Rozdział 45

230 18 2
                                    

- Nigdzie nie idę - powiedział Draco, po czym złapał mnie za rękę

- Jeśli sam nie pójdziesz, to ci w tym pomogę - mówił dalej Lucjusz, a Narcyza stała i się nie odzywała

- NIE! - powiedział, po czym niespodziewanie nas teleportował.

- Draco! A co z dziećmi?! - krzyknęłam na chłopaka - I gdzie jesteśmy?

- Wrócimy tam.. Spokojnie. Jesteśmy we Wrzeszczącej chacie. - zdziwiło mnie czemu wybrał akurat to miejsce

- Dlaczego akurat tu? - zapytałam

- Nie wiem.. To pierwsze miejsce o jakim pomyślałem. - odpowiedział Draco

- Rób co chcesz, ja wracam do dzieciaków. - powiedziałam i się teleportowałam

Pov Amelia

Zaraz po tym, jak Draco razem z Klaudią się deportowali, Malfoy'owie poszli ich szukać. Idę do pokoju dziewczyn, zobaczyć co z dziećmi Klaudii. Gdy byłam przed drzwiami, usłyszałam charakterystyczny dźwięk towarzyszący teleportacji. Weszłam do pokoju i zobaczyłam Klaudię.

- A gdzie Draco? - zapytałam zdezorientowana

- We Wrzeszczącej chacie. - odpowiedziała dziewczyna, po czym wzięła na ręce Louisa. - Chyba...

- Szukają go - spojrzała na mnie - Narcyza i Lucjusz... No bardziej Lucjusz.

- Boję się... Że oni go znajdą. Lucjusz chce, żeby ożenił się z Astorią, co jak to się stanie? - mówiła, coraz bardziej zdenerwowana

- On nadal będzie cię kochał, pamiętaj... - powiedziałam, podchodząc do przyrodniej siostry - Bez względu na wszystko - dodałam i ją przytuliłam

- Dzięki - powiedziała - Za wszystko...

- Nie masz za co dziękować.... - powiedziałam z uśmiechem

- Mam. Jesteśmy chyba pierwszą przyjaźnią między Ślizgonką, a Gryfonką. - mówiła dalej dziewczyna

- Jasne... A teraz chodź na to śniadanie, bo nie było okazji zjeść. - zaśmiałam się, a następnie poszliśmy na dół.. - Jest jeszcze coś do jedzenia?

- Jasne, siadajcie.. jeszcze wszyscy jedzą.. - powiedziała Molly, a my usiadłyśmy na swoich stałych miejscach. Ja siedzę pomiędzy Fredem, a George'm.

- No, to mówcie. Kiedy zamierzacie się pobrać? - zapytał Artur, a ja tylko złapałam kontakt wzrokowy z Fredem, a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. 

- Umm, nie wiemy - odpowiedziałam zmieszana tym nagłym pytaniem

- Co powiecie na niespodziewany ślub, wtedy co Bill i Fleur?  - zapytał George

- Jesteście już pełnoletni, nie długo wojna, nic nie jest pewne. Ja bym się zgodziła z George'm - wtrąciła się Hermiona

- Ym, no nie wiem... - odezwałam się

- No dalej, czekamy na odpowiedź. Tak, albo nie. - powiedział bardzo dobrze znany mi głos. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Syriusza. Uśmiechnęłam się - Czekam na odpowiedzieć. Ja jestem za. - zaśmiałam się, a mężczyzna razem ze mną. Spojrzałam na Freda, a ten kiwnął głową

- Okej... - wszyscy spojrzeli na mnie - Tak, zgadzamy się z George'm. - dodałam z uśmiechem

- Syriusz siadaj, jesteś idealnie na śniadanie. - powiedziała Molly, wstając od stołu

- Nie, dziękuję. Jestem po śniadaniu - odpowiedział tata. Przypomniało mi się że muszę mu powiedzieć o prawdziwych rodzicach. Teraz nie jest moim "tatą", tylko moim wujkiem.... Po śniadaniu poszłam razem z nim, Monny i Fredem, do naszego pokoju.

Adoptowana przez Skazanego / Fred WeasleyWhere stories live. Discover now