List - 09 lutego 2014 roku

460 83 14
                                    

„Jak mogłem być takim durniem Blanko? Cholernym durniem, który pozwolił Ci odejść. Co jest ze mną nie tak? Dlaczego tak mocno uparłem się, byś szukała szczęścia w ramionach innego? Jestem kurwa idiotą. Stanęłaś przede mną i po raz kolejny wyznałaś mi miłość, a ja zamiast wziąć Cię w ramiona, jak to wcześniej planowałem, pozwoliłem odejść. Uczepiłem się argumentów, które choć sensowne, tracą na sile, z każdą godziną od Twojego odejścia.

Boże, jak bardzo boli świadomość, że znów Cię zraniłem. Byłaś taka odważna, gotowa zgodzić się nawet na sekretny związek. Dlaczego jestem takim idiotą, dlaczego boję się sięgnąć po własne szczęście?

Wystarczy! To się musiało tak skończyć. Nie mam prawa rozbijać rodziny, a to właśnie stałoby się z mojej winy, gdybym kierował się wyłącznie uczuciami. Bill jest świetnym kumplem, znamy się całe życie, ale podobnie jak ja, jest też idiotą, zaborczym, upartym idiotą i nigdy nie zaakceptuje naszego związku. A ty potrzebujesz ojca. Może tego teraz nie rozumiesz, mówisz, że ja jestem dla ciebie ważniejszy. Boże. Tak właśnie powiedziałaś, że znaczę dla Ciebie więcej niż własny ojciec. Nie, nie, nie, tak nie wolno. Potrzebujecie siebie, musicie być razem, a Bill nie może stracić córki i przyjaciela w tym samym momencie.

Kurwa, niech ktoś zabierze Cię z mojej głowy, nie wytrzymam już dłużej."

*******

Ocieram łzy cieknące po moim policzku, świadoma przegranej obojga. Latami tak bardzo się kochaliśmy, unikając z wielu powodów. On bał się, że utracę ojca. Znał Billa lepiej niż własną kieszeń, wiedział, jak zachowa się po odkryciu naszego związku. Jednak nie zależało mu na utracie przyjaciela tak bardzo, jak na świadomości, że ja, utracę ojca. Jestem tak samo uparta i gdyby Bill zabronił mi spotykać się z Olivierem, zwinęłabym manatki i wyprowadziła z domu. Tak zresztą też się stało. Mój ukochany zdawał sobie z tego sprawę i nie chciał dopuścić, bym po utracie matki, odsunęła się również od ojca. Poświęcił własne uczucia, dla dobra miłości rodzicielskiej. Teraz rozumiem jego pobudki i mają one ogromny sens, jednak żal mi utraconych lat. Gdyby człowiek wiedział, ile dokładanie czasu mu pozostało, nie marnowałby go na czekanie czy odwlekanie ważnych spraw, nie zatrzymałby w ustach żadnego dobrego słowa. Czytałam kiedyś interesujący artykuł, w którym reporterka zapytała pacjentów hospicjum, czego najbardziej żałują przed śmiercią i zdecydowana większość odpowiedziała, że braku odwagi, by żyć tak, jak tego pragnęli. Inni żałowali ukrywania prawdziwych uczuć, a jeszcze inni, że nie pozwolili sobie być szczęśliwymi. Nie umieram, nie znam daty swojej śmierci, ale jeśli jutro nastąpiłby ten dzień, żałowałabym tylko jednego, że wcześniej nie walczyłam zacieklej o Oliviera. Że pozwoliłam mu się odrzucić, a później biernie czekałam, aż to on zdecyduje o kolejnym kroku. To był ogromny błąd i jestem pewna, że leżąc na szpitalnym łożu, trzymając mnie w ramionach, on również żałował swoich decyzji. „Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą", frazes, po usłyszeniu którego wielokrotnie przewracałam oczami, nagle stał się dla mnie tak realny. Ani życie, ani śmierć nie oszczędzają nikogo, sami musimy o siebie zadbać.

Czy wierzę w Boga?

Zostałam wychowana w katolickiej rodzinie, każdej niedzieli uczestniczyłam we Mszy Świętej, przyjęłam Chrzest, Bierzmowanie, otrzymałam Ślub Kościelny, obiecując Oliverowi w obliczu Boga, miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Byłam przy nim w zdrowiu i w chorobie, aż rozłączyła nas śmierć. Jestem Katoliczką i wierzę w Boga. Owszem, nie zawsze postępowałam według zasad głoszonych z ołtarza, ale kochałam tak bardzo, że moja miłość, silniejsza była od wszelkiej nauki i mędrców, bo dzięki niej, żywo rozumiem, co znaczy mieć w sercu Boga i co znaczy widzieć Go w oczach innych. Dlatego teraz jest mi tak źle. Bo opuścili mnie nie tylko matka i ojciec, opuściła mnie Miłość i opuścił mnie Bóg, i teraz rozumiem też, co znaczy nie mieć w sercu Boga. Powiem szczerze, prosto z serca, życie bez Niego, naprawdę nie ma sensu.

Zakochana (Różnica wieku) [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now