*2.2*

949 55 13
                                    

Trzy przyjaciółki obudziły się zadziwiająco szybko zważając na godzinę, o której się położyły. Już po ósmej były na nogach przez spotkanie zwołane przez Steve'a. Prawie wszyscy rozsiedli się na kanapach w salonie i czekali aż dołączą do nich Tony i Bruce. Brooke siedziała ściśnięta między Thorem i Lokim co postanowiła wykorzystać. Zamknęła oczy i oparła głowę o ramię czarnowłosego.

-Co ci jest?-Spojrzał na nią z dziwnym wyrazem twarzy.

-Zamknij się i daj mi spać. Jak zaczną gadać to mnie obudź.-Poprawiła ułożenie głowy i już po chwili dało się słyszeć jej równomierny oddech.

Do salonu weszła dwójka geniuszy i zielonooki chciał szturchnąć przyjaciółkę ale powstrzymał go jej ojciec.

-Poczekaj, jak śpi to możemy od razu omówić kwestię jej urodzin. To jedyna szansa żebyśmy wszyscy w tym uczestniczyli.

Omówili na szybko plan niespodzianki i dopiero wtedy wyrwali czarnowłosą ze snu.

-Skoro wszyscy już są możemy zaczynać.-Zaczął Steve sięgając po teczkę leżącą przed nim na stoliku.- Nie wygląda to na nic szczególnie poważnego ale od dawna nie mieliśmy nic do roboty więc Fury stwierdził, że my możemy się tym zająć.- Podał dokumenty Natashy siedzącej obok niego.

-Handel starą bronią Starka, jak uroczo.-Rudowłosa podała papiery dalej aby każdy mógł się z nimi zapoznać.

-W takim razie pójdzie szybko. O ile dobrze pamiętam każdy egzemplarz miał wbudowany nadajnik.-Brooke spojrzała na ojca, który pokiwał potwierdzająco głową.- W takim razie nie wiem jak wy ale ja się biorę do roboty bo mimo wszystko mam nadal szkołę, którą chcę skończyć.

Podniosła się ze swojego miejsca i skierowała do windy. Za nią poszedł jej ojciec. Razem zjechali do warsztatu. Pomimo zmęczenia i nieziemskiego bólu głowy dziewczyna doskonale sobie radziła ze swoim zadaniem więc Tony tylko przypatrywał się temu co robi jego córka. Po niecałej godzinie nastolatka znalazła spore składowisko różnych broni wyprodukowanych kiedyś przez Stark Industries.

-Dobrze ci poszło młoda.- Objął ją ramieniem z uśmiechem.

-Miałam dobrego nauczyciela.-Odpowiedziała także się uśmiechając..

-Ciesze się niezmiernie, leć odpocznij bo wyglądasz na strasznie zmęczoną. Ja pojadę z chłopakami zobaczyć tamtą okolice i ustalimy jakiś plan. Jak będziemy coś wiedzieć to damy wam znać.

-Dzięki, w takim razie wypełnię papiery i położę się na trochę. Zasiedziałyśmy się z dziewczynami.-Na potwierdzenie swoich słów ziewnęła głośno.

-Jakie papiery?-Stark spojrzał na córkę zdziwiony.

-Chce wcześniej napisać egzaminy. To ostatnia klasa więc same powtórki, nie potrzebuje tego. Chce napisać wszystko w październiku i mieć już wolne.-Wzruszyła ramionami i przeciągnęła się.- Jak spotkasz Bartona to możesz mu przekazać, że nadal wisi mi kawę i chętnie z niej dzisiaj skorzystam.

Wsiadła do windy i wjechała na piętro mieszkalne. W salonie zastała śpiące Natashę i Wandę. Poszła do swojego pokoju i usiadła przy biurku. Wyciągnęła z szuflady kartki, które odebrała parę dni wcześniej z sekretariatu i zaczęła wypełniać rubryki. Nie spodziewała się, że jest przy tym aż tyle pisania. Mimo wszystko przemęczyła się i po kilkudziesięciu minutach skończyła uzupełnianie informacji.  Oparła się wygodnie o oparcie rozciągając plecy, które zesztywniały w trakcie pochylania się nad biurkiem. Zaczęła z nudów kręcić się na obrotowym fotelu. Przez moment mignęła jej czarnozielona plama. Zatrzymała się więc przodem do łóżka.

-Nie ładnie się tak zakradać wiesz?- Oparła się znowu wygodnie i złączyła palce u rąk.

-Od razu zakradać, przyszedłem normalnie ale byłaś tak skupiona na tych papierkach, ze mnie nie zauważyłaś.- Loki wzruszył ramionami nadal leżąc na jej łóżku.

