Rozdział 23

6.1K 346 2.3K
                                    

Louis (Teraźniejszość)

Pobiegłem krętym korytarzem, żeby znaleźć Harry'ego. Minąłem tablicę ogłoszeń i Studio A, gdziezauważyłem grupę tancerzy z corps, którzy rozgrzewali się i napełniali butelki z wodą.Zatrzymałem się, żeby się przywitać. W przeszłości zawsze miałem z nimi dobry kontakt. Zniektórymi chodziłem do szkoły, a inni od lat przyjeżdżali na moje coroczne przyjęcie świąteczne.

Odwrócili się ode mnie.

Kiedy wróciłem do Studio B, był tam tylko Zayn, ćwicząc swoje fouetté. 

– Gdzie Harry? 

Zayn odrzucił na bok swoją grzywkę. Wyłączył muzykę i podniósł ręcznik wiszący na drążku. –Tak myślałem, że nie przyszedłeś tu dla mnie. 

Rzeczy Harry'ego zniknęły, a wszystko, co leżało w kącie, to sportowa torba Zayn'a.

– Przepraszam. 

– Powiedz to komuś, kogo to obchodzi. Może Gigi, Maurice'owi, Liam'owi lub wszystkim innym,którym Harry coś spieprzył. Z twoją pomocą, oczywiście. 

Przełknąłem ślinę. Nie byłem gotowy, by poradzić sobie z następstwami interwencji i tym, cooznaczało to dla zespołu. Samolubnie, nie chciałem się z tym zmierzać. Chciałem tylko Harry'ego.Żyłem w bańce nieprzepuszczalnej dla otaczającego mnie świata.

– Nie mogę uwierzyć, że pozwoliłeś mu sobą manipulować. – Powiedział Zayn, przeciągającręcznikiem po karku. 

– Wiem, że to brzmi banalnie, ale on się zmienił.

– Nie, on nie. Za to ty, tak.

– Jesteś tym, kto powiedział mi, żebym pokonał przeszłość i zaprzyjaźnił się z nim!

– Mówiłem ci, żebyś był miły. Jesteś jego współpracownikiem, a nie niewolnikiem!

To tak nie było. To wspaniałe uczucie, być potrzebnym Harry'emu, być dla niego użytecznym. Byłmoim sercem. Jego pragnienia były moimi pragnieniami.

– Harry jest tym, kim jest. – Powiedział Zayn, idąc w moją stronę. Jego mięśnie były napięte. – Alety byłeś naszym przyjacielem. Miałeś być tam dla nas. 

– Przepraszam. – Powiedziałem cicho, nie potrafiąc spojrzeć mu w oczy. Spojrzałem na siebie wlustrze. Może Zayn miał rację. Zmieniłem się. Niemożliwe, żebym był tą samą osobą, którą byłempo nocy z Harry'm.

Ruszyłem do drzwi, ale Zayn mnie zatrzymał. – Jest w swojej garderobie.

– Dzięki. – Zacisnąłem usta w małym uśmiechu.

Podwinął swoje spodnie i ponownie włączył radio. Dźwięk wiolonczeli wydostał się z głośników iwypełnił pomieszczenie. Ledwo go usłyszałem, kiedy znowu się odezwał. – Nie wracaj do nas,kiedy cię zrani. A zrani cię, Louis.

Wyszedłem.

Garderoba Harry'ego była tuż obok mojej. Wszedłem do swojej jako pierwszej i położyłem torbęobok drzwi. W tym miejscu panował okropny bałagan. Przybory do makijażu były rozłożone natoaletce, stare buty i podarte rajstopy, rolki taśmy medycznej, wata i gaziki.

Musiałem uważać. To było moje życie. Zayn, Gigi, Eleanor, Liam i Niall, wszyscy byli tam dlamnie. Harry równie dobrze mógłby jutro opuścić zespół. Kim byłbym bez moich przyjaciół, ludzi,których kochałem i którzy kochali mnie? Ile byłem gotowy zaryzykować, mając szansę, że Harrypewnego dnia mnie pokocha? Odpowiedź była prosta. Zaryzykowałbym wszystko.

Flightless Bird | Larry (tłumaczenie pl)Where stories live. Discover now