Podjęła decyzję. Do diabła, podjęła ją! Nie mogła się już wycofać. Nie mogła, ale chciała. W swoje obezwładniające, paraliżujące szpony znów złapał ją strach. Zacisnęła mocno usta. Nie była tchórzem i nim nie będzie. Nie w tym przypadku. Zdecydowanym ruchem odblokowała telefon i wystukała wiadomość. Nacisnęła przycisk wyślij jednym agresywnym ruchem. Była zła na siebie, że tak długo zwlekała i nie podejmowała żadnych działań. To ona się odwróciła od niego. Przetrawiła całą tę sytuację i tłumaczenie jego przyjaciela. Tak naprawdę nie zrobiłaby tego, gdyby nie Bera i jej ocena sytuacji. Postronna osoba potrafi dostrzec więcej, bo sprawa nie dotyczy jej bezpośrednio i nie podchodzi do niej tak emocjonalnie.

Podskoczyła przestraszona, gdy telefon zaczął dzwonić. Drżącymi rękoma odebrała połączenie wideo, odsuwając od siebie aparat, by dzwoniący mógł ją dostrzec w kamerze.

– Cześć – zaczęła nieśmiało.

Znajdujący się po drugiej stronie rozmówca przywitał się nieco sztywno, a ona spuściła wzrok. Gryzące ją wyrzuty sumienia uderzyły z mocą tsunami, powodując, że policzki zapiekły ze wstydu, a pod powiekami, nie wiedzieć dlaczego, wezbrały łzy.

– Sądziłam, że o tej porze jeszcze śpisz – powiedziała niemrawo.

Mężczyzna potarł dłonią twarz, jak to miał w zwyczaju przed kamerą. Ten gest dawał mu czas na znalezienie właściwej odpowiedzi.

– Pewnie by tak było, ale aktualnie jestem w Londynie.

– Och – odparła, ganiąc się w myślach, że nie ułożyła sobie wcześniej tego, co chciałaby mu powiedzieć.

Nie była przygotowana na rozmowę telefoniczną, sądziła raczej, że wszystko wyjaśni przez wiadomości tekstowe, chociaż podchodziła sceptycznie do tego, że w ogóle się odezwie.

– Przepraszam cię, Nick – zaczęła, a w jej głowie pobrzmiewała płaczliwa nuta.

– Nie powinnaś przepraszać – odezwał się kojącym głosem, a jego spojrzenie natychmiast złagodniało. – Nie masz za co. To ja przepraszam cię za mojego bezrozumnego przyjaciela. Nie wiem, co strzeliło mu do głowy, żeby tak się zachować. Myślałem, że po prostu jest wobec ciebie nieufny, ale nie podejrzewałbym nawet, że miał w zanadrzu tak szatański plan.

Słuchała jego wypowiedzi w osłupieniu.

– Ja... – zawahała się. Przymknęła oczy, pozwalając sobie na niespokojne westchnienie. – Rozumiem go trochę, chociaż napędził mi stracha. Na swój sposób chciał cię chronić przed popełnieniem błędu.

– Lauro... – zaczął ostrożnie Nick. – Chciałbym z tobą porozmawiać, omówić na spokojnie to zdarzenie, ale nie przez telefon. Oczywiście, jeżeli się zgodzisz. – Widział, że się wahała, dodał więc szybko: – Jeśli miałoby ci to ułatwić podjęcie decyzji, to proponuję spotkanie w miejscu, które sama wyznaczysz. Może na twoim terytorium, byś czuła się bezpiecznie. Rozumiem, że nadal możesz mi w pełni nie ufać, a ja z szacunku do ciebie, nie chciałbym stawiać cię w niezręcznej sytuacji i na dodatek narażać jeszcze na niepotrzebne koszty.

– Och... To miłe z twojej strony – odpowiedziała, próbując zebrać myśli.

– Zgadzasz się? – zapytał zaniepokojony, ale pełen nadziei.

Kobieta głośno wypuściła powietrze z płuc i uśmiechnęła się szelmowsko.

– A co jeśli przyjedziesz w wyznaczone miejsce i zamiast mnie, zastaniesz tam mężczyzn, gotowych spuścić ci łomot? – wyszczerzyła się drapieżnie, a on roześmiał się.

Pozwól mi odejśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz