwsze - temperatura. Niby było to jezioro, ale było tam tak cholernie gorąco, że Shinso zdecydował się na siedzenie w samej bieliźnie. Takie temperatury powinny być nielegalne.

Po drugie - nieznane terytorium. Brak znajomości terenu utrudniał Shinso trenowanie. I jasne, bohater nie zawsze ma przywilej pracy na obszarze, z którym jest obeznany, Shinso jednak miał dosyć po tym jak przypadkowo wpadł do jeziora i musiał wracać do domu w przemoczonych ubraniach. Jakby tego było mało, matka akurat opuściła domek tej miłej kobiety, z którą zaprzyjaźniła się od razu po przyjeździe, przez co Shinso nie ominął jej prześmiewczego kazania na temat odzieży, w której należy brać kąpiel.

Po trzecie - brak siłowni w okolicy. To wkurzało Shinso chyba najbardziej, ponieważ jakość jego treningu zdecydowanie spadła. A musiał trenować. Musiał stać się silniejszy, aby wygrać festiwal sportowy. Aby dostać się na kurs bohaterski.

Mógłby wymieniać tak dalej, w tamtym momencie jednak jego matka postanowiła wejść do zajmowanego przez niego pokoju.

- Shinso, zbieraj się. Idziemy do Maiki.

Nastolatek uniósł brew. 

- Maiki? - zapytał. 

- Ma syna w twoim wieku - odpowiedziała wymijająco kobieta. - Zaprosiła nas na herbatę, a później możemy iść nad jezioro. 

Hitoshi jęknął. Nie przepadał za ludźmi. Nie miał nigdy takich prawdziwych przyjaciół, jeżeli ludzie z nim rozmawiali, to raczej w celu zdobycia jego sympatii, tak na wszelki wypadek... 

Myśleli, że tego nie zauważał, on jednak doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co sądzą na jego temat. Nie, żeby się tym przejmował. Niech mówią, co chcą. Całkiem zabawne jest podchodzenie do obgadujących go osób i uświadamianie ich o jego obecności. Cześć, jestem tym złym chłopakiem z 3b co wygląda jak ćpun i zostanie złoczyńcą w przyszłości. Masz coś jeszcze do powiedzenia na mój temat? Ja chętnie posłucham, mam czas. Ta krótka fraza wystarczyła, aby mówiący stracił język w gębie. Shinso gardził takimi ludźmi. Obgadywanie to jedna rzecz, każdemu zdarza się czasami powiedzieć coś złego o innej osobie. Ale niech mówią przynajmniej rzeczy, które jest się w stanie powiedzieć w twarz obiektowi swoich obelg.

- Muszę iść? - zapytał. 

- Zaciągnę cię tam nawet w bieliźnie - odpowiedziała lekko rozbawiana. Hitoshi westchnął cicho.

- Już się zbieram - wymamrotał. Zwlókł się niechętnie z łóżka, podszedł do walizki, z której jeszcze nie wyciągnął połowy ubrań. Bo po co, i tak za parę tygodni będzie wracał. 

Robiło mu się gorąco na samą myśl o ubraniu czegokolwiek. Przez chwilę rozważał nawet przyjście w bokserkach, szybko jednak zorientował się, że ma na sobie bokserki w liście marihuany, które pomimo swojej cudowności, nie do końca były reprezentatywne. Świat naprawdę jest niesprawiedliwy.

Z cichym westchnieniem ubrał na siebie fioletowy T-shirt i czarne shorty. Spojrzał na swoje odbicie w lustrze. 

Po chwili namysłu postanowił zawiązać fioletową bandanę na ręku. Kto wie, może akurat ktoś się przetnie i będzie trzeba zatamować mu krwotok? Wówczas Shinso weźmie swoją bandanę i zatamuje krwawienie do czasu przyjazdu karetki. A dyrektor UA doceni jego zaradność i przeniesie go na profil bohaterski...

Plecione bransoletki | ShinkamiWhere stories live. Discover now