11. Rozmowa

2.4K 131 39
                                    

Tym razem obudziłam się bez pomocy Jarvisa. Nie wstałam od razu leżałam i myślałam nad tym co mam powiedzieć Starkowi na temat akcji z poprzedniego dnia. Z rozmyślania wyrwał mnie głos lokaja

- Ewelino Pan Stark już czeka w gabinecie.

- No dobrze zaraz przyjdę.

Szybko się przebrałam, umyłam zęby i uczesałam włosy. Dokładnie nie wiedziałam gdzie mam iść więc zapytałam Jarvisa

- Jak dość do gabinetu?

- Proszę iść za zielonymi strzałkami znajdującymi się na podłodze.

Poszłam tak jak zostałam pokierowana. Kiedy doszłam na miejsce stanęłam przed drzwiami wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Tony stał przy dużym oknie przyglądając się mastu. Gdy usłyszał że drzwi się otworzyły zwrócił wzrok w moim kierunku i zaczął

- Nie mówili ci że przed wejściem się puka.

- Jakoś całkowicie wyleciało mi to z głowy.

- Siadaj - mówiąc to wskazał fotel znajdujący się przed biurkiem.

- Postoję - skrzyżowałam ręce na klatce

- Nalegam - powiedział to bardzo poważnym głosem.

Uznałam że nie mam ochoty wszczynać następnej kłótni więc usiadłam tak jak chciał. Zapadła cisza którą przerwał

- No to wracamy do wczorajszej rozmowy. Masz może mi coś do powiedzenia - gdy to mówił oparł się o biurko niedaleko mojego fotela i skrzyżował ręce na kartce.

- Szczerze to nie i nie mam pojęcia o co ci chodzi. - posłałam mu uśmiech.

- Nie rób sobie ze mnie jaj. Dobrze wiesz o co mi. Prosiłem cię o coś a ty to olałaś. Normalnie bym w takim przypadku cię zwolnił ale, ale...... - mówił to strasznie zły, w niektórym momentach podnosił głos

- Ale co skoro tak cię ,,zawiodłam" to zwolnij mnie. Chcę tylko ci przypomnieć że to przez ciebie tu jestem.

Zapadła cisza patrzyliśmy się na siebie bez słowa aż w końcu się odezwał

- Czego mogłem się spodziewać po takim dziecku jak ty, wszytko wie najlepiej, żyje swoimi zasadami nie zwracając uwagi na zdanie innych. Ma wszystko totalnie gdzieś. Wiesz co przypominasz mi .... - był zdenerwowany

- Ciebie - przerwałam mu

Spojrzał się na mnie i powiedział nadal poddenerwowany

- Posłuchaj masz talent który zaprzepaścisz i nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Nie pozwolę ci popełnić tych samych błędów co ja. Też wolałem chodzić na imprezy, pić alkohol i zawalać szkołę, ale z tego ,,stanu" wyrwała mnie matka, bo ojciec był cały czas zajęty pracą. Wspierała mnie aż do swojej śmierci.

Gdy skończył usiadł na przeciwko mnie i spuścił wzrok na ziemię. Odpowiedziałam mu

- Wszystko super tylko wiesz jaka jest różnica między mną a tobą? - zrobiłam pauzę podczas której spojrzał się na mnie. - Ciebie miał kto wspierać a ja straciłam niedawno ostatnią osobę, której zależało na mnie i mojej przyszłości.

- Jeszcze masz ojca - wtrącił, musiał zauważyć że nie lubię rozmawiać na ten temat

- Nie, nie mam, niewiem nawet kim jest, co robi, ale tęskinię za nim.

Moje oczy napełniały się łzami, nie pozwoliłam aby chodźby jedna z nich spłynęła mi po policzku. Tony zapytał zmieszny i zaciekawiony

- Jak można tęsknić za kimś kogo się nie zna?

Jaki ojciec taka córkaWhere stories live. Discover now