Była niedziela. Spałam sobie spokojnie dopóki mojego snu nie przerwał jakiś głos
- Dzień dobry Panno Anders.
Byłam w szoku bo nie wiedziałam kto do mnie mówił
- Kim jesteś? - zapytałam zaciekawiona
- Jestem Jarvis czyli elektroniczny lokaj Pana Starka.
- Okey. Która jest w ogóle godzina?
- 6.00
No nie to napewno pomysł Starka na pobudkę. Tylko go znajdę.
- Jest dopiero 6.00? Dobra ja idę spać dalej i możesz mnie obudzić około 11.00.
Mówiąc to kładłam się na łóżko
- Niestety nie mogę się na to zgodzić. Dostałem rozkaz aby Pannę obudzić.
Gdy skończył w moim pokoju na chwilę zabrzmiała syrena. Grała dopóki nie wstałam
- No dobra już wstaję- powiedziałam zirytowana. - A i tak w ogóle nie mów do mnie Panno albo po nazwisku. Jak już masz się do mnie odezwać to po imieniu.
- Wedle życzenia Ewelino.
- Czego odemnie chce z rana Stark?
- Nie poinformował mnie o tym. Czeka w salonie.
Ruszyłam po schodach do salonu. Gdy byłam już na dole zobaczyłam że faktycznie tam czeka. Stał z założonymi rękami na klatce i przypatrywał się z jakimś wyrzutem w oczach.
- Jest 6.40. Jarvis obudził cię o 6.00 i powiedział że czekam to czemu się tak wlokałaś.
Nie odpowiedziałam mu tylko przeszłam obok niego i skierowałam się do kuchni. Nalałam sobie jakiegoś soku i usiadłam przy stole który tam stał. Spojrzałam się na Tonego który przyszedł za mną.
- Tobie też dzień dobry - posłałam mu wielki uśmiech
- Nie przeginaj - pogroził mi palcem poczym siadł naprzeciwko mnie - Chyba muszę ci przedstawić moje zasady.
Podniosłam jedną brew do góry i powiedziałam
- Nie przestrzegam głupich zasad
- Moich zaczniesz. Po pierwsze jak cię Jarvis budzi i mówi że chcę z tobą rozmawiać masz 5 minut na stawienie się. A tak w ogóle ja zawsze wstaję o 6.00 i związku z tym że jesteś u mnie na stażu ty też masz zacząć.
Patrzyłam na niego przez cały czas kiedy dyktował pierwszą zasadę.
- No sorry ja śpię do 9.00 lub 10.00 zależy jak bardzo jestem zmęczona.
Nie słuchałam następnych zasad, bo i tak się do nich nie będę stosować. Wstałam włożyłam szklankę do zmywarki i zaczęłam iść w kierunku salonu. On ruszył za mną trochę zdziwiony. Usiadłam na kanapie i włączyłam wiadomości w telewizji. Stanął obok mnie i się odezwał
- Czy ty nie za bardzo czujesz się jak u siebie.
- Nie - odpowiedziałam patrząc się w telewizor - Czego odemnie chcesz w niedzielę z rana?
- Jedziesz ze mną na spotkanie.
- W niedzielę? Kto mądry ustawia spotkanie w dzień wolny. Na którą?
- 10.00 - mówiąc to zabrał mi pilota i wyłączył telewizor
- Ej oglądałam to. Skoro spotkanie jest na 10.00 to co ja tu robię o 7.00?
- Idziemy na sparing.
Zaśmiałam się pod nosem co nie umknęło jego uwadze
- Z czego się cieszysz? - zapytał się
CZYTASZ
Jaki ojciec taka córka
ActionPo stracie jedynej ważnej osoby i poznania kim jest ojciec w życiu 17 latki dużo się zmieni. Tylko pytanie czy na dobre..?