Episode 33

438 30 4
                                    


Joanna POV.

— Bałam się o ciebie rozumiesz? Nie było cię kilka godzin, a w dodatku mi nie odpisywałaś. Jesteś w chuj nieodpowiedzialna! Jak mogłaś tak zniknąć! Bez słowa, bez niczego.

— O chuj ci chodzi, przecież odpisałam! Justyna proszę cię, przyszłam tu żeby... — blondynka nie dała mi dokończyć, ponieważ ponownie tego wieczoru wpoiła się nachalnie w moje usta.

— Nie odzywaj się. Nie chce mieć kolejnego powodu do kłótni. A znając ciebie, właśnie to chciałaś zrobić — powiedziała zostawiając mnie w zupełnym osłupieniu.

— Co proszę? Jesteś jakaś bipolarna czy jaki chuj? Nie dajesz mi dokończyć Franczak, zrozum jedną rzecz... Zmieniłam się, tak? Dla ciebie ty tępa idiotko! Czy ty naprawdę tego nie widzisz? Tego jak bardzo próbuje być lepszym człowiekiem i tego że się staram? Wiem. Robiłam głupie rzeczy, to prawda. Ale czy nie powinnaś chociaż trochę uwierzyć w to, że dla ciebie jestem w stanie udźwignąć wszystkie swoje grzechy i starać się je odpokutować? Justyna kocham cię, kocham cię tak bardzo że nie umiem sobie ciebie odpuścić. Pomimo wszystkich przeciwności losu, chce o ciebie walczyć... Ale ty chcesz mi to utrudnić. Nie wiedziałam że robię źle okej? Chciałam dobrze. Obrałam sobie za priorytet, bronienie ciebie przed wszystkimi takimi jak ja... Którzy chcą cię jedynie skrzywdzić — pod koniec mojej wypowiedzi, złamał mi się głos i omal z moich oczu nie pociekło kilka łez.

— Aśka ja... Ja nie wiedziałam. Ja chciałam tylko... Nie chciałam żebyś miała problemy. Złość na tamto mi już przeszła, ale najbardziej mnie chyba zezłościło, że nie odpisywałaś na moje wiadomości... Myślałam, że jesteś z kimś innym — blondynka odwróciła się do mnie plecami i przetarła mokre od łez oczy w kawałek mojej bluzy, którą miała na sobie.

— Myślałaś, że mogłabym cię zdradzić? Ciebie? Dziewczynę, którą pokochałam bez opamiętania? Dziewczynę dla której zmieniłam swoje całe dotychczasowe życie? Uciekłam dla ciebie z domu Franczak, a ty myślisz że byłabym w stanie cię zdradzić? — krzyknęłam, przez co zielonooka podskoczyła w miejscu.

— A czy ktoś ci kazał z niego uciekać? Nie! Nie myślałam, że mnie zdradzisz! Myślałam, że... Że znowu wpadniesz w nałóg... Myślisz że nie wiem, że ciągnie cię do narkotyków, albo papierosów? Widzę to po tobie Wilk... Nie chce żeby coś ci się stało. Może pewnego dnia zrozumiesz, dlaczego martwię się tak o tych wszystkich których kocham? Kto wie.

— Kocham cię za bardzo, żeby już nie wiedzieć. Z każdym twoim oddechem kiedy śpisz, z każdym niespokojnym ruchem, lub kiedy budzisz się w nocy z koszmarem... Jestem, po to żeby być przy tobie, bo ci to obiecałam tak? I możesz być pewna kochanie, że nie wrócę do ani jednego z moich nałogów. Kocham cię i nie wyobrażam sobie, gdybyś teraz wstała i wyszła przez te drzwi. Wiem, że nie jesteś w stanie zostawić mnie samej, tylko nie rozumiem czemu... — widząc jak blondynka zaczyna się trząść, chciałam ją w jakikolwiek sposób uspokoić i położyć dłoń na ramieniu, ale młodsza z nas mnie wyprzedziła i wtuliła się w moją klatkę piersiową.

Nagle blondynka wybuchła niekontrolowanym płaczem, a ja stałam jak wryta i nie wiedziałam co mogę zrobić. Gdy nagle przypomniałam sobie, co wpajali mi od dziecka moi świętej pamięci dziadkowie... Podniosłam ją za biodra w górę, po czym poszłam do naszego pokoju. Usiadłam na brzegu łóżka z młodszą na kolanach i zaczęłam nami delikatnie kołysać.

