Rozdział 31

4.7K 346 1.4K
                                    

Louis (Teraźniejszość)

Harry spojrzał na mnie z łóżka, jego nogi były skrzyżowane, a broda oparta na dłoni.

Triumfalnie podniosłem ulotkę. To było takie oczywiste. Dlaczego nie wpadłem na to wcześniej?

– Znam kogoś, kto może nam pomóc! 

– Nikt w firmie mi nie pomoże, Louis. Wszyscy mnie nienawidzą. Tancerze, administracja, wszyscy! Spaliłem za sobą wszystkie mosty w Bolshoi.

– Harry, jaka jest najważniejsza część baletu?

– Ja. 

– Nie, kochanie. 

Skrzywił się.

– Publiczność. – A dokładniej patroni.

Harry był wrogiem wszystkich, z którymi pracował, ale Londyńska elita poza firmą go uwielbiała. Miał okropną reputację w całej branży, a mimo to był chwalony przez praktycznie każdego innego.

Przewróciłem na koniec ulotki u pokazałem mu listę patronów. – Nasi hojni dobroczyńcy. 

– Nie potrzebuję pieniędzy. – Powiedział.

Wskazałem na wypisane nazwisko Margaret Wexley. – Ona jest nie tylko bogata. Jest spadkobierczynią imperium medialnego. Jest właścicielką gazet i magazynów na całym świecie. Byłem jej partnerem na obiedzie z patronami. Jest najpotężniejszą kobietą w Wielkiej Brytanii obok Królowej.

– Sądzisz, że opublikowałaby artykuł o Beauchamp'ie w jednej ze swoich gazet?

– Sądzę, że gdyby zechciała, mogłaby uczynić go najbardziej znienawidzonym mężczyzną na świcie.

Mags miała do dyspozycji niezliczonych dziennikarzy i wykonywali oni prawie taką samą rolę jak śledczy policyjni, tyle że bez takich samych ograniczeń. Nie byli związani jurysdykcją i nie musieli dźwigać ciężaru dowodów wymaganych przez sądy.

Nie możemy rozpatrzyć tej sprawy w sądzie, więc postawimy to przed sądem opinii publicznej.

Następnego ranka wyruszyliśmy do posiadłości Wexley'ów. Wypożyczyłem samochód. Gdybyśmy jechali tam w innych okolicznościach, jazda przez zielone wzgórza angielskiej wsi mogłaby być romantyczna. Harry był zdenerwowany. Przez całą jazdę tupał stopą i ściskał swój pas bezpieczeństwa. Zapewniłem go, że gdyby ten artykuł został opublikowany, nie musieliby używać jego nazwiska. Był ofiarą. Jego tożsamość byłaby chroniona. 

Jechaliśmy długą kamienną ścieżką do głównego domu, jeśli można to nazwać domem. Czułem się, jakbyśmy właśnie weszli na plan Downton Abbey. Była to kwadratowa, klasycystyczna rezydencja zbudowana w stylu jakobetańskim z włoskimi wieżami i gotyckimi łukami.

Lokaj, elegancki dżentelmen w solidnej czerni, czekał na nasz samochód. Następnie starszy mężczyzna podszedł do nas i powiedział, że pani Wexley czeka na nas w szklarni. Posiadłość była tak rozległa, że musiał nas tam zawieźć wózkiem golfowym.

Cieszyłem się, że ubrałem się tak, a nie inaczej. Miałem na sobie brązowe spodnie garniturowe i granatową marynarkę. Harry założył jedną ze swoich powiewnych bluzek, a włosy zostawił rozpuszczone. Mimo że wychowywał się w rodzinie z niższej klasy średniej, w takim miejscu wyglądał jak w domu. W poprzednim życiu musiał być księciem.

Mags wyszła ze szklarni w kapeluszu z szerokim rondem i zabrudzonych rękawiczkach ogrodniczych. Zeskoczyliśmy z wózka golfowego, a ona nam pomachała. Uśmiechnąłem się. Była tu równie energiczna, jak na parkiecie. 

Flightless Bird | Larry (tłumaczenie pl)जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें