5. Obiad u Kaminarich

54 9 130
                                    


Kaminari spodziewał się nudnych trzech tygodni. Był ekstrawertykiem, siedzenie w domku nad jeziorem w towarzystwie wyłącznie rodziców wydawało mu się strasznie nudnym zajęciem. Z tego możliwość poznania chłopaka w swoim wieku była dla niego miłą niespodzianką i wprawiła go w podekscytowanie. 

Nie spodziewał się jednak, że chłopak będzie aż tak przystojny. Stracił na chwilę dech w piersiach, analizując jego wysportowaną sylwetkę, bladą cerę, cienie pod oczami i piękne rysy twarzy. I kurwa mać, wiedział, że będzie miał przejebane. Dlaczego nie mogła być to ładna dziewczyna? 

Pozbierał się dopiero po chwili, przyozdabiając twarz charakterystycznym dla niego uśmiechem. Zainicjował rozmowę i... damn. Nie był w stanie określić co sprawiało, że chłopak wydawał się taki niesamowity. Był strasznie onieśmielający, a przy tym zdeterminowany, szczery do bólu, bezpośredni i... Denki był nim całkowicie oczarowany. A kiedy w końcu udało się go skłonić to rozmowy, zachwyt blondyna jeszcze bardziej wzrósł. 

Potem zgubili się w lesie. I choć Denki był cholernie przerażony, pewna część niego cieszyła się na wspólnie spędzoną noc z chłopakiem o fioletowych włosach. Zwłaszcza, że potem zasnęli razem w jednym łóżku... 

Od tego wydarzenia minęło już parę dni, które w większości spędzili razem. Poszli do tego nieszczęsnego sklepu razem z obeznanym z terenem ojcem Shinso. Tak na wszelki wypadek, żeby się znowu nie zgubili. 

Dużo ze sobą rozmawiali, grali w planszówki, słuchali muzyki... Denki zaczął nawet trenować razem z drugim chłopakiem. Był pod wrażeniem wysiłku, który chłopak wkładał w spełnienie swojego marzenia. Świat nie był sprawiedliwy, Shinso nie zamierzał jednak stać w miejscu z tego powodu. Nie rozczulał się nad sobą, po prostu parł naprzód, korzystając ze środków mu dostępnych. I nie przejmował się opinią innych. 

Ta jedna cecha wywoływała u niego pewnego rodzaju zazdrość. Shinso naprawdę nie obchodziło co inni o nim myślą. Nie miał wielu przyjaciół, nie wydawał się jednak być tym ani trochę przejęty.

Kaminari był nieco inny. Bał się zawieść innych. Zależało mu na ich opinii. Dlatego się uśmiechał. Uśmiech wywoływał u innych uczucie sympatii. Starał się więc utrzymywać pozytywną atmosferę - opowiadał żarty, śmiał się, wysyłał ludziom memy i filmiki z śmiesznym kotami... Tylko po to, aby jakoś zapchać tę okropną pustkę, którą czuł w środku. Aby usłyszeć głos drugiego człowieka. Aby mieć chociaż iluzję przyjaciół. Nie chciał być sam. Samotność go przerażała.

Wiedział, że Shinso jest bardzo bezpośredni i nienawidzi fałszywych ludzi. Bał się, że jeśli Hitoshi odkryje prawdę na jego temat, poczuje obrzydzenie i zerwie z nim kontakt. A Kaminari zdążył polubić tego chłopaka. Nie chciał tak po prostu tracić znajomości z nim.

Na razie jednak postanowili poszukać nowej dawki adrenaliny. W zasadzie to Kaminari postanowił, a Shinso nie miał wyboru - musiał za nim podążyć. 

Tym sposobem znaleźli się na drzewie. Denki uśmiechnął się lekko, czując ciepłe promienie słoneczne na swojej twarzy. Tutaj, parę metrów nad ziemią czuł się naprawdę wyzwolony. 

Shinso również lekko się uśmiechał. Aż trudno było w to uwierzyć. Kaminari cicho wyciągnął swój telefon, włączył aparat i uwiecznił ten moment... 

Shinso odwrócił gwałtownie głowę, słysząc dźwięk migawki. 

- Co ty zrobiłeś? - spytał, zaalarmowany. 

- Uh... zupełnie nic - zachichotał nerwowo. Shinso uniósł brew. 

- Daj mi swój telefon - zażądał. 

Plecione bransoletki | ShinkamiWhere stories live. Discover now