Rozdział 2: Nowe Dormitoria

1K 77 8
                                    


- Pozwólcie, że przeczytam notkę dodaną przez profesora Snape'a - powiedział Harry radośnie. Po raz kolejny przyciągnął uwagę wszystkich. Przeczytał głośno dopisek.

Potter,
podczas mojej nieobecności zarządzasz moimi komnatami. Wiesz gdzie co jest i czego oczekuję. W tych sprzyjających okolicznościach dozwolone są pewne konieczne wyjaśnienia.
Jestem pewny, że jesteś w dość uroczystym nastroju. Wbrew rozsądkowi, udzielam ci zgody byś świętował tak, jak wcześniej, ale miej wszystko pod kontrolą.
Przypomnij moim Ślizgonom, że jeśli się nie dostosują, otrzymają swoją zwykłą karę.

Jeszcze jedno ostrzeżenie. Oczekuję, że powstrzymasz kolegów przed zabiciem się nawzajem.

Profesor Snape

Ślizgoni wyglądali na złych i zakłopotanych, a każdy z nich zbladł przy przypomnieniu Snape'a. Harry uśmiechnął się znacząco, widząc jakie to wywarło na nich wrażenie.

- Nie wiem o co mu chodzi. Snape nigdy nie karze Ślizgonów - mruknął Ron opryskliwym tonem nie zauważając ich reakcji.
- No nie wiem - rzucił Harry konwersacyjnym tonem. - Z pewnością ma jakiś sposób, żeby ich torturować.
Każdy Ślizgon zwrócił przenikliwe spojrzenie na Harry'ego.
- Myślę, że wiesz więcej niż powinieneś, Potter - warknął Draco.
Harry zachichotał i uniósł ręce do góry w pokojowym geście.
- Prawdopodobnie - zgodził się.
- O czym wiesz, Harry? - zapytała z ciekawością Hermiona.
- O niczym ważnym - rzucił lekceważąco machając ręką. - Po prostu przekazywałem wiadomość Snape'a.
Hermiona patrzyła na niego podejrzliwie, ale Harry zignorował ją i kontynuował.
- Sądzę, że powinniśmy się zastanowić w jaki sposób się tu urządzimy - stwierdził rozglądając się po pomieszczeniu. - Ostatecznie musimy tu spać.
To skutecznie odwróciło ich uwagę, gdyż popatrzyli najpierw na salę, potem na samych siebie z przerażeniem.
- Nie mamy nic - jęknęła Pansy.
- Żadnych ubrań - poparła ją Milicenta.
- Żadnego makijażu. - Pansy wyglądała jakby zaraz miała się rozpłakać.
- Nawet nie mamy łazienki - zauważyła Hermiona.
Harry uśmiechnął się.
- Mamy łazienkę - poprawił ku powszechnemu zdumieniu.
- Gdzie? - zapytał Draco.
- Cóż... to właśnie byłby jeden z powodów, dla których ja tu rządzę. Ponieważ wiem, gdzie co jest - powiedział podchodząc do ścianki działowej. Gdy wyciągnął różdżkę i wymamrotał inkantację zamigotały przed nim drzwi.
Otworzył je z teatralnym "Voilà!" i triumfalnie oświadczył: - Łazienka do naszego użytku.
- Skąd, do cholery, wiedziałeś, że tam była? - zapytał Draco, kiedy dziewczęta ruszyły by zbadać nowe pomieszczenie.
Harry wzruszył ramionami.
- Właściwie to z jednej strony jest ona połączona z biurem Snape'a. Dodał te drzwi, żebym nie musiał maszerować przez jego biuro, za każdym razem kiedy chciałem iść do ubikacji.
- Merlinie, Harry! Czy w zeszłym roku, w trakcie tych wszystkich szlabanów on cię tu zamykał... albo coś? - zapytał żartobliwie Seamus.
Harry posłał mu krzywy uśmiech.
- Taa... czasami - przyznał.
- Żartujesz! - wykrzyknął Blaise.
- Nie. - Wzruszył ramionami. - Poza tym to zajmowało mniej czasu niż droga w dół korytarza. - Dlaczego miałby cię zamykać?
