Wyznanie prawdy

415 17 0
                                    

Ciocia Zelda nadal nie może w to uwierzyć jak bardzo Sabrina poniżyła nasze nazwisko . Osobiście nie wcielałam się w ich rozmowę i nie komentowałam że względu na tą całą sytuację z Amborusem o Harvym .

Wszyscy siedzieli w kuchni i jedli swój posiłek . Ciocia Zelda jak zawsze czytała gazetę a ciocia Hilda coś gotowała . Był piekielny spokój . No przynajmniej do pewnego momentu .

Nagle wkurwiona do kuchni wparowała Sabrina . Miałam wrażenie , że zaraz kogoś zabije . I nawet wiem nawet kogo a mianowicie mnie i Ambrousa .

- Jak mogliście ? Ja go kochałam . A wy wy wszystkie zepsuliście . Nienawidzę was . - Wykrzyczała blondynka a następnie wycelowała ręce na nas i wypowiedziała słowa . - Morietur . - Od razu  zasłoniłam kuzyna swoim ciałem oraz nie wiem co się ze mną stało . Poczułam , że się unoszę i oczy mi znikają . Po chwili dopiero wszystkie wróciło do normy. 

- Co się stało ? - Zapytałam się siadając na krześle po to by się napić szklanki wody . Gdy to uczyniłam ujrzałam przerażoną minę Sabriny , Ambousa i cioteczek .

- Wow , dobrze się czujesz . Gdy młoda chciała nas zabić ty odbiłaś zaklęcie a następnie uniosłaś się w powietrze i ogień ci się pojawił na rękach . - Odpowiedział mi już bardziej zainteresowany Ambrous .

- To nie może być prawda . Nie .. nie to się nie dzieje . - Powiedziała załamana ciocia Zelda . Miała się już rozpłakać . Nie wiedziałam o co jej chodziło ale nigdy nie widziałam jej tak załamanej . Ciocia Hilda cały czas ją pocieszała a my z kuzynem siedzieliśmy osłupieni .

- Co się stało ? Powiedz mi . Ja muszę to wiedzieć . - Stwierdziłam bardzo poważnie aż rzekłabym , że śmiertelnie poważnie .

- Twój ojciec ... Czarny Pan ... Kiedy oddawał cię nam pod opiekę ostrzegał nas , że wyczuje czy jesteś bezpieczna .... I obdarzy cię taką samą mocą jaką on posiada ...- Odpowiedziała mi starsza kobieta łamiącym się głosem .

- I to jest takie złe  ? Przecież mi zniknęły te moce . - Stwierdziłam całkiem szczęśliwa .

- Nie , one ci już nigdy nie znikną . Do końca  życia będziesz musiała z nimi żyć i je opanować .Ludzie się będą ciebie bać i nikogo sobie nie znajdziesz . - Stwierdziła a raczej wykrzyczała ciocia Zelda martwiąca się o moje dalsze życie .

- No chyba , że spali kościół fałszywego boga . - Zażartował sobie na co ja się zaśmiałam a on ostał uderzony przez ciocie Hildę w ramię .

- Ciociu nie musisz się o mnie martwić . Jestem w końcu córką Lucyfera . Najwyżej jego poproszę o pomoc . A on na pewno mi pomoże . A o partnera się nie martw najwyżej przyprowadzę ci jakiegoś demona . - Odpowiedziałam wychodząc z kuchni a wcześniej dając  kobiecie buzi w policzek .

-  No w sumie lepszy demon niż mugol . - Odpowiedziała paląc jakieś zioła . ( Żeby nie było ziółka zdrowotne )

- Pa cioteczki , Ambrous . Idę do akademii . Powinnam wrócić przed 22 . - Odpowiedziałam i po usłyszeniu odpowiedzi na razie i trzymaj się teleportowałam się do szkoły .


*

- A ty nie nadużywasz tej teleportacji ? Ktoś się zaraz domyśli . - Powiedział Nick który opierał się o ścinę .

- Ciebie też miło widzieć kochanie . - Powiedziałam po czym do niego podeszłam i pocałowałam .

- Wow skarbie a ty dla mnie się tak stroisz ? - Zapytał szatyn ale ja nie mam pojęcia o co mu chodzi . To jest przecież mój normalny ubiór .

- Przecież to normalne czerwone spodenki , biała bluzka , kurtka i chusta . - Odpowiedziałam a my zaczęliśmy iść w stronę sali od Spirytyzmu . Tak swoją drogą kocham ten przedmiot .

- Żartuje , wyglądasz nie ziemsko jak zawsze . - Powiedział a ja zrobiłam się delikatnie czerwona .

- Kocham cie , wiesz . - Powiedziałam zatrzymując się patrząc na chłopaka .

- Szkoda , że on cię nie kocha . - Usłyszałam głos Calibana . - No na szatana . Już miałam nadzieje , że da mi ten kurwa święty spokój ale się przeliczyłam . W sumie zawsze byłam słaba z matmy.

- A ty tu czego ? Nie chce z tobą rozmawiać . - Powiedzieliśmy równocześnie z szatynem .

- Ale ja z tobą chcę Scratch .- Stwierdził demon . A ja się obawiałam tylko jednego , że powie mu prawdę . - Ja i Cheryl mieliśmy romans .Okłamała cię jak byliście na pierwszej randce . - Dodał po chwili a Nick puścił moja rękę odchodząc trochę dalej .

- Że jak ? - Spytał bo nadal nie dowierzał .

- Ty tez nie jesteś bez winy Scratch . Zdradzałeś ją od początku waszego związku . - Powiedział Caliban a Nick gdzieś uciekł , nie mam bladego pojęcia gdzie . PO chwili popatrzyłam płacząc na Calibana by po chwili zacząć go bić w klatę piersiową 

- Jak mogłeś ? - Powiedziałam płacząc .

- On cię zdradzał z Prudence , kocham cie i chcę twojego dobra . - Odparł blondyn podając mi zdjęcia a ja ujrzałam zdradzającego mnie  chłopaka a raczej już byłego . Załamałam się po tym co zobaczyłam . Więc wtuliłam się w jego klatę która przed chwila biłam . Chłopak mnie również przytulił a następnie  przeteleportował do mojego pokoju gdzie czekał na mnie kuzyn , Na szczęście blondyn pokazał mu , że to nie jest najlepszy moment .

- Wszystko będzie dobrze . - Powiedział chcąc mnie uspokoić .

- Yhy tak . - Stwierdziłam uspokajając się by chwile po tym wpić się w usta Calibana. O dziwo chłopak od razu to odwzajemnił .

- Cheryl słonce ty moje . Ja cię kocham . Nie chodzi mi tylko o seks ja chce być przy tobie . Pozwolisz mi i zostaniesz ze mną do końca naszych dni ?  - Zapytał a ja pobladłam a po sekundzie go pocałowałam .

- Daj mi kilka dni . - Powiedziałam na co skinął głowa i zniknął po moich stwierdzeniach , że wszystko dobrze .

Wᴢɴᴏsᴢᴇ̨ ᴛᴏᴀsᴛ ᴢᴀ ᴛʏᴄʜ , ᴋᴛᴏ́ʀᴢʏ ᴄʜᴄᴀ ᴍɴɪᴇ ᴢᴀʙɪᴄ́  - Caliban  ( CAOS )Where stories live. Discover now