Rozdział 29

4.8K 340 2.3K
                                    

(Znów ryczałam, nie polecam przy ludziach tego czytać bo ten rozdział jest w chuj mocny, tyle tylko powiem)

Louis (Teraźniejszość)

Pobiegłem z Knightsbridge do Bankside. Uderzanie moich stóp o beton wywoływało wstrząsy bóluw moich nogach, ale nie mogłem stać i czekać na taksówkę. Musiałem iść dalej.

Dotarłem do mieszkania Harry'ego tuż po północy. Nad Tamizę napłynęła mgła. Nie mogłem niczobaczyć. W oddali słyszałem dźwięk fal uderzających o nasyp.

Zerknąłem na dzwonek. Mieszkanie Harry'ego nadal było oznaczone pustym prostokątem.Nacisnąłem na niego gorączkowo. Brak odpowiedzi. Zadzwoniłem i wysłałem sms'a, chociażwiedziałem, że było to bezcelowe. Kurwa. Uderzyłem w drzwi w nadziei, że najemca na pierwszympiętrze mnie usłyszy i otworzy. Kiedy to nie zadziałało, dzwoniłem do każdego mieszkania w całymbudynku, aż w końcu ktoś odebrał.

Usłyszałem głos kobiety i płaczące dziecko w tle. – Halo?

– Jestem tutaj, żeby spotkać się z Harry'm Styles'em z 10B. 

– Tym tancerzem?

– Tak!

– Kim jesteś? 

– Jego przyjacielem, Louis Tomlinson. 

– Nie mogę wpuścić nieznajomego do budynku

– Nie jestem nieznajomy!

– Więc dlaczego pan Styles cię nie wpuścił?

– Nie wiem! Posłuchaj, myślę, że może mieć kłopoty. Proszę, pomóż mi! 

Usłyszałem sygnał dźwiękowy, a następnie kliknięcie, gdy drzwi się otworzyły.

Kobieta po trzydziestce spotkała mnie na dole w niebieskim szlafroku i kapciach. – Niewpuściłabym cię. – Powiedziała. – Ale pan Styles nie był sobą tego wieczoru... To chyba nictakiego, ale zawsze wita mnie i moje dziecko na holu, a dzisiaj, kiedy się przywitałam, po prostuprzeszedł obok nas jak duch. 

Przebiegłem obok niej i wbiegłem po schodach. Kobieta podeszła do wind.

Dotarłem do drzwi Harry'ego. Były zamknięte. Uderzyłem w nie i krzyknąłem. – Harry! Harry! TuLouis! Otwórz! 

Nie otworzył drzwi ani mi nie odpowiedział. Wciąż uderzałem pięścią w ciężkie drewniane drzwi,aż moja skóra była posiniaczona. Kopnąłem w nie. Wyważę te pieprzone drzwi, jeśli będę musiał!

Kobieta wyszła z windy. – Przestań. Wezwałam dozorcę. – Mogła nasłać na mnie policję, alezaufała własnym instynktom i wolała mi pomóc.

Dozorca nie spieszył się. Był krzepkim, młodym mężczyzną w kapturze i wyblakłym t-shircie. 

Uniósł ręce i podszedł do nas powoli. – Nie mogę otworzyć tych drzwi.

– To nagły wypadek.

– Polityka budynku. 

Z irytacją walnąłem głową w drzwi. – Proszę, coś naprawdę jest nie tak! 

– W takim razie zadzwoń na policję. Nie mam upoważnienia do wchodzenia do mieszkań najemców. 

– Ale policja tylko poprosi cię o otworzenie drzwi!

– Wtedy to zrobię.

– Wtedy może być już za późno! 

Kobieta wyrwała mu klucze i zaczęła próbować każdego z nich w drzwiach.

Flightless Bird | Larry (tłumaczenie pl)Where stories live. Discover now