- Draco znów spoglądał na niego podejrzliwie.
- Szczerze? - zapytał Harry. Przytaknęli.
- Ponieważ czasami pracowaliśmy tu godzinami, a sala była strzeżona, żeby nikt nie zorientował się, co się działo - odparł posyłając Draco znaczące spojrzenie. - Zwłaszcza żaden podstępny Ślizgon włóczący się po lochach.
- Przypominam sobie tę uwagę - przyznał Draco uśmiechając się do Harry'ego krzywo. - Ale nad czym mógłbyś pracować ze Snape'em, co wymagałoby aż takiej dyskrecji?
- Dziewięćdziesiąt procent z moich szlabanów i 'dodatkowych lekcji eliksirów' było tak naprawdę treningami ze Snape'em - wyjaśnił w końcu.
Czwórka Ślizgonów i Seamus patrzyli na Harry'ego ze zdumieniem. Hermiona i Ron oczywiście już o tym wiedzieli.
- W jaki sposób dokonaliście tego tak, że nikt się nie dowiedział? - zapytał Draco.
- Powiedzmy, że wiem dużo więcej o podstępnych Ślizgonach niż ktokolwiek by sądził - stwierdził nonszalancko Harry z szerokim uśmiechem. - Może później powiem wam więcej na ten temat.
- Potter - ostrzegł go Draco.
- Prawdziwy Ślizgon nie powinien ujawniać każdemu swoich tajemnic. Nie sądzisz? - powiedział z fałszywą skromnością Harry.
Draco patrzył na niego z niedowierzaniem.
- A co ty możesz wiedzieć o byciu prawdziwym Ślizgonem? - wykrzyknął. - Jesteś Gryfonem, na Merlina!
Harry uśmiechnął się. - Tak mi powiedziano.
- Wystarczy - ucięła Hermiona. - Musimy zadecydować co zrobić z tą salą, jeśli mamy tu mieszkać przez następne kilka dni.
- Dzielimy się według płci czy domów? - zapytał radośnie Blaise, unosząc brwi.
Harry zakaszlał próbując zamaskować śmiech., a wszyscy spojrzeli na niego z ciekawością.
- Hm... dobre pytanie - wykrztusił. - Mnie to obojętne.
Hermiona zmierzyła wzrokiem dwie Ślizgonki.
- Dla mnie też to nie ma znaczenia.
- Będziemy mieć chociaż trochę prywatności? - zapytała Pansy.
- Ja bym raczej podzieliła dormitoria na męskie i żeńskie - przyznała Milicenta.
- Ach... nie ma z tobą zabawy - drażnił ją Seamus.
Milicenta prychnęła.
- Dzielenie pokoju z Draco z pewnością nie jest moją wymarzoną zabawą - zripostowała.
- Hej! - zaprotestował Draco, kiedy jego koledzy z dormitorium zarechotali. - I zamknij się, Blaise! - warknął.
Blaise cofnął się.
- Tylko pamiętajcie, że wszyscy jesteśmy zmuszeni dzielić z nim łazienkę! - uśmiechnął się znacząco.
Pansy i Milicenta jęknęły.
- Masz rację. W zasadzie nie sądzę, żeby miało znaczenie to gdzie będziemy spać - skrzywiła się Milicenta.
- Sądzę, że powinniśmy podzielić się domami – oświadczył Ron. - Nie chcę spać blisko tego zadufanego w sobie gnojka.
- Ja też nie chcę spać blisko ciebie. - Draco wyrzucił ze wstrętem.
- Przestańcie! - krzyknął Harry, po czym zwrócił się do trzech dziewczyn. - Jesteście skłonne dzielić ze sobą pokój?
Hermiona, Pansy i Milicenta spojrzały na siebie, po czym skinęły głowami potakująco.
- Dobrze - stwierdził stanowczo Harry. - W takim razie zrobimy podział na trzy strefy. W ten sposób utrzymamy walczących oddzielnie - powiedział rzucając spojrzenie w kierunku Draco i Rona.

W ZamknięciuWhere stories live. Discover now