-16-

2.3K 135 16
                                    

Weszliśmy na boisko razem z innymi uczniami. Pan Karasuma jak zwykle pierwszy. Popatrzył się na mnie i Maksa. Podszedł do nas.

-Maks nawet jeśli siedzisz na trybunach nie możesz wybiegać z lekcji tak jak w piątek. Czy uważasz, że tego nie widziałem. (K)

-Nie uważam tak jednak naprawę miałem ważną sprawę. (M)

-Ważną?! (K)

-To moja wina!

-I tak Maks musi ponieść konsekwencje. Ty Omego byłeś zwolniony przez doktor Lili. (K)

Ech. Ale i tak przeze mnie Maks opuścił lekcje Wf. Muszę wziąć za to odpowiedzialność. Nie martw się Maks przyjmę za ciebie karę.

-Jak pewnie wiesz zbliżają się zawody. Wiem, że nie chcesz w nich brać udziału, ale za tą ostatnią ucieczkę z lekcji masz na nie pojechać! (K)

Chwila co, ale Maks już na nie jedzie. Chyba Pan Karasuma nie został o tym poinformowany. Mogę to wykorzystać. Nie chcę się rozdzielać z Maksem. Więc.

-TO MOJA WINA!

-Co? (M i K)

Tylko "lekko" podniosłem głos. Ale spojrzeli się na mnie. Maks chyba nie zrozumiał moich zamiarów i dobrze, bo raczej nie był by zadowolony z tego pomysłu. Za to pan Karasuma był w złym humorze. Nie lubi, kiedy ktoś inny niż on podnosi głos

-Zaakceptuję tą karę za Maksa! Nie jestem dobry w alchemii w której by konkurował Maks Ale w sportach już tak. Proszę mi pozwolić pojechać na zawody!

-Roxy ty...(M)

-Świetnie. Nie ma już odwrotu od tego. Jedziesz na zawody mój najlepszy uczniu. Jako że jesteś omegą nie pomyślałem, że się zgodzisz. Ale ty Maks powinieneś pomyśleć nad wstąpieniem. (K)

-Panie Karasumo. Ja już się zapisałem. (M)

-Co? Nie możliwe, że sam z siebie? (K)

-Matka postawiła mi warunek. Wie pan jaka ona jest. (M)

-Ech tak. Jednak nigdy jej nie interesował udział w zawodach. To lekko dziwne. (K)

-Tak ale planuję znaleźć powód. I mam już kilka. Niedługo się tego dowiem.(M)

-A ty Roxy jak też chciałeś pojechać na zawody wystarczyło się zgłosić. A teraz zaczynamy lekcje. (K)

---Time Skip_

Po Wf i przebraniu się. Poszliśmy do swojego pokoju. Myślałem, że Maks będzie zły, że też biorę udział w zawodach. Jednak wcale tak się nie stało. A wręcz przeciwnie wydaję się być zadowolony. Czasami nie wiem o czym myśli.

-Roxy (M)

-Tak

-Wiesz, skoro mamy dwa tygodnie do zawodów to powinniśmy się przygotować i ustalić plan. (M)

-Plan?

-Tak Po części nie chcę żebyś jechał ze względu na to, że jedzie z nami mój brat. Jednak z drugiej strony zostawienie cię samego to też nie jest dobre. (M)

-Twój brat z nami jedzie!

-Tak Dlatego musimy ustalić pewne zasady np. trzymanie się razem, aby nie zostawić cię samego z nim. Lub co może zrobić na tym wyjeździe. I przygotować się. Rozumiesz? (M)

-Tak i nie martw się. Zamierzam być z tobą 24 na dobę.

-Serio? Czyli od teraz będziemy się razem kąpać. (M)

-Co? Ja kąpię się tylko 20 min.

-Właśnie bez tych 20 min na pewno nie osiągniemy celu bycia 24 h na dobę. (M)

-Ty.. Wiesz... Ach. Zastanowię się.

Maks tylko uśmiechnął się tym swoim chytrym wyrazem twarzy. A ja z wypiekami na policzkach odwróciłem głowę w stronę ściany. Tak ściana jest bardzo ciekawa.

---Time Skip---

Został 1 dzień do wyjazdu. Po części trochę się stresuję. Maks będzie uczestniczył w konkurencji alchemii a ja wybrałem biegi krótko i długo dystansowe. Mogłem wybrać walkę, ale Pan Karasuma na pewno by się nie zgodził. Po za tym nie mogę pokazać moich umiejętności walki. Od strony Reda i Waltera cisza. Chociaż ostatnio ktoś nas obserwował, ale tylko przez parę minut jak byliśmy w sklepie. Nie wiadomo, czy byli od nich. Chce już mieć te zawody za sobą. Maks zaprosił mnie na randkę, ale dopiero za prawie 3 tyg. Nie zdradził mi, gdzie, ale poszperałem i dowiedziałem się, że tego dnia przyjeżdża do miasta wesołe miasteczko. Już nie mogę się doczekać. Nigdy nie byłem w takim miejscu.

-Ziemia do Roxy. (M)

-Co. Słucham cię.

-W takim razie co powiedziałem? (M)

-eee

-Za karę nie słuchania mnie.

Maks rzucił się na mnie i zaczął łaskotać. Dlaczego on musi wiedzieć, gdzie mam łaskotki!

-HAHA Ma..ks haha przepraszam już przestać hahaha.

-Dobra koniec, ale nie wiem, czy to wystarczy... (M)

-Tak to może to załatwi sprawę.

Założyłem mu ręce na szyję i złączyłem nasze usta w długi pocałunek. Maks chciał przechodzić do dalszych części mojego ciała, ale go zatrzymałem.

-Maks jutro zawody.

-Wiem, ale po będziemy musieli nadrobić straty. (M)

Ech moja alfa zrobiła się strasznie zaborcza. Chociaż ja też. Ale tego mu nie powiem. Muszę grać bardziej niedostępnego. Inaczej mój tyłek by tego nie przetrwał.

-Spakowałeś się już? (M)

-Tak.

-Ech jutro wyjazd.

-Damy sobie radę. (M)

Wtuliłem się w tors Maksa. Bycie przy nim mnie strasznie uspokaja. Cieszę się, że jest moją alfą. Teraz jestem zmęczony i śpiący. Ciekawe jak to wszystko się ułoży. 

Data:22.02.21

Liczba słów: 791

Zabójca został Omegą ( Yaoi Bl ) -Zakończone-Donde viven las historias. Descúbrelo ahora