— Ja po prostu chce, żebyś była szczęśliwa... Żebyś zaznała miłości. Chce ci ją dać, całą. Przywiązałam się do ciebie Asia i już nigdy, przenigdy nie chce żebyś odchodziła.

Gdy Justyna się uspokoiła, delikatnie się odsunęłam i spojrzałam w jej przeszklone łzami oczy. Chwycilam ją delikatnie za brodę i bardzo delikatnie złączyłam nasze wargi, po czym oparłam czoło na jej ramieniu, samemu cicho płacząc.

— Przepraszam Justyna... Naprawdę przepraszam. Chce dla ciebie być tą najlepszą wersją siebie, chce być kimś wielkim — powiedziałam zaciskając dłoń w pięść.

— Nie. Dla mnie nie musisz być kimś "wielkim", nie chce żadnego Elon'a Musk'a. Chce ciebie, oryginalnej bez żadnych zmian. Jestem twoja, a ty moja... I ta kwestia nie podlega dyskusji. Kocham cię Aśka i też przepraszam. Za ostro zareagowałam — odpowiedziała i wtuliła się do mojej piersi.

— Dlaczego? Co ci to daje że mnie chcesz? Naprawdę nie zamierzasz mieć kogoś na kogo zasługujesz i kto jest ciebie wart?

— Asiu masz niskie poczucie własnej wartości. Ty jesteś tym "kimś" kto jest stworzony dla mnie, rozumiesz? Jesteś mnie warta Wilk... Wszystko co dla mnie robisz to udowadnia, zresztą sama kilka minut temu mówiłaś że zmieniłaś się dla mnie, prawda? Kocham Cię i będę to powtarzać tyle razy, aż w końcu to do ciebie dotrze. Ja też nie rozumiem, co widzisz w takiej zwykłej dziewczynie jak ja — drobna blondynka złapała moją twarz w swoją i złożyła kilka drobnych pocałunków na mojej twarzy.

Szybko odwróciłam nas miejscami i zawisłam nad blondynką, patrząc w jej zielone oczy. Następnie odrobine się zniżyłam do młodszej i ucałowałam jej usta.

— Jesteś głupia. Jak można pytać osoby, która jest w tobie bardzo, bardzo zakochana, co w tobie widzi? Justyna... Kocham w tobie wszystko. I nie mówię tego, żeby jakkolwiek poprawić teraz moją sytuację i to jak mnie postrzegasz, ale... Mówię poważnie, kocham twoje oczy, twój uśmiech, twoje ciało. Ogólnie rzecz biorąc, ja Joanna Wilk... Kocham cię. Chce się z tobą ożenić i mieć z trzy jak nie więcej psów! — zaśmiałam się na co dziewczynie poleciała pojedyncza łza.

— Możesz... Zdjąć koszulkę? Chce ciebie bliżej. Chce usłyszeć bicie twojego serca. Proszę — odparła na co się wyprostowałam i spojrzałam na nią jak na ducha.

— No dobrze... Mogę dla ciebie przenosić góry, a ty tylko chcesz mnie rozebrać... Zgadzam się — w końcu udało mi się rozśmieszyć młodszą, punkt dla Wilk.

Ściągnęłam koszulkę, zostając w dresach i sportowym staniku. Blondynka wstała z łóżka i również się rozebrała... Do bielizny, po czym wróciła na łóżko i położyła się na mojej klatce piersiowej. Umieściłam dłoń na jej plecach i zaczęłam je delikatnie głaskać, w celu zwiększenia komfortu między nami.

— Jeszcze raz cię przepraszam, że tak postąpiłam... Nie powinnam wychodzić z domu. Zachowałam się jak dzieciak, poprawka... Jak głupi, rozpieszczony dzieciak, który zawsze musi mieć to co chce.

— Nic już nie mów... To ja zawiniłam, nie powinnam była od razu się tak na ciebie rzucać... Najlepiej o tym zapomnijmy.

— Jeżeli o tym zapomnimy... To jaką naukę z tego będziemy miały na przyszłość? Musimy wyciągnąć z tego wnioski i jakoś realnie podsumować sytuacje... Obiecuje ci, że więcej nie zrobię czegoś takiego — pocałowałam drobną blondynkę w czoło, na co ta promiennie się uśmiechnęła.

— To co mówiłaś o tym, że chcesz się ze mną ożenić? — spytała i zaczęła się śmiać.

You're Losing ControlWhere stories live. Discover now