Dreamswap!drink "Zbrodnia i kara"

1.3K 27 62
                                    

No witam witam, szczęść Boże wam gwiazdeczki.

Akurat ostatnio naszło mnie na pisanie czegoś z Universum dreamswap, a że najbardziej lubię stamtąd drink, to i drink otrzymacie (kurwa, czuję się teraz jak jakiś bóg czy inny władca, który łaskawie zsyła na swój lud dobra XD). Jak więc się pewnie domyślacie, nikt tego nie zamawiał. Nikt nie pytał ani nie potrzebował :')

Ship: DS!Dream x DS!Ink (DS!drink)

Kinks: czołkink (czyli podduszanie po ludzku), slight bodnage (użycie kajdanek, choć ich efekt nie jest zbyt widoczny), kneblowanie (jeśli można to tutaj zaliczyć)

-----------------------------------------------------------

*Pov DS!Ink*

Wdech, wydech i pchnięcie drzwi.

- Jestem, szefie. - zameldowałem, wchodząc do pokoju Dream'a, mojego przywódcy i obrońcy dobrych emocji w naszej rzeczywistości.

Podniósł wzrok znad papierów, które zawalały całe jego biurko.

- Ach, tak, to ty... - mruknął. - Masz sprawdzić, co wywołało nagły skok negatywnych emocji w północnej części miasta; napisz raport, a ja go przejrzę... możesz już iść.

Jego głos był zmęczony, oczy podkrążone, a dłoń na zmianę drżała, to opadała na gładką, drewnianą powierzchnię bez ruchu. Czasem chwytał tą dłonią kubek z resztką kawy i upijał powoli kolejny łyk czarnej, pobudzającej cieczy... choć na niego przestała ona działać już dawno temu.

Skierowałem się do drzwi, jednak nie po to, aby wyjść i zająć się misją, ale żeby upewnić się, że są zamknięte. Kiedy tylko to zrobiłem, wróciłem przed biurko i oparłem na nim dłonie, rozsuwając góry papieru.

- Co ty...!? - ożywił się skrzydlaty strażnik, widząc setki kartek lądujących na ziemii.

- Ile spałeś? - spytałem poważnie, nachylając się do niego, nie zwracając uwagi na jego poprzednie słowa.

Przez moment dostrzegłem w jego napuchniętych oczach iskry złości, jednak szybko zostały zgaszone i stłumione zmęczeniem i bezsilnością.

- A co cię to obchodzi? - odparł, widocznie mając nadzieję, że po tym odpuszczę.

- Dream, powtarzam, ile spałeś? - nie dawałem za wygraną.

- Tyle, ile mi potrzeba. - powiedział, wymijająco, widocznie zirytowany moim wścibstwem.

- Gdyby to była prawda, nie wyglądał byś... tak. - wyciągnąłem przed siebie dłoń, wskazując na niego jednocześnie.

Uniósł jedną brew.

Westchnąłem głośno, po czym chwyciłem jego twarz w swoje dłonie i przysunąłem się do niego.

- Musisz o-dpo-cząć. - przesylabowałem, patrząc mu prosto w oczy.

- Nie. Pozwalaj. Sobie. - warknął, z początku będąc zaskoczonym moim ruchem.

- Obiecaj, że się sobą zajmiesz. - postawiłem warunek.

- A czemu ty się tak o mnie martwisz, co?

Zakłopotałem się. Właściwie nie umiałem odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu czułem, że muszę się nim opiekować... jeśli sam sobą nie potrafi się zająć, ktoś musi zrobić to za niego, racja?

Lemony One-shots by mua [Zawieszone?]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz