3. Sekret za sekret

1.7K 177 165
                                    

Dumbledore jak zwykle mówił coś o zakazach oraz o tym, jak cieszy się, że wszyscy są z powrotem w Hogwarcie.

Harry przewrócił oczami i uśmiechnął się, widząc wchodzącego do sali Malfoya.

Ich oczy się spotkały.

Ślizgon uśmiechnął się pod nosem, przeczesując palcami włosy. Rękaw jego szaty podwinął się, zsuwając lekko w dół, ukazując błękitną bransoletkę.

Serce Harryego przyśpieszyło swój rytm. Zarumienił się, kiedy Draco puścił mu oczko.

- Harry, wszystko w porządku? - zapytała zmartwionym głosem Hermiona.

Niechętnie odwrócił swój wzrok od blondyna i popatrzył na przyjaciółkę.

- Co? - mruknął niewyraźnie.

Hermiona westchnęła, patrząc na niego znacząco.

- Miałeś go sobie odpuścić. Sam tak mówiłeś.

- Odpuściłem! Ja tylko patrzyłem na - rozejrzał się szybko, szukając dobrej wymówki - szukałem Ginny!

Skrzywił się na własną głupotę.

- Po pierwsze: siedzi z Luną przy stole Revenclawu. Po drugie: mhhh... Zastanówmy się... Nie wierzę ci? - powiedziała ze sztucznym, milutkim uśmiechem, przekrzywiając głowę.

Malfoy podniósł się ze swojego miejsca i Harry niemal natychmiast po nim odsunął swoje krzesło, które wydało z siebie głośny pisk. Skrzywił się.

- Gdzie ty idziesz? Jeszcze nic nie zjadłeś! - zawołała za nim Hermiona.

Szybkim krokiem udał się za blondynem. Prawie wybiegł przez drzwi od Wielkiej Sali i wylądował na ziemi, po raz kolejny przygniatając szarookiego. Malfoy przewrócił oczami i wyplątał się z węzła kończyn.

Wstał, podając rękę wciąż leżącemu i zdzwionemu Harry'emu. Brunet złapał jego dłoń i podniósł się z uśmiechem.

Draco zbliżył się do niego. Ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.

- Widzę, że na mnie lecisz, Potty - szepnął z ustami tuż przy jego uchu.

Dreszcz przebiegł wzdłuż jego kręgosłupa, a policzki zaróżowiły się.

- To ty na mnie wpadłeś! - chciał by jego ton świadczył o ogromnym oburzeniu, jednak błąkający się po ustach uśmiech przeczył jego staraniom.

Draco uniósł figlarnie brew.

- Z mojej perspektywy wyglądało to tak: wyszedłem spokojnie z Wielkiej Sali, a ty powlokłeś się za mną z dyskrecją godną słonia w składzie porcelany. Dalej ze swoim brakiem koordynacji ruchowej, wywaliłeś się na mnie, potykając o własne stopy lub w skrócie: Lecisz na mnie, słońce - wyjaśnił, puszczając mu oczko.

Harry nie chciał niczego tak bardzo, jak zetrzeć mu ten uśmieszek z twarzy najlepiej krzesłem.

- Chciałbyś - prychnął, rezygnując ze swojego planu.

- Chciałbym - usłyszał cichy, ledwie dosłyszalny szept, który równie dobrze mógłbyć jego halucynacją.

Stojąc tak blisko niego ledwie myślał trzeźwo, pijany jego obecnością i przelotnym dotykiem.

- Co?

Malfoy podniósł swój wzrok. W jego oczach pojawił się błysk rozbawienia, jednak nie utrzymał się nawet sekundę, przez co Harry kolejny raz zwątpił w swoje zmysły.

- Powiedziałem: chodźmy - zaakcentował ostatnie słowo i ze złośliwym uśmieszkiem dodał - Czyżby Złoty Chłopiec miał problemy ze słuchem?

- I wzrokiem najwyraźniej - mruknął do siebie.

Just dance | Drarry✔️Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang