39

894 32 5
                                    

-Okej... podsumuję to co mi właśnie powiedziałaś- Sara przygląda mi się jakby dowiedziała się, że ukrywam pod łóżkiem kosmitę- zgodziłaś się na powrót Aristowa ale powiedziałaś, że zerwiesz z nim ponownie jak tylko nawali?

-Nie tylko jak on nawali, skończę to jak tylko wydarzy się cokolwiek.

-Podziwiam cię, ja nigdy bym nie dała rady postawić takiego ultimatum takiemu facetowi.

-Jestem mięczakiem, Sara, powinnam go pogonić ale za bardzo za nim tęskniłam.

-Gdzie on teraz jest?

-Nie wiem, ktoś zadzwonił i wyszedł, ma przyjść jutro na urodziny.

-Rzucasz go na głęboką wodę, od razu postawisz go przed troskliwymi braćmi?

-Jak już ma się kogoś obawiać to Soni- zaśmiałam się.

-Ja zmykam, już późno. Rano przyjadę koło dziesiątej żeby pomóc ci z przygotowaniami. Catering przyjedzie koło południa.

-Spokojnie, poradzę sobie- ściskamy się w drzwiach w chwili kiedy podjeżdżają pod dom znajome samochody- powiedź mi jeszcze co z tobą i Olegiem.

-Niech trzyma się ode mnie z daleka, nie chcę mieć z nim nic wspólnego, jest świnią.

-Przykro mi, może jeszcze się uda.

Żegna mnie smutnym uśmiechem, wiem, że skrywa pod skorupą radości ogromny smutek i krwawiące serce, widzę jak bardzo chce by jej życie ułożyło się w końcu. Mija moich braci machając i kieruje się do swojego samochodu.

-Mami! Już są!- dwa małe słonie pędzą po schodach i taranują mnie w przejściu by powitać gości- cześć!- moi bracia porywają w ramiona krzyczącą Ritę i podrzucają tak wysoko, że staje mi serce.

-Hej! Nie popsuć mi jej!- znowu zapadamy się w serdeczne uściski dzięki czemu moje serce czuje się o wiele lepiej, cudownie jest mieć ich wszystkich przy sobie.

Cały wieczór spędzamy klasycznie na rozmowach i wspomnieniach, anegdotki z naszego dzieciństwa i historyjki z naszych wygłupów zajmują dzieci bez reszty. Nikt nie dostrzega tego co mam pod ubraniami i pod makijażem, nikt nie wie dlaczego mam usztywniony nadgarstek, to straszne, że najłatwiej jest okłamywać najbliższych. Rany fizyczne nie bolą mnie najbardziej, głównie gnębi mnie to, że nie wiem jak powiedzieć bliźniakom o rodzeństwie, które będą mieli, nie wiem nawet czy go chcą, bo przecież zawsze byli centrum mojego świata.

Pozory mnie wykańczają, muszę wyjść na taras i odetchnąć, potrzebuję przestrzeni i świeżego powietrza. Sztuczny uśmiech, który wypracowałam podczas pierwszych lat po stracie narzeczonego dziś znowu zagościł na mojej twarzy, która chce ukryć się w miękkiej poduszce i poddać chwili słabości.

-Dlaczego karmisz nas pozorami?- oczywiście nawet najlepszy aktor nie ukryje nic przed Sonią- zanim mi powiesz, że wszystko jest dobrze wiedź, że widzę iż to tylko powłoka.

-Wrócił.

-Kto?

-Aleksiej Aristow.

-To źle?

-Nie wiem- wzruszam ramionami jak mój syn i podnoszę wzrok na kobietę- Sonia... jestem w ciąży- wyznałam jej mój największy obecnie sekret i wypuściłam łzy, które nie doczekały się poduszki.

-Gratuluję- zaskakuje mnie tym i przytula.

-Sonia ale on...

-Wiem kim jest- pytający wzrok wystarczy by nakłonić ją do mówienia dalej- to znaczy nie tak dokładnie ale dokopałam się w różne zakątki internetu, które miałam nadzieję, że kłamią, znalazłam jakieś artykuły o aresztowaniu jakiegoś bogacza rosyjskiego i kilka zdań o handlu bronią, reszty się domyśliłam.

Zbłąkane dusze [18+] ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now