-Powiedzmy, że tak było. Chcesz coś czy tak przyszedłeś?- Rzuciła w niego jabłkiem, które wcześniej wzięła z kuchni. On sprawnie je złapał i zaczął podrzucać nad swoją głową. Robił tak nie odzywając się aż nie przeleciał nad nim nóż, który przybił owoc do ściany.

-Będziesz mieć dziurę w ścianie.-Wzruszyła ramionami na jego słowa i podniosła jedną brew w pytającym geście.- Nudzi mi się a ty masz dobre pomysły na spędzanie wolnego czasu.

Nastolatka chwilę się zastanowiła po czym wstała z fotela klaszcząc w dłonie.

-Idziemy, weź sobie jakąś bluzę, która nie będzie ci krępować ruchów.

-A masz zamiar powiedzieć mi gdzie idziemy?-Podniósł się do pozycji siedzącej.

-Na lodowisko.-Ucieszyła się po czym zaczęła grzebać w szafie szukając odpowiednich ciuchów.- Na co czekasz, idź. Jarvis powiedz reszcie, że jak chcą iść z nami to za dziesięć minut w salonie.

-Oczywiście Brooke.

Wywaliła Lokiego ze swojego pokoju by poszedł się przebrać nie zważając na jego słowa o tym, że jako lodowy olbrzym nie czuje zimna. Sama szybko się przygotowała i chwyciła telefon wyszła z pomieszczenia. Była ubrana w przylegające dresy i bluzę, która kiedyś należała do, któregoś z domowników. Biorąc pod uwagę jej wielkość jej pierwotnym właścicielem był pewnie Steve albo Thor.

-Czy ty nie byłaś jeszcze półtorej godziny temu umierająca ze zmęczenia?-W salonie powitały ją słowa Sama.

-Nie, musiało ci się wydawać. To już wszyscy czy jeszcze ktoś z nami idzie?- Zapytała osoby stojące w pomieszczeniu.

-Chyba wszyscy, w razie czego zadzwonią.- Odpowiedziała jej Natasha.

W takim razie idziemy proszę wycieczki.- Stanęła na środku pokoju i otworzyła portal do jednej z galerii, w których znajdowało się lodowisko.- Ta da!

Cieszyła się jak malutkie dziecko na lizaka. Od razu pobiegła do kasy aby wykupić im bilety i wypożyczyć łyżwy. Kiedy wróciła do swoich przyjaciół wszyscy się z czegoś śmiali.

-Czyli chcesz nam powiedzieć, że ty, bóg, książę Asgardu nie umiesz jeździć na łyżwach?-Wanda zadała to pytanie Thorowi. On tylko pokiwał głową mając minę zbitego szczeniaczka.

-Nie martw się, zaraz cię nauczę i będziesz jeździł prawie najlepiej.-Gromowładny spojrzał na czarnowłosą  z uśmiechem.- Prawie bo nikt nie przebije Nat. Ale tym się nie przejmuj bo ona jest cholerną baletnicą więc nikt jej nie dorówna.

Wszyscy założyli łyżwy i weszli na taflę lodu.

-Zamknij oczy i mi zaufaj dobra?-Odpowiedziało jej kiwanie głową. Złapała blondyna za ręce i jadąc tyłem wyciągnęła go na sam środek lodowiska. Tam puściła jego ręce i odjechała do barierki.-Otwórz oczy i podejdź do mnie tak jakbyś szedł po chodniku.

Po chwili Thor jeździł już samodzielnie. Co jak co ale uczyć to nastolatka umiała. Miała nieskończone pokłady cierpliwości i sarkazmu, który zawsze rozluźniał atmosferę. Jeździli tak parę godzin organizując sobie wyścigi i głupie konkursy. Z lodu dziewczyna zeszła w tym czasie tylko raz by przedłużyć ich bilety.  Kiedy Nat dostała wiadomość, że reszta wróciła ze zwiadu musieli jednak wracać. Nie spieszyli się jakoś specjalnie i po drodze weszli na gorącą czekoladę dla rozgrzania. Kiedy skończyli całą szóstką przeszli przez ponownie wyczarowany przez niebieskooką portal.

Reszta czekała już na nich w salonie z poważnymi minami.

-Nie podobają mi się wasze miny, co jest nie tak?-Sam zadał pytanie, które wszystkim chodziło po głowie.

-Ten budynek, w którym trzymają broń to nie jest zwykły magazyn.-Zaczął mówić Steve.

-To jest pierdolona forteca.-Dokończył za niego Barnes.

***

Tak, tak wiem że miałam wstawiać rzadziej ALE mam dzisiaj lekko chujowy dzień a wy zawsze mi poprawiacie humor jak wstawiam rozdział <3

Także łapcie kolejny :)

Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||MarvelWhere stories live. Discover now