Christine i jej mama wprowadzają się dzisiaj do naszego domu. Cieszę się, że tak wiele dzieje się wokół mnie, bo panujący harmider, skutecznie zagłusza wyrzuty sumienia.
- Tatooo!!! Christine zgubiła gdzieś pudełko z bielizną i zastanawiamy się, czy przypadkiem go nie znalazłeś!!! - krzyczę na całe gardło, uciekając pomiędzy meblami przed moją przyjaciółką.
Sprawy przeprowadzki posunęły się niezwykle szybko i już po trzech dniach od kolacji, kiedy padła propozycja wspólnego zamieszkania, rozkładamy rzeczy w pokojach kobiet. Janette jest kobietą honorową, choć ja od zawsze uważałam, że niepotrzebnie zadziera nosa. Rozwód i nagła utrata stabilizacji, wyraźnie wypompowały z niej cały snobizm. Kto by pomyślał, że tak szybko zgodzi się zamienić swój 5-cio pokojowy apartament w centrum miasta, na średniej wielkości pokoik, z wątłym widokiem przyniszczonego ogródka. Co więcej, Janette od razu zabrała się za pracę i sprzątanie całego domu. Słyszałam nawet jak zamawia kwiaty do ogrodu, wykłócając się ze sprzedawcą, że chce ją oszukać, oferując dostawę aksamitek w kwietniu, które ponoć sieje się początkiem marca.
- Zabiję cię cholero, niech tylko cię dorwę - wygraża się moja przyjaciółka, biegnąc za mną na złamanie karku.
Kiedy w drzwiach pojawia się mój ojciec, który słysząc nasze krzyki przyszedł sprawdzić czy to zabawa, czy jednak prawdziwa kłótnia, mnie udaje się odskakuję na bok. Christine natomiast z impetem wpada wprost na niego. Obydwoje upadają, a upewniwszy się, że żadne nie odniosło znaczących ran, wpadam w histeryczny śmiech; ich natomiast, jakby speszyła ta bliskość.
- Przepraszam Bill - szepcze Christine, ale podnosi się dopiero po dłuższej chwili.
- Nic się nie stało Kotku - ten odpowiada starym sposobem i upewnia się, że ona również wyszła z tego upadku, bez żadnego uszczerbku na zdrowiu.
Kiedy mój ojciec wraca do kuchni, Christine odchodzi do innego świata i przez chwilę jest totalnie nieobecna. Jej oczy stają się mętne i gdyby nie fakt, że moja przyjaciółka wpadła na pomysł zeswatania naszych rodziców, pomyślałabym, że sama zakochała się w Billu.
- Wszystko z tobą w porządku? - pytam dla pewności.
- Tak, tylko już nie rzucaj głupich żartów odnośnie mnie i Billa. Nie chcę, żeby mama coś złego sobie pomyślała, albo czuła, że jestem dla niej konkurencją.
„Dziwne" myślę sobie „bardzo dziwne". Kiedy ja tonęłam w objęciach Oliviera, świat wywrócił się do góry nogami i teraz, to Christine stała się tą dojrzałą, pouczającą mnie i dbającą o uczucia innych osobą.
Zostawiam ją na chwilę w nowym pokoju, który w tej chwili załadowany kartonami, wygląda jak zaplecze poczty. Christine będzie musiała pozbyć się znacznej części rzeczy, pomimo, że tata obiecał zrobić porządek w garażu, żeby tam mogła trzymać nieużywane ubrania. Skończą się też impulsywne zakupy, choć ona twierdzi, że od kiedy zaprzyjaźniła się z Billem, nie czuje już adrenaliny na hasło wyprzedaż.
Pokoje gościnne, które zajęły Christine i jej mama są na parterze, mój i taty na piętrze. Przemykam więc ukradkiem po schodach na górę, by tylko nikt nie zagonił mnie do kolejnej pracy. Kiedy docieram już do swojej oazy, z telefonem w ręku wskakuję na łóżko.
„Christine i jej mama właśnie się wprowadzają,
a ja jedyne o czym myślę,
to jak przy takiej ilości osób w domu,
uda mi się wymknąć niepostrzeżenie,
by znów zanurzyć się w Twoich ramionach."Brzmi sms do Olivera, a odpowiedź przychodzi niemal natychmiast.
„Zostaw to mnie Słońce.
Już niedługo znów się zobaczymy."Wysyłam mu jeszcze grafikę bijącego serduszka i uśmiecham się do siebie jak małolata. Hmmm... w zasadzie to nadal jestem małolatą, więc kontrolowanie emocji zachowam na później. Wyskakuję z łóżka i zaczynam tańczyć przed lustrem, prowokacyjnie ocierając się plecami o szafę, która w mojej wyobraźni przemieniła się w ukochanego. „Już niedługo znów się zobaczymy".
YOU ARE READING
Zakochana (Różnica wieku) [ZAKOŃCZONA]
RomanceKiedy późnym wieczorem, nastoletnia Blanka zapukała do drzwi Oliviera, najlepszego przyjaciela swojego ojca, miała w głowie i sercu konkretny cel: pocieszyć ukochanego mężczyznę po rozwodzie. Niestety, nic nie poszło zgodnie z jej planem. Nawet